Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Strajk w JSW. Rozmowy po przerwie ponownie w siedzibie spółki

0
Podziel się:

Wczorajszy dzień stał pod znakiem zadym i walk z policją. Co przyniosą dzisiejsze negocjacje?

W nocy sytuacja pod siedzibą JSW uspokoiła się
W nocy sytuacja pod siedzibą JSW uspokoiła się (PAP/Stanisław Rozpędzik)

Kolejna demonstracja przed siedzibą Jastrzębskiej Spółki Węglowej zgromadziła w środę rano co najmniej dwa tysiące osób - przede wszystkim górników pod flagami związków zawodowych. Choć wybuchały petardy i wyły syreny, było tam stosunkowo spokojnie.

[Aktualizacja godzina 19:37]

Po krótkiej przerwie wznowiono rozmowy. Rozpoczęły się w węższym gronie - z udziałem związków zawodowych i mediatora. Wcześniej toczyły się w ośrodku kultury w Świerklanach, ponieważ przed biurowcem spółki doszło do burzliwych protestów.

Choć miejsce rozmów starano się utrzymać w tajemnicy, szybko pojawili się tam demonstranci. _ Zarząd uznał, że nie może narażać gospodarza ośrodka na zniszczenia. To niski, parterowy budynek bez żadnej ochrony _ - powiedziała PAP rzeczniczka JSW Katarzyna Jabłońska-Bajer.

To, że w ośrodku w Świerklanach nie było odpowiednich warunków do rozmów, potwierdził rzecznik protestujących Piotr Szereda. _ Były problemy z dostępem do internetu, nie było pod ręką dokumentów, no i pojawili się demonstranci _ - wyjaśnił. Jego zdaniem rozmowy niewiele posunęły się naprzód. _ Merytoryczna rozmowa trwała może godzinę _ - ocenił.

We wtorek wieczorem, uczestnicy innej demonstracji kilkakrotnie próbowali wedrzeć się do budynku spółki, atakując ochraniających go policjantów. Wiele z tych osób było agresywnych i nietrzeźwych, niektórzy zasłaniali twarze; część miała na sobie barwy klubowe. Użyto broni gładkolufowej oraz gazu. Byli poszkodowani, również wśród funkcjonariuszy, choć według policji _ bez bardzo poważnych obrażeń _.

Jak poinformował w środę zespół prasowy śląskiej policji, do środowego przedpołudnia zatrzymano piętnastu chuliganów. Mają usłyszeć zarzuty związane z atakowaniem policjantów i niszczeniem mienia. Lekko uszkodzone zostały trzy radiowozy, uszkodzone zostało też wejście do siedziby JSW.

Związkowcy apelowali, aby nie utożsamiać wieczornych starć przed spółką z ich akcją protestacyjno-strajkową. Sugerowali, że była to niezależna od nich inicjatywa mieszkańców Jastrzębia-Zdroju i okolic. Zapraszali na organizowaną przez nich demonstrację w środę o godz. 10. Przygotowali ją przed kolejną turą rozmów, która ma rozpocząć się o godz. 13.

Piechociński: sytuacja jest dramatyczna

Jestem zwolennikiem dialogu, ten dialog powinien się odbywać w atmosferze spokoju, a nie pewnego rodzaju presji - skomentowała premier Ewa Kopacz.

Premier przypomniała, że JSW jest spółką giełdową. _ Nasz Skarb Państwa ma tam udziały, bodajże 51,16 proc., pozostałe 40 kilka procent to są inni udziałowcy. Tam w tej chwili toczą się rozmowy i chciałabym, żeby się toczyły w takiej atmosferze merytorycznej, ale spokojnej. Bo dzisiaj są dwie strony, z jednej strony nie tylko zarządzający tą spółką pan prezes, ale też udziałowcy, a po drugiej stronie załoga i ich żądania. Dla mnie kompromis i zakończenie rozmów to zawsze jest ustępstwo i z jednej, i z drugiej strony _ - powiedziała premier.

Dodała, że _ dialog jest dialogiem: siada się przy stole, można się spierać, można się nie zgadzać _. _ Można stosować bardzo twarde metody negocjacyjne, ale nie jestem zwolennikiem rozwiązywania problemów na ulicy _ - podkreśliła.

Dramatyczna, bo nieadekwatna do skali problemu. Tak o sytuacji w Jastrzębskiej Spółce Węglowej mówi wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński. Przypomniał w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie, że załoga tej giełdowej spółki wielokrotnie stawiała postulat odwołania zarządu.

Piechociński dodał, że kierownictwo JSW było przeciwne zwiększaniu świadczeń socjalnych i mnożeniu kosztów. - _ Dzisiaj trzeba nie tylko związkowcom, ale też pracownikom JSW i ich kooperantom przypominać, że cena koksu to nie jest 500 dolarów za tonę, tylko poniżej 250 dolarów za tonę. Trzeba też przypominać, że w zeszłym roku JSW wcale nie pomagała tylko Kompanii Węglowej. Przede wszystkim pomagała swojej przyszłości, dlatego że ma za mało węgla koksującego. Stąd przejęcie Knurowa-Szczygłowice było racjonalne _ - tłumaczy Piechociński.

Wicepremier przypomina też, że JSW jest spółką notowaną na giełdzie, a jej współwłaścicielami są nie tylko fundusze inwestycje, ale również pracownicy.

- _ Duży pakiet akcji, które teraz znacząco spadają, jest we władaniu rodzin górniczych. Dlatego to, że wczoraj do zorganizowanych strajkujących chcieli dołączyć ludzie podchodzący do sprawy bardziej emocjonalnie, powinno wzbudzić głębszą refleksję po stronie związkowców _- mówił Piechociński.

W ocenie Janusza Piechocińskiego, wokół restrukturyzacji górnictwa za dużo jest niepotrzebnych emocji. Jak powiedział, urażeni liderzy zbyt wiele razy nadepnęli sobie na odcisk. Według niego, rada nadzorcza JSW podczas negocjacji zachowuje się profesjonalnie.

- _ Wycofała decyzję prezesa i wycofała prezesa zespołu negocjującego. Ale też rada nadzorcza i właściciele czy współwłaściciele nie mogą się zgodzić na dyktat strony związkowej. Bo równie dobrze mniejszościowi akcjonariusze JSW mogą powiedzieć, że chcą negocjacji, ale bez konkretnych związkowców po drugiej stronie. Idzie to więc w złym kierunku, ale liczę, że dzisiejszy dzień będzie przesileniem i że ludzie zachowają się racjonalnie _- dodał Piechociński.

Wtorkowe negocjacje bez rezultatu

Przebieg wtorkowych negocjacji, mediator, były wicepremier i były minister pracy Longin Komołowski określił jako dobry w sensie przebiegu atmosfery, natomiast męczący, długi - ze względu na tematykę.

Krzysztof Łabądź z Sierpnia 80 powiedział dziennikarzom, że _ na razie nie można mówić o zbliżeniu stanowisk _. _ Zobaczymy co się będzie działo na kolejnym spotkaniu _ - powiedział związkowiec.

Komołowski dodał, że była to rozmowa o tym, _ jakimi drogami można by ten program cięć płacowych zmniejszyć _. Rozmawiano m.in. o różnych składnikach majątkowych, decyzjach inwestycyjnych, kwestiach wydobycia.

Jak ocenił mediator, _ strony wyjaśniły sobie bardzo wiele; podsumowujące wystąpienia stron były bardzo obiecujące _. _ - Natomiast jak moja praktyka dowodzi od słów do zapisu jest czasami długa droga, więc zobaczymy _ - mówił.

Komołowski poinformował, że strony umówiły się na kolejne rozmowy w środę, mają się one rozpocząć o godz. 13. - _ Będzie przedstawiony ze strony zarządu nowy jeszcze materiał, który uwzględni dzisiejszą dyskusję. Mam nadzieję , że od tego momentu zaczniemy już spisywać jakiś kształt porozumienia _ - podkreślił b. minister i dodał: _ apeluję też do stron (...), żeby już przygotowywać swoje projekty porozumienia, żebyśmy potem mogli to skonfrontować _.

Po trwających ok. 6 godzin rozmowach, związkowcy również opuścili siedzibę JSW. - _ Efekty na razie są takie same jak na początku, czyli przedstawiamy swoje argumenty; zarząd odpowiada na pytania, które złożyliśmy _ - powiedział Łabądź.

Na pytanie, czy dojdzie do zbliżenia stanowisk, związkowiec z Sierpnia 80 odpowiedział, że ma taką nadzieję. Dodał też, że _ protest trwa i będzie trwał _. _ - Jedziemy do górników przekazać im, że na tę chwilę nie ma żadnych uzgodnień _ - dodał Łabądź.

Rozmowy miały rozpocząć się w siedzibie JSW we wtorek o godz. 19. Opóźniły je o ok. dwie godziny starcia uczestników demonstracji, która odbywała się w tym czasie przed budynkiem spółki, z policją. Demonstracja zgromadziła ok. tysiąca osób, w tym wiele bardzo agresywnych. Funkcjonariusze użyli broni gładkolufowej i gazu.

Demonstrujący kilkukrotnie atakowali ochraniających budynek policjantów, rzucając m.in. petardy, świece dymne, butelki, kamienie i inne ciężkie przedmioty. Część osób atakujących policjantów była zamaskowana, niektóre miały na sobie barwy różnych klubów sportowych.

Związkowcy apelowali, by nie utożsamiać ich akcji protestacyjno-strajkowej z wieczornymi wydarzeniami przed spółką. Ich przedstawiciele mówili m.in., że _ każdą burdę należy potępić _. Sugerowali, że manifestacja to niezależna od nich inicjatywa mieszkańców Jastrzębia-Zdroju i okolic. Wskazywali na inicjatywy zwoływane na portalach społecznościowych.

_ - Nie jest to dobry sposób prowadzenia dialogu, robienie takiego nacisku, wywoływania takich burd w momencie kiedy sytuacja jest naprawdę poważna, kiedy ważą się losy spółki, kiedy ważą się losy 26 tys. zatrudnionych w spółce, kiedy chcemy wdrażać program oszczędnościowy, kilku liderów związkowych zapowiada, że lud jest żądny krwi, że lud chce głowy prezesa. Sprowadza się kibiców, którzy nie wiadomo dlaczego tutaj się znaleźli _ - mówił po starciach prezes JSW Jarosław Zagórowski.

Rzecznik Wspólnej Reprezentacji Związków Zawodowych w JSW Piotr Szereda powiedział, że _ żadna ze stron organizacji związkowych nie organizowała we wtorek tej pikiety czy manifestacji, czy rozruchów pod Jastrzębską Spółką Węglową _. - _ Nie było górników _ - powiedział. Jego zdaniem niektórzy młodzi chcieli się _ wyżyć _. _ Tego nie pochwalamy _ - dodał.

Według policji w starciach uczestniczyło ok. tysiąca osób. Jastrzębska policja otrzymała wsparcie z innych jednostek, łącznie w akcji było ok. 200 policjantów.

Rzeczniczka policji w Jastrzębiu Zdroju Magdalena Szust dodała, że zatrzymano ok. 10 osób. Nie podała informacji nt. liczby osób rannych, ale zaznaczyła, że nie mają one _ poważnych obrażeń _. _ - Wśród osób rannych nie ma policjantów _ - mówiła Szust. Policja będzie przeglądać materiał filmowy z tych zajść.

We wtorek, w ciągu dnia, akcję poparcia dla protestujących załóg JSW zorganizował Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy Regionu Śląsko-Dąbrowskiego. W regionie odbyły się blokady ważnych dróg i wiece.

Bezterminowy strajk w kopalniach JSW trwa od środy 28 stycznia. Wcześniej zarząd tej spółki ogłosił plan oszczędnościowy przekonując, że jest on konieczny, aby trwale poprawić kondycję firmy. Pierwsze rozmowy związków i zarządu spółki z udziałem mediatora, b. wicepremiera i b. ministra pracy Longina Komołowskiego rozpoczęły się w poniedziałek.

Plan oszczędnościowy w spółce przewiduje m.in. zamrożenie płac w 2015 r., zmniejszenie deputatu węglowego, rezygnację z dopłat do zwolnień lekarskich (zgodnie z kodeksem pracy pracownikowi przysługuje 80 proc. wynagrodzenia, JSW dopłaca pracownikom pozostałe 20 proc.) oraz uzależnienie wypłaty czternastej pensji od zysku firmy.

Zarząd zapowiedział też pierwotnie, że czternastka za 2014 r. miałaby być rozłożona na raty. W poniedziałek podał jednak, że chcąc zrealizować wypłatę do 15 lutego, od dłuższego czasu gromadzi na ten cel środki. - _ Nie jest to łatwe, gdyż jest to kwota wyższa niż wypłata, a każdy dzień strajku to utrata przychodów rzędu ok. 27 mln zł. Im dłużej liderzy związkowi przedłużają nielegalny strajk, tym bardziej zagrożona jest wypłata czternastki _ - przestrzegła w poniedziałkowym oświadczeniu spółka.

Prócz tego, w ramach planu oszczędnościowego, zarząd chciał zrezygnować z przewozów pracowniczych, naliczania odpisu na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych dla emerytów i rencistów. Chciałby również płacić za pracę w soboty i niedziele zgodnie z kodeksem pracy, a nie - jak obecnie - z korzystniejszymi dla pracowników regulacjami wewnętrznymi. Zmniejszony ma zostać również deputat węglowy - z obecnych 8 ton dla wszystkich, do 4 ton dla pracowników dołowych i 2 ton dla pracujących na powierzchni.

Związki m.in. żądają odwołania zarządu JSW, któremu zarzucają nieudolność, i powołania nowego (jak przyznają związkowcy, postulat ten w praktyce dotyczy jedynie prezesa Zagórowskiego). Oczekują wycofania decyzji o wypowiedzeniu trzech obowiązujących w spółce porozumień zbiorowych (dot. deputatu węglowego, wzrostu stawek płac oraz zawartego przed debiutem giełdowym JSW), a także objęcia pracowników kopalni Knurów-Szczygłowice zasadami, jakie obowiązują pracowników pozostałych kopalń firmy. Domagają się też likwidacji spółki JSW Szkolenie i Górnictwo i przyjęcie tam zatrudnionych do JSW.

Podziemne protesty we wszystkich kopalniach JSW

W ósmej dobie strajku górnicy rozpoczęli podziemne protesty we wszystkich kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej - poinformował wiceprzewodniczący Solidarności w JSW Roman Brudziński.

Według związkowców w każdej kopalni JSW podziemny protest podjęło po kilkadziesiąt osób. Chętnych miało być więcej, ale ze względów bezpieczeństwa liczbę uczestników tej formy protestu ograniczono.

Dotychczasowy strajk w kopalniach JSW polegał na wstrzymaniu wydobycia i pozostawaniu górników w godzinach pracy na powierzchni. Załogi po przyjściu do pracy nie zjeżdżały pod ziemię, a zostawały do końca zmiany na cechowniach. Na dół zjeżdżały tylko służby utrzymania ruchu zakładów.

Według przedstawicieli Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego JSW, zaostrzenie strajku to odpowiedź załóg na brak efektów kolejnej rundy rozmów między związkami, a reprezentantami zarządu i rady nadzorczej spółki. Zasadniczym postulatem strajkujących jest odwołanie prezesa JSW Jarosława Zagórowskiego. Ich zdaniem jest on głównym winowajcą trudnej sytuacji finansowej spółki i zaostrzającego się strajku.

_ 80 mln kosztował remont siedziby zarządu spółki, 27 mln zł JSW wpakowała w hotel Różany Gaj w Gdyni. Wielomilionowe kwoty płyną do zewnętrznych firm, m.in. piarowskich czy konsultingowych. W sumie te 400 mln zł, które prezes chce uzyskać z realizacji programu naprawczego, sam wyrzucił w błoto, bo lista jego nietrafionych inwestycji i bezsensownych wydatków jest bardzo długa. I teraz ten prezes chce, aby górnicy zapłacili za jego niekompetencję _ - ocenił wiceszef Solidarności w JSW.

Zasygnalizował, że załogi są gotowe na ustępstwa, na zmiany organizacyjne, a nawet na zaciśnięcie pasa, aby ratować kopalnie. _ Ale pod jednym zasadniczym warunkiem: bez tego prezesa _ - powiedział Brudziński. Zastrzegł, że załogi są gotowe na szybkie odpracowanie strat będących następstwem trwającej już ponad tydzień przerwy w wydobyciu.

Czytaj więcej w Money.pl

wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)