Jerzy Sosnowski, wieloletni dziennikarz radiowej "Trójki", dostanie 23 tys. zł odszkodowania za nieuzasadnione zwolnienie z pracy. Sąd nie podzielił zdania Polskiego Radia, według którego Sosnowski naruszył "zasady lojalności wobec pracodawcy".
Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy uwzględnił w środę pozew dziennikarza Jerzego Sosnowskiego. Orzekł, że podana na piśmie przez Polskie Radio przyczyna wypowiedzenia stosunku pracy była "niekonkretna i zbyt ogólna" oraz nie została doprecyzowana w oświadczeniu o wypowiedzeniu.
Jako powód zwolnienia podawano "krytykę pracodawcy i podważanie kompetencji przełożonych, a w konsekwencji utratę zaufania". Według sądu, uściślanie zarzutów wobec powoda w toku procesu było "nieskuteczne i niedopuszczalne".
Uznając roszczenie finansowe Sosnowskiego sąd w nieprawomocnym wyroku przyznał mu odszkodowanie w wysokości trzymiesięcznego wynagrodzenia, wraz z odsetkami od dnia zwolnienia do dnia zapłaty.
Sosnowski - zwolniony w marcu 2016 r. pisarz i dziennikarz - był związany z Polskim Radiem od 2000 r. W "Trójce" prowadził m.in. "Klub Trójki" i audycje kulturalne. Był szefem związku zawodowego w stacji. Jako powód zwolnienia podano: "krytyka pracodawcy i podważanie kompetencji przełożonych, a w konsekwencji utrata zaufania".
Adwokat nieobecnego na ogłoszeniu wyroku powoda mec. Jacek Oleszczyk powiedział, że nie będzie składał apelacji. Usatysfakcjonowana wyrokiem była też Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, przedstawicielka Rzecznika Praw Obywatelskich, który przyłączył się do procesu po stronie Sosnowskiego, popierając pozew.
- W tej sprawie nie przekroczono dopuszczalnej granicy krytyki pracodawcy - mówił wcześniej Lesław Nawacki z Biura RPO.
Sprawę obserwowała też Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
Sosnowski uznał zwolnienie go z pracy za bezprawne, ponieważ - jego zdaniem - miał prawo wypowiadać się o sytuacji w spółce jako człowiek, dziennikarz i związkowiec. Jak mówił mec. Oleszczyk, w oświadczeniu o zwolnieniu podano nieprawdziwe informacje o przyczynach zwolnienia. Podkreślił, że wbrew prawu w dokumencie ws. zwolnienia nie wymieniono wszystkich powodów decyzji podawanych wcześniej ustnie. Ponadto dokument był bardzo lakoniczny.
- Nie doszło do naruszenia zasady lojalności - zaznaczył adwokat.
Polskie Radio wnosiło o oddalenie pozwu, podkreślając, że "naruszono zasadę lojalności pracownika wobec pracodawcy". Jednak na ogłoszeniu wyroku nie pojawił się żaden przedstawiciel strony pozwanej.
Zeznając wcześniej jako świadek, ówczesny wicedyrektor "Trójki" Szymon Sławiński powiedział, że powodem utraty zaufania były wypowiedzi Sosnowskiego, który m.in. na zebraniach zespołu krytycznie mówił o sytuacji w PR i kompetencjach dyrekcji. Dodał, że chodziło też o publikacje na blogu i wywiad dla "Tygodnika Powszechnego".
Zdaniem Sławińskiego "powód uznawał, że zmiana władzy w Polsce nie musiała powodować zmiany dyrekcji programu III".
- Powód podważał moją dziennikarską bezstronność, czym obniżał moją wiarygodność wobec zespołu - zeznał Sławiński.
Przyznał zarazem, że wobec Sosnowskiego nie było "zastrzeżeń natury merytorycznej".
Łukasz Starzewski (PAP)