O północy upływa ostateczny termin zawarcia porozumienia w sprawie irańskiego programu atomowego. Rozmowy toczą się w Wiedniu. Ugoda między światowymi mocarstwami a rządem w Teheranie ciągle stoi pod znakiem zapytania.
Premier Izraela, Benjamin Netanjahu mówi, że warunki postawione Teheranowi są zbyt łagodne.
- Powiedziało to już wielu światowych liderów i ja powtórzę: lepiej nie mieć ugody niż zawrzeć bardzo zły kompromis - dodaje.
Minister spraw zagranicznych Iranu sugerował wcześniej, że kompromis jest możliwy. W podobnym tonie wyrażał się amerykański sekretarz stanu John Kerry.
Ale powiedział jednocześnie, że Stany Zjednoczone w każdej chwili mogą zrezygnować z rozmów, jeśli Iran nie wykaże się dobrą wolą.
Rozmowy dotyczą zniesienia sankcji wobec Iranu oraz obecności w tym kraju międzynarodowych obserwatorów. Negocjacje toczą się od ponad 12 lat. - Do porozumienia między Iranem, a Zachodem dojdzie. Jeśli nie dziś, to w najbliższym czasie. Jest ono korzystne dla obu stron. Iran jednak nie może być stawiany w roli petenta - przekonuje w rozmowie z *Money.pl *dr Sylwia Surdykowska, iranistka na Uniwersytecie Warszawskim.
Duma irańska to element, którego nie wolno lekceważyć
Jak zapewniają zachodni eksperci, unormowanie stosunków tylko przysłuży się Teheranowi. Z ekonomicznego punktu widzenia jest to prawda. W 2014 roku produkcja irańskiej ropy wynosiła poniżej 3 mln baryłek dziennie, zaś eksport wahał się między milionem a 1,2 miliona. Jak wyliczyli eksperci z IEA, Iran traci rocznie około 40 mld dolarów w wyniku embarga naftowego. Nie dziwi więc fakt, że Teheran prze do jak najszybszego zniesienia sankcji dławiących gospodarkę. Jednak nie zrobi tego za wszelką cenę.
- Iran, mimo ponad dekady sankcji gospodarczych, poradził sobie i wciąż będzie sobie radził. To leży w naturze i kulturze tego narodu. W razie potrzeby potrafi zacisnąć pasa, tak jak to było w ogłoszonym przez przywódców tzw. "roku wytrzymałości ekonomicznej i politycznej". Ta wytrzymałość to cnota wpisująca się w ideę heroizmu Irańczyków. Ten kto wytrzymuje, jest bohaterem. To dlatego Iran nie pójdzie na niekorzystne dla niego, albo w jego oczach upokarzające ustalenia - zapewnia w rozmowie z Money.pl dr Sylwia Surdykowska, iranistka na Uniwersytecie Warszawskim.
- W przypadku Iranu nie można brać pod uwagę jedynie czynników ekonomicznych. W tej kulturze ekonomia, polityka, religia i kultura są bardzo ze sobą powiązane, bez rozumienia wszystkich elementów nie ma mowy o zrozumieniu procesów zachodzących we współczesnym Iranie - tłumaczy. - Duma irańska to element, którego nie wolno lekceważyć. Szacunek to jedna z podstawowych rzeczy, których domagają się Irańczycy.
Współczesne elity wciąż nawiązują do tradycji achamenidzkich Iranu, kiedy był on absolutnym mocarstwem w całej Azji Środkowej po Afrykę północą. Za czasów wsparcia amerykańskiego, gdy rządził Szah Reza Pahlawi, miał największe szanse stania trzecią siłą - mocarstwem, które zawiaduje Azją. Współcześni politycy próbują wcielać w życie tę trzecią filozofię państwa, chcąc pokazać, że można być innym, można się nie bać i prowadzić własną politykę niezależną od mocarstw, które dziś na arenie międzynarodowej są najważniejsze.