Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
aktualizacja

Wzrost gospodarczy niekoniecznie musi być wrogiem klimatu

3
Podziel się:

"Jak śmiecie?" – to pytanie, które w ostatnim miesiącu powracało jak bumerang do delegatów na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ i nadal odbija się echem na całym świecie. Dopiero śledztwo w sprawie impeachmentu na Kapitolu przyćmiło w nagłówkach gazet żarliwe, emocjonalne oraz niepokojące przemówienie Grety Thunberg.

- Wśród zarządzających zachodzi pewna zmiana – szczególnie jeśli względy środowiskowe mają sens biznesowy - pisze Julia Chatterley.
- Wśród zarządzających zachodzi pewna zmiana – szczególnie jeśli względy środowiskowe mają sens biznesowy - pisze Julia Chatterley. (cnn, cnn)

Thunberg skrytykowała "fantazje" o wzroście gospodarczym i zaatakowała tych, którzy jej zdaniem są współwinni kryzysu klimatycznego, bezpośrednio oskarżając firmy o stawianie zysków ponad troskę o planetę. W obliczu ciągłych doniesień dotyczących przyspieszającego się ocieplenia oceanów i podnoszącego się poziomu mórz trudno jest nie zauważyć, że nasza planeta jest skazana na zagładę.

Niektóre głosy znaczących osób komentujących sprawę były nie na miejscu. Prezes koncernu LVMH Bernard Arnault nazwał Thunberg: "dynamiczną, młodą dziewczyną", przy czym zauważył, że "całkowicie poddaje się ona katastrofizmowi". Dodał, że jej poglądy mogą okazać się "demoralizujące dla młodych ludzi".

Będący daleko od demoralizacji działacze tego pokolenia być może są po prostu świadomi, że ekstremizm jest sposobem na wzniesienie się ponad kakofonię opinii, ociężałe działania polityków oraz zaszczepienie w dyskusji poczucia konieczności działania tu i teraz.

Zobacz: Zrównoważony rozwój. Firmy stoją przed wyzwaniem

Zastanawia mnie jednak, czy w czasach, kiedy globalni decydenci stoją przed wyzwaniem spowolnienia gospodarczego, wzrost jest rzeczywiście "fantazją", czy może – w najgorszym przypadku – wrogiem środowiska naturalnego?

Dla lwiej części przedsiębiorstw odpowiedź jest bardzo prosta, ponieważ powstaje w oparciu o oczekiwania ich głównych interesariuszy. Są to: klienci, pracownicy oraz udziałowcy. Tylko wtedy, gdy cele każdej z tych grup będą zbieżne z troską o środowisko, postawa promowana przez Gretę tak naprawdę będzie mogła być wdrożona.

Ogólna krytyka skierowana pod adresem dużych firm odnosi się do tego, że poświęcają one swoje zasady na rzecz interesu udziałowców, którzy odgrywają tutaj bardzo ważną rolę. Jednak czuć, że wśród zarządzających zachodzi pewna zmiana – szczególnie jeśli względy środowiskowe mają sens biznesowy. Akcjonariusze mogą chętniej rezygnować z części zwrotów z inwestycji, jeśli polityka proekologiczna pomoże przyciągnąć uwagę pokolenia konsumentów, dla których zrównoważony rozwój jest istotny.

Zdecydowanie zmienia to zasady gry, jeśli okazuje się, że nie wymaga to żadnych poświęceń: podejście do biznesu bardziej eko może oznaczać więcej zysków i większy wzrost, wystarczy chociażby zapytać prezesa marki Adidas, Kaspera Rørsteda. "Posiadanie w swojej ofercie produktów zgodnych z zasadami zrównoważonego rozwoju robi na rynku ogromną różnicę" – powiedział mi ostatnio. "Oceniamy to tak naprawdę jako naszą szansę biznesową". Rørsted twierdzi, że ekologiczne ubrania to dobra droga do tego, aby marce udało się zarobić pół miliarda dolarów.

Dlatego istotne jest przemyślenie decyzji dotyczących naszego życia i pracy. Przede wszystkim nie możemy przymknąć oka na bogacenie się kosztem środowiska naturalnego oraz przyczynia się do pogłębiania problemów, z którymi musimy się mierzyć. Jednak z drugiej strony nie jest również rozsądne podejście, aby porzucić myślenie o wzroście samym w sobie.

Przynajmniej niektórzy politycy starają się podejmować pozytywne działania. Antonio Guterres, Sekretarz Generalny ONZ podczas Zgromadzenia Ogólnego ONZ domagał się zdecydowanych kroków i pewnych zobowiązań dotyczących walki z kryzysem klimatycznym. W tym samym czasie Angela Merkel mówiła o konkretnych decyzjach i rozwiązaniach w tych kwestiach. Jednak po raz kolejny, to biznes i duże przedsiębiorstwa rozdają karty, szczególnie w takim kraju jak USA, w którym rząd likwiduje mechanizmy chroniące przyrodę.

Prezes Amazona Jeff Bezos ogłosił niedawno, że jego firma "jest w środku stawki w tej kwestii", ale to się zmieniło po zakomunikowaniu, że Amazon osiągnie neutralność emisyjną dwutlenku węgla do 2040 r., czyli dekadę przed datą, którą naukowcy wyznaczyli jako deadline, aby zapobiec katastrofie klimatycznej. Biorąc pod uwagę, że emisja gazów cieplarnianych w Amazonie w 2018 r. osiągnęła poziom 44,4 ton, plan jest co najmniej ambitny (a dla niektórych pracowników było to wciąż za mało!).

Inni giganci są mniej przygotowani do składania takich śmiałych deklaracji. "Co jest dobre dla General Motors, jest dobre dla Ameryki", powiedział były prezes i dyrektor generalny GM Charlies Wilson, w 1955 roku. Jednak te słowa dzisiaj są już nieaktualne. Amerykański gigant samochodowy zmaga się z fundamentalnym wyzwaniem przemysłu motoryzacyjnego: jak przygotować się do elektrycznej przyszłości, która nieuchronnie wpłynie na poziom zatrudnienia.

Oczywiście konsumenci są również pracownikami, ale czy są gotowi poświęcić swoje środki utrzymania dla planety? Pojazdy elektryczne ograniczą emisję gazów cieplarnianych, ale jest to niewielkie pocieszenie dla dziesiątek tysięcy pracowników, którzy wg Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Motoryzacyjnego stracą pracę.

Intrygującą rolę odgrywa tutaj również sektor finansowy. Firmy reprezentujące jedną trzecią światowego sektora bankowego zobowiązały się do dostosowania się do celów paryskiego porozumienia klimatycznego. Wśród nich jest holenderski gigant, ING. Ralph Hamers, prezes spółki, który powiedział mi w zeszłym tygodniu, że chociaż banki mogą nie być w stanie bezpośrednio przyczynić się do zmniejszenia swojego śladu węglowego, to jednak mogą zapewnić, że będą udzielać kredytów klientom, którzy dbają o środowisko.

ING chce, aby jego klienci inwestowali w technologię tam, gdzie jest ona dostępna i jednocześnie zmniejszali emisyjność. "Jeśli się nie dostosują, możemy ich wykluczyć" – powiedział Hamers. Jego punkt widzenia jest również pragmatyczny: ING nie chce niespłaconych kredytów w sektorach, które pewnego dnia znajdą się po niewłaściwej stronie regulacji, zostawiając je w towarzystwie tzw. aktywów osieroconych.

Być może konsensus jest większym problemem. Kluczowymi graczami w tym zakresie są rządy i – co jest bardziej szkodliwe – lobbyści. Będąc reporterką w Brukseli zażartowałam, że UE powinna przenieść swoją stałą siedzibę główną do Strasburga, po prostu dlatego, że podróżowanie tam jest bardziej uciążliwe dla lobbystów. W Ameryce lobbyści udaremniają próby znalezienia jednolitej drogi odchodzenia od starych przyzwyczajeń.

Pojazdy elektryczne w swojej historii bywały już i na czerwonych dywanach i zatrzaskiwano przed nimi drzwi: stan Georgia przeszedł od oferowania ulg podatkowych nabywcom pojazdów elektrycznych do pokrywania kosztów złomowania, a następnie zadziwił wszystkich wprowadzając wyższy podatek od pojazdów elektrycznych. Biały Dom próbuje również osłabić działania regulacyjne Kalifornii. Pojazdy elektryczne pozostają dla producentów ryzykowną inwestycją, szczególnie że infrastruktura jest niejednolita i pozbawiona federalnego wsparcia.

Nie jesteśmy jednak skazani na porażkę. Biznes może przodować w poszukiwaniu rozwiązań dla kwestii klimatycznej, ale droga może być wyboista i uciążliwa dla wszystkich zaangażowanych, od pracowników, przez inwestorów, po klientów. Rola polityków powinna ułatwiać i wspierać ten proces.

Jeśli przemówienie Grety Thunberg zawierało jedno przesłanie, które biznes i rząd mogą wspólnie wdrażać, to ich działania muszą być skoordynowane, i trzeba działać szybko.

Julia Chatterley, prowadząca program First Move w CNN International

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(3)
cy nick
4 lata temu
"Rørsted twierdzi, że ekologiczne ubrania to dobra droga do tego, aby marce udało się zarobić pół miliarda dolarów."- ekologiczne ???? czyli jakie . A o tym , ze szyja to dal nich dzieci po 16 h/dobe to zapomnieli ?
fiki
4 lata temu
Tak na pewno Chiny , Ameryka i Rosja Ci którzy mają największy wpływ na zanieczyszczenie środowiska na świecie pozamykają wszystkie firmy i fabryki.
Majcher
5 lata temu
Hmmm, nie zrozumiałem jaka właściwie jest teza tego artykułu? Czy ja jestem tak mało lotny, czy to po prostu trochę bełkot?