Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|
aktualizacja

Oferty pracy. W urzędach na jedną przypada nawet kilkudziesięciu bezrobotnych

438
Podziel się:

Przedsiębiorcy narzekają, że brakuje rąk do pracy. Tymczasem statystyki GUS pokazują, że na jedną ofertę w urzędzie pracy przypada nawet po 50 bezrobotnych. Najgorsza sytuacja jest we wschodniej Polsce. Najlepsza na południu i zachodzie.

Bezrobocie spada, ale ciągle na jedną ofertę pracy przypada nawet po kilkadziesiąt chętnych.
Bezrobocie spada, ale ciągle na jedną ofertę pracy przypada nawet po kilkadziesiąt chętnych. (East News | money.pl, Piotr Kamionka/REPORTER | Damian Słomski)

Ministerstwo Pracy na początku kwietnia chwaliło się spadkiem bezrobocia poniżej 6 proc. Z wyliczeń resortu wynika, że bez pracy jest poniżej miliona Polaków zarejestrowanych w urzędach.

Ekonomiści, komentując dane z rynku pracy, sugerują, że w kolejnych miesiącach można spodziewać się dalszej poprawy statystyk. Zastrzegają jednak, że tempo poprawy będzie wolniejsze niż w ubiegłym roku. Spowolnienie ma wynikać przede wszystkim z tego, że bezrobocie w Polsce jest już bliskie bezrobociu naturalnemu. W uproszczeniu oznacza to, że nie pracują głównie ci, co nie chcą podjąć się jakiegokolwiek zajęcia.

Przedsiębiorcy narzekają na brak specjalistów, a często nawet w przypadku podstawowych prac trudno znaleźć chętnego, bo stawki są niskie. To jedna strona medalu. Druga pokazuje, że szczególnie mniej wykwalifikowani bezrobotni wcale nie mogą przebierać w wielu atrakcyjnych ofertach w urzędach pracy.

Zobacz także: Praca wakacyjna. Kto zatrudnia w sezonie

W urzędach pracy duża konkurencja

Wszyscy podkreślają, że w Polsce jest rynek pracownika, który de facto dyktuje warunki, ale nie wszystkie statystyki GUS potwierdzają, że sytuacja jest tak dobra. Z najnowszego opracowania wynika, że na jedną ofertę z urzędu pracy przypada więcej bezrobotnych niż studentów na najbardziej oblegane uczelnie. Są województwa, gdzie na jedną ofertę jest blisko 50 chętnych.

Zdecydowanie najgorzej jest w województwie podkarpackim i lubelskim. Niewiele lepiej przedstawia się sytuacja mieszkańców świętokrzyskiego czy podlaskiego, gdzie na jedną ofertę pracy przypada odpowiednio 38 i 31 bezrobotnych. Powyżej średniej krajowej są jeszcze: warmińsko-mazurskie, kujawsko-pomorskie i mazowieckie.

Po mapie wyraźnie widać, że największa konkurencja w przypadku ofert pracy jest we wschodniej Polsce. Z kolei największy wybór mają bezrobotni z południowo-zachodniej części kraju. Na Śląsku bezrobotnych jest "tylko" 7-krotnie więcej niż ofert w urzędach. Podobnie jest w dolnośląskim, lubuskim i opolskim.

Ponad 1,5 miliona ofert w 2018 roku

Ogółem na blisko 970 tys. bezrobotnych na koniec ubiegłego roku było niecałe 63 tys. ofert pracy. Choć największe pod względem mieszkańców jest województwo mazowieckie i to stolica jest największym rynkiem pracy, najwięcej liczbowo ofert pracy jest na Śląsku - ponad 11 tys. W mazowieckim było 5401 przy zdecydowanie największej liczbie zarejestrowanych bezrobotnych na poziomie 136,5 tys.

województwo liczba ofert pracy województwo liczba ofert pracy
śląskie 11043 zachodniopomorskie 2971
dolnośląskie 8284 warmińsko-mazurskie 2655
łódzkie 6024 lubuskie 2548
mazowieckie 5401 opolskie 2301
małopolskie 5368 podkarpackie 1694
wielkopolskie 3900 lubelskie 1632
pomorskie 3468 podlaskie 1199
kujawsko-pomorskie 3067 świętokrzyskie 1156

źródło: GUS

Mazowieckie jest idealnym przykładem województwa, gdzie widać ogromne dysproporcje. Stolica może się pochwalić bezrobociem na poziomie 1,5 proc. Są jednak powiaty, w których bez pracy jest ciągle blisko 25 proc. mieszkańców.

Średnio w kraju na jedną ofertę pracy na koniec 2018 roku przypadało 15 bezrobotnych. Interpretując dane GUS, warto jednak pamiętać, że nie wszyscy zarejestrowani bezrobotni aktywnie poszukują pracy. Tym samym konkurencja nie musi być taka duża. Wielu z nich widnieje w rejestrze tylko po to, by otrzymać zasiłek i mieć ubezpieczenie zdrowotne.

W całym 2018 roku blisko co trzecia oferta była niewykorzystana przez dłużej niż jeden miesiąc od złożenia w urzędzie. W sumie przez dwanaście miesięcy było 1 mln 548,9 tys. ofert zatrudnienia. W porównaniu do 2017 roku było ich o 8,6 proc. mniej. Prawie co dziesiąta była z sektora publicznego. Około 5 proc. było adresowanych do osób niepełnosprawnych. Niecały 1 proc. dotyczył staży.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(438)
Kaczor3333
6 dni temu
Na jedną ofertę 50 "chetnych", chętnie to wyciągają łapy po zasiłek.
dariusz
5 lata temu
no własnie dlatego wyjeżdżam pracować za granicę, bo wiadomo że zarobki tam wyżej niż tu. mam sprawdzoną agencję otto, która wszystko mi załatwia, więc na spokojnie sobie jeżdżę i zarabiam
Hania
5 lata temu
Teraz spokojnie mozna korzystać sobie ze stron internetowych. Ja ostatnio używałam szybkiecv i wyszło bardzo fajnie
Polak
5 lata temu
To nie odsetek bezrobocia. To odsetek nierobów i pasożytów wyłudzających zasiłki. Za nich pracują Ukraińcy.
bnm
5 lata temu
urzedy pracy do bani- co z teho ze maja jakies ofert za grosze---daja oferte nie wiedza do konca z czym praca sie je nie wiedza za ileitd---daja oferte dzwonie- oferta nieaktualan- albo okazuje sie ze to nie oferta dla mnie bo trzeba miec np dod.kury lub cos w tym stylu- jak jest jakis kurs w u pracy to na 100 osob dostaje kurs garstka reszta ma czekac rok na kurs bo urzad nie ma kasy ITD- do bani czyli do rozwiazania taki urzad NIC nie daje SZKOLENIA w urzedach to wielka porazka -masakra-ciagle gadaja to samo- do wieloletnich pracownikow- a szkolenie jak dla dziecka ktore w zyciu nie pracowalo- TEZ DO BANI --wyrzucic urzedasow bo nie ma z tego pozytku-strata kuy kasy i tu Biedron ma racje---wiem bo sam u Pracy przechodzilem BADZIEW
...
Następna strona