Zacięta walka. Kluczowa może okazać się Polonia

Koalicja uważa, że jeśli krajowy wynik obu kandydatów na prezydenta będzie "na żyletki", decydujące mogą być głosy Polonii. Z dużym optymizmem patrzy na rekordowe rejestracje wyborców z zagranicy. Ekspert od prognoz wyborczych studzi te emocje. - Trzaskowski może za granicą wygrać maksymalnie przewagą 130-150 tys. głosów - ocenia.

WyboryW poprzednich wyborach za granicą Rafał Trzaskowski wygrał z Andrzejem Dudą stosunkiem 74 proc. do 26 proc.
Źródło zdjęć: © PAP, money.pl | Tomasz Wojtasik, Piotr Polak
Grzegorz OsieckiTomasz Żółciak

Jak informuje nas Ministerstwo Spraw Zagranicznych, na tę chwilę zarejestrowanych jest niemal 696 tys. wyborców, którzy zamierzają oddać swój głos poza granicami Polski. Najwięcej jest ich w Wielkiej Brytanii (181 tys.), Niemczech (117 tys.) i Stanach Zjednoczonych (56,5 tys.).

Grono głosujących za granicą może się jeszcze powiększyć. Jak przypomina MSZ, do tej liczby dojdą osoby, które w dniu wyborów pojawią w lokalach wyborczych z zaświadczeniem o prawie do głosowania.

Pytanie, komu tak duże zainteresowanie głosowaniem za granicą jest na rękę? - Z naszych badań wynika, że mamy tam jakieś 200 tys. głosów netto przewagi - przekonuje rozmówca z KO.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ile właściciel Lecha zainwestował w klub? Pasja czy twardy biznes? Jacek Rutkowski w Biznes Klasie

Oznaczałoby to, że z ok. 700 tys. głosujących 450 tys. osób zagłosowałoby na Rafała Trzaskowskiego, a 250 tys. na Karola Nawrockiego. Zdaniem kolejnego rozmówcy z KO przewaga może być jeszcze większa. - Zainteresowanie drugą turą jest większe, ale w Stanach Zjednoczonych, gdzie przewagę ma Nawrocki, dopisało się o kilka tysięcy osób więcej niż w pierwszej turze, a w Europie, gdzie przewagę ma Trzaskowski, przybyło 100 tysięcy głosujących - zwraca uwagę.

Nie wszyscy podzielają wiarę w taki scenariusz. Marcin Palade, który układa wyborcze prognozy, uważa, że te szacunki są zawyżone. Jak podkreśla, w poprzednich wyborach w II turze za granicą Trzaskowski wygrał z Andrzejem Dudą stosunkiem 74 proc. do 26 proc., ale teraz dużo się zmieniło.

- Wtedy w I turze kandydaci prawicy dostali 30 proc. głosów, teraz blisko 45 proc. A wyborcy Mentzena i Brauna w większości zagłosują za Nawrockim. Dlatego oceniam, że Trzaskowski może za granicą wygrać maksymalnie przewagą 130-150 tys. głosów, co oznacza, że około 50 tys. głosów mu ucieka - mówi Palade.

Top 10 krajów, gdzie głosują Polacy za granicą
Top 10 krajów, gdzie głosują Polacy za granicą © monye.pl | Wojciech Kozioł

Obawy koalicji. "PiS pewnie nie uzna tych wyników"

Koalicji rządzącej bardzo zależy na głosach Polonii, zwłaszcza w sytuacji, gdy - według wielu naszych rozmówców - różnica między kandydatami może wynieść raptem 200-300 tysięcy głosów (w 2020 roku różnica między Andrzejem Dudą a Rafałem Trzaskowskim wyniosła 420 tys. głosów).

By o nie zawalczyć, delegacja parlamentarzystów KO wybrała się np. na jeden dzień do Norwegii, by tam przeprowadzić akcję mobilizacyjną. - W Norwegii był największy przyrost ludzi chętnych do zagłosowania między I a II turą. Uznaliśmy, że warto tam się wybrać - tłumaczy jeden z polityków KO.

Politycy obozu rządzącego obawiają się scenariusza, w którym przewaga Trzaskowskiego będzie wisieć głównie na głosach Polonii.

Kluczowe jest, byśmy wygrali już na etapie wyników exit poll w niedzielę wieczorem. Gorzej, jeśli się okaże, że w dniu głosowania lekką przewagę w kraju ma Nawrocki, a w poniedziałek, gdy spłyną już wyniki z komisji zagranicznych, okaże się, że rzutem na taśmę wygrał Trzaskowski. Wtedy PiS pewnie nie uzna tych wyników, będą protesty wyborcze, a na koniec jeszcze Sąd Najwyższy nie uzna ważności wyborów - twierdzi rozmówca z KO.

Inny polityk z tej samej partii nie jest aż tak pesymistyczny. - Wyniki late poll raczej uwzględniają już głosy zagraniczne. Jeśli nie faktycznie zliczone, to na zasadzie ich "zważenia". Możliwe więc, że unikniemy scenariusza, w którym w niedzielę wieczorem sytuacja będzie diametralnie inna od tej w poniedziałek rano - słyszymy.

Jest jeszcze jeden scenariusz, którego obawiają się rządzący. Chodzi o osoby, które pobrały zaświadczenia, by zagłosować w Polsce, ale poza miejscem zamieszkania. Takich osób, według stanu na środowe popołudnie, było 534 tysiące.

- Pytanie, czy ci wyborcy mają świadomość, że jeśli na pierwszą turę pobrali zaświadczenie, że chcą głosować gdzie indziej niż zwykle, to obowiązuje to także na drugą turę. Obawiam się, że nie wszyscy to wiedzą i z tego powodu z puli wypadnie nawet kilkadziesiąt tysięcy głosów. Stąd niedawny apel premiera w ich kierunku - wskazuje poseł KO.

"Ważne! Jeśli przed 1 turą zmieniłeś miejsce głosowania, to w drugiej turze, jeśli chcesz głosować gdzie indziej, na przykład wrócić do miejsca zamieszkania, złóż ponownie wniosek. Zrobisz to online lub na miejscu w urzędzie. Do czwartku!" - napisał szef rządu na platformie X we wtorek, 27 maja.

Jak wynika z naszych ustaleń w resorcie cyfryzacji, większość osób pobierających zaświadczenie raczej miała świadomość tej sytuacji. Ze wspomnianej grupy 534 tys. takich osób aż 333 tys. pobrała już dwa zaświadczenia, właśnie z myślą o pierwszej i drugiej turze.

"Liczymy, że nasi wyborcy się ruszą"

Jeśli chodzi o prognozy dotyczące wyniku głosowania w kraju, to po różnych stronach politycznego sporu słychać oklepany już zwrot, że "będzie na żyletki".

Ostateczny wynik zależy od dwóch grup wyborców. Po pierwsze od przerzucenia głosów z I tury, gdzie największe znaczenie będą mieli wyborcy Grzegorza Brauna i Sławomira Mentzena - to łącznie ponad 20 proc. głosów. Nie jest tajemnicą, że większość poprze Nawrockiego, ale pytanie na wagę zwycięstwa w wyborach brzmi, ilu z nich zostanie w domu, a ilu zagłosuje na Trzaskowskiego.

Krzysztof Bosak, jeden z liderów Konfederacji, ma nadzieję, że to zwolennicy tego ugrupowania rozstrzygną o wyniku wyborów. Sam Bosak deklaruje głosowanie przeciwko Rafałowi Trzaskowskiemu, ale przyznaje, że ostatecznie nie wiadomo, jak zachowają się jego wyborcy.

Druga grupa, od której będzie zależał wynik, to ci, którzy do pierwszej tury nie poszli. To grono jest bardzo zróżnicowane. Z jednej strony to wyborcy o wyrobionej opinii, na kogo zagłosują w finale, a nie poszli na pierwszą turę, bo uznali, że rozstrzygnięcie i tak zapadnie w drugiej.

Kolejna grupa to ci, którzy zastanawiają się, czy iść w ogóle i na kogo ostatecznie zagłosować. Koalicja liczy, że w tej grupie najwięcej jest ich wyborców z 15 października 2023 roku, dlatego ma nadzieję, że im wyższa frekwencja, tym więcej głosów dla Trzaskowskiego. - Dużo zależy też od pogody, słoneczna zwiększa szanse na dobrą frekwencję. Liczymy, że nasi wyborcy się ruszą - mówi polityk KO.

Jednak nie wszyscy w koalicji są optymistami. Jeden z koalicyjnych polityków wątpi w sukces Trzaskowskiego. - Jeszcze tydzień temu Amerykanie, którzy przewidzieli wynik Trumpa, prognozowali wygraną Nawrockiego o 2,7 proc. Teraz pewnie ta różnica się zmniejszyła do 2 proc. Od 1990 r. zasadą jest to, że Polacy w wyborach prezydenckich głosują przeciwko elicie - mówi.

Jak wynika z informacji money.pl, ostatni sondaż, jaki dotarł do sztabu PiS, daje przewagę Karolowi Nawrockiemu.

Palade: kluczowa będzie frekwencja

Dotychczasowe sondaże w większości prognozują wygraną - niewielką większością - Rafała Trzaskowskiego. Średnia z sondaży na stronie ewybory.eu to 50,6 proc. dla Trzaskowskiego kontra 49,4 proc. dla Nawrockiego.

Z kolei Marcin Palade, przy zbliżonej średniej, prognozuje zwycięstwo Nawrockiego 50,5 proc. głosów do 49,5 dla Trzaskowskiego. Jego zdaniem wynika to m.in. z tego, że już sondaże w I turze pokazały, że głosy na Nawrockiego były zaniżone, cześć wyborców tego kandydata ukrywa swoje sympatie. Do tego dochodzi zmieniona na korzyść kandydata prawicy od poprzednich wyborów proporcja głosów z zagranicy. Wreszcie głosy tych, którzy pójdą do wyborów w drugiej turze, a nie byli w pierwszej, wcale nie muszą się ułożyć na korzyść kandydata koalicji.

- Wiele zależy od frekwencji, będzie wysoka i przekroczy 70 proc. Jeśli przewyższy tę z 2023 r. (73,97 proc. - przyp. red.), to da przewagę Trzaskowskiemu. Ale szacuję, że będzie nieco powyżej 70 proc. i w takim przypadku wygrywa Nawrocki - ocenia Palade.

Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl

Wybrane dla Ciebie

Ponad 10 dziennie. Sklepy znikają z rynku. Co się dzieje?
Ponad 10 dziennie. Sklepy znikają z rynku. Co się dzieje?
Rynek stanął w miejscu. Oto co się dzieje ze sprzedażą mieszkań
Rynek stanął w miejscu. Oto co się dzieje ze sprzedażą mieszkań
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 08.07.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 08.07.2025
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 08.07.2025
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 08.07.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 08.07.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 08.07.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 08.07.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 08.07.2025
Zachód zmienia zdanie. Wraca do paliw kopalnych
Zachód zmienia zdanie. Wraca do paliw kopalnych
Polacy nie chcą czekać. Poszli do niemieckiego sądu. Pozwali giganta
Polacy nie chcą czekać. Poszli do niemieckiego sądu. Pozwali giganta
Budżet Kancelarii Premiera. Oto ile wynosi i gdzie trafiają pieniądze
Budżet Kancelarii Premiera. Oto ile wynosi i gdzie trafiają pieniądze
Zwrot ws. ceł. Trump podpisał dekret
Zwrot ws. ceł. Trump podpisał dekret
Trump się nie zatrzymuje. Ogłasza kolejne decyzje w sprawie ceł
Trump się nie zatrzymuje. Ogłasza kolejne decyzje w sprawie ceł
Burze nad Polską. 600 interwencji w jednym regionie
Burze nad Polską. 600 interwencji w jednym regionie