Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|

Dobre i złe organizacje pozarządowe. Szydło zapowiada "uporządkowanie sytuacji"

611
Podziel się:

Rząd Prawa i Sprawiedliwości bierze się za finansowanie organizacji pozarządowych. Najpierw NGO stały się bohaterami kilku głównych wydań "Wiadomości", teraz premier Szydło sugeruje, że wciąż są powiązane z opozycyjnymi politykami. Całej sprawie przygląda się z boku Adam Lipiński, pełnomocnik ds. społeczeństwa obywatelskiego i milczy. Jak się okazuje, miesiącami pracował nad projektem reformy, której nie pokazał nawet ekspertom zaangażowanych w prace nad rozwojem społeczeństwa obywatelskiego.

Dobre i złe organizacje pozarządowe. Szydło zapowiada "uporządkowanie sytuacji"
(Stefan Maszewski/REPORTER)

Rząd Prawa i Sprawiedliwości bierze się za reformę finansowania organizacji pozarządowych. Najpierw NGO zostały napiętnowane w "Wiadomościach" TVP, teraz premier Szydło sugeruje, że są powiązane z opozycyjnymi politykami. Sprawie przygląda się z boku pełnomocnik ds. społeczeństwa obywatelskiego Adam Lipiński i milczy. Miesiącami pracował nad reformą, której nie pokazał nawet ekspertom zaproszonym do oceny projektu.

"Rząd jest ciągle oskarżany o to, że nie buduje społeczeństwa obywatelskiego, a przecież na ten cel przeznaczane są miliardy złotych. Tyle że często okazuje się, iż są to fundacje, które były podporządkowane politykom poprzedniego układu rządzącego" - powiedziała Beata Szydło w rozmowie z "Tygodnikiem Solidarność". Premier w wywiadzie zdradziła, że gotowy już jest projekt, który "uporządkuje" sprawy organizacji pozarządowych.

"(...) musimy dopiero dojść do takiego momentu, w którym politycy nie będą chcieli kontrolować organizacji społecznych. Pracujemy więc nad tym projektem" - deklaruje Szydło. Premier zapewnia, że rząd nie chce wylać dziecka z kąpielą.

Główny pomysł: pieniędzmi z ministerstw ma rządzić nowa instytucja, czyli Narodowe Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego. Szczegóły? Brak. Z nieoficjalnych informacji wiemy, że projekt ustawy na światło dzienne miał wyjść do końca listopada.

Organizacje boją się, że ustawa będzie ciosem w ich niezależność. O dużych pieniądzach mogą decydować urzędnicy nominowani przez rządową ekipę. A po wypowiedziach premier Szydło widać jak na dłoni, że jest podział na "dobre i złe NGO".

Wśród przedstawicieli NGO (ang. non governmental organisation, organizacji pozarządowych - przyp. red.) pojawiają się głosy, że media publiczne nie bez powodu przypuściły "bezpardonowy atak" i przez kilka dni oczerniały różne warszawskie fundacje i organizacje. - Wszystko po to, by zrobić grunt pod tę reformę - mówi nam anonimowo przedstawicielka jednej z fundacji. Nie chce podać nazwiska, bo woli nie przyciągać problemów. - I tak nie jest lekko - dodaje.

W ostatnich tygodniach pod ostrzałem "Wiadomości" TVP1 i "Panoramy" TVP2 było kilka instytucji, m.in. Fundacja Batorego, która otrzymała łatkę finansowanej przez George'a Sorosa do atakowania rządu oraz Fundacja Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego, która miała korzystać na współpracy z warszawskim ratuszem i Platformą Obywatelską. Na niewiele zdały się wyjaśnienia Katarzyny Sadło, popularnej blogerki związanej z fundacją, że FRSO pracowała i z SLD, i PiS, i PO. Oprócz tego dostało się Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej. Ta ostatnia już wysłała cztery wnioski o sprostowania.

- Do dziś nie rozumiemy, jakie intencje miała Telewizja Publiczna, gdy publikowała część materiałów. Trudno powiedzieć, że kłamali. Po prostu omijali niewygodne dla tezy fakty - dodaje przedstawiciel innej organizacji, znów anonimowo.

- Co zmieni ustawa? Nie mamy pojęcia. Miesiącami słyszeliśmy, że trwają nad nią prace. Mieliśmy ją zobaczyć, ale nigdy na oczy projektu nie widzieliśmy. Mówiąc obrazowo: ustawa może być, albo nożem do krojenia chleba, albo nożem do zabijania. Martwimy się, że będzie tym drugim - mówi nasz rozmówca.

Zdecydowanie ostrzej o planowanych przepisach wypowiada się Ewa Kulik-Bielińska z Fundacji Batorego. - Powołanie takiego centrum to oczywista próba centralizacji i podporządkowania programów wsparcia dla NGO-sów jednemu ośrodkowi. Efekt? Urzędnicy odetną jednym instytucjom środki finansowe i przekierują więcej tylko do tych, które jawnie wspierają obecną ekipę rządzącą - tłumaczy.

O co chodzi w reformie?

Kluczem reformy ma być powołanie Narodowego Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego. Jak wynika z zapowiedzi Beaty Szydło, w Centrum zostaną zgromadzone pieniądze wydawane przez poszczególne resorty. I to właśnie Centrum będzie decydowało komu i ile kasy przydzielić.

Projekt ustawy powstał w departamencie społeczeństwa obywatelskiego, rządowej komórce kierowanej przez Adama Lipińskiego. Lipiński jest od września pełnomocnikiem rządu ds. równego traktowania i pełnomocnikiem ds. społeczeństwa obywatelskiego. Próbowaliśmy skontaktować się z Adamem Lipińskim telefonicznie, jednak nie odbierał.

Na stronie internetowej pełnomocnika też na próżno szukać szczegółów. Jedna z nielicznych wzmianek dotyczy zaledwie sugestii rozważenia pomysłu powołania nowej instytucji rządowej. "Warto rozważyć powołanie Narodowego Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego". Rządowi marzy się instytucja podobna do Agencji Wykonawczej EACEA. To instytucja Unii Europejskiej. Do jej zadań należy finansowanie ponad 15 programów, w tym m.in. wyjazdów w ramach programu Erasmus.

W jeszcze innym dokumencie znaleźć można informacje o "Narodowej Agencji Programów Obywatelskich". Żaden z nich nie precyzuje, jak rządowa agenda miałaby być oderwana od polityków i polityki. A takie założenia przedstawiła właśnie premier Szydło jako priorytet.

Aury tajemniczości boją się organizacje pozarządowe. - Możemy sobie wyobrazić idealną sytuację, gdy NGO dostają dostęp do tego Narodowego Centrum i wspólnie opiniują projekty, na które warto wydać pieniądze. Można to zrobić, chociażby przez powołanie odpowiedniej rady przy takim centrum. Ale to sytuacja idealna. W drugą stronę może się okazać, że o wszystkim znów będą decydować urzędnicy. Ciężko mówić więc o uporządkowaniu sytuacji i oderwaniu o polityki. Nie można się jednak wypowiadać wprost o zmianach, bo ich po prostu nikt nie zna - tłumaczy jeden z przedstawicieli organizacji pozarządowej.

Może się jednak okazać, że powołanie Centrum to niejedyna nowość. Podczas marcowej konferencji, organizowanej przez pełnomocnika rządu ds. organizacji pozarządowych (wtedy jeszcze Wojciecha Kaczmarczyka, też powołanego przez PiS), padły propozycje debaty nad odliczaniem 1 proc. podatku na rzecz instytucji pozarządowych. Jednocześnie już wtedy pełnomocnik chciał, by powstały mechanizmy zachęcające do ujawniania nieprawidłowości w różnych organizacjach. Na organizowanych przez pełnomocnika spotkaniach zespołów nie pojawiały się szczegóły. Rodziły się za to pytania bez odpowiedzi.

Eksperci odchodzą

8 listopada z prac zespołów, powołanych przez rządowego pełnomocnika, odeszło 13 przedstawicieli organizacji pozarządowych. Rezygnując, napisali list do ministra Lipińskiego, w którym lista zarzutów praktycznie się nie ma końca.

"Brak konsultacji projektów ustaw i programów współpracy z organizacjami pozarządowymi lub zastępowanie ich konsultacjami fasadowymi, likwidacja społecznych ciał konsultacyjnych i ciał dialogu przy ministerstwach, nieogłaszanie lub odwoływanie konkursów dotacyjnych, zmiany priorytetów, zasad konkursowych i komisji grantowych w trakcie ich trwania, zmiany decyzji komisji konkursowych i list rankingowych, przydzielanie dotacji organizacjom niespełniającym kryteriów formalnych - to zjawiska, które stają dziś codziennością" - piszą przedstawiciele NGO.

List skierowany jest nie tylko do Lipińskiego, ale również obywateli. Eksperci tłumaczą, że nie pracowali w żaden sposób nad Narodowym Centrum Wspierania Społeczeństwa Obywatelskiego (to już trzecia używana przez PiS nazwa tej samej organizacji). Eksperci tłumaczą, że podczas dwóch spotkań ani razu nie otrzymali żadnych dokumentów o Centrum.

"Już na pierwszym spotkaniu zostaliśmy poinformowani, że sprawa ustanowienia Centrum, jest przesądzona i odpowiednia ustawa, z pominięciem etapu pisania założeń, jest przygotowywana przez rząd i będzie nam przedstawiona do konsultacji" - piszą w liście. Projektu jednak nigdy nie zobaczyli. A dziś mówi o nim otwarcie premier Szydło. Jak zaznaczają eksperci, wielokrotnie krytykowali to rozwiązanie. Na stronach pełnomocnika trudno znaleźć o tym jakąkolwiek informacje. W zapisach spotkań jest jedynie wzmianka, że wątpliwości zgłaszała Ewa Kulik-Bielińska z Fundacji Batorego. To wszystko na temat protestu NGO, co można znaleźć na stronie Pełnomocnika.

Eksperci żalą się, że wprowadzono ich w błąd podczas powoływania zespołów. "Naszą rolą (...) miała być krytyczna refleksja. Mamy poczucie, że nasza obecność w zespołach nie służy wypracowaniu rozwiązań korzystnych dla rozwoju inicjatywy obywatelskich w Polsce, ale legitymizuje decyzje i posunięcia, które budzą nasz głęboki sprzeciw".

wiadomości
gospodarka
najważniejsze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(611)
pgr
5 lata temu
NGO = czy się stoi czy się leży kasa z dotacji się należy
abty ngo
5 lata temu
w ngo nie pracuja juz spolecznicy i aktywiści. Pracują tam zawodowcy którzy defrauduja pieniądze z dotacji. Układy ukladziki a dla osób które maja z tych ośrodków korzystać nic nie ma Brawo PIS
kwestia
7 lat temu
Dlaczego organizacje pozarządowe liczą na dotacje od rządu...?
pytam
7 lat temu
Skoro te NGO są pozarządowe do dlaczego liczą na rządowe dotacje...?
pytanie
7 lat temu
Czy NGO to coś podobnego jak GMO?
...
Następna strona