Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Martyna Kośka
|
aktualizacja

Zakupy Polaków. W lockdownie wybieraliśmy małe sklepiki, ale to było chwilowe zauroczenie

14
Podziel się:

Małe sklepy chwile świetności przeżywały w marcu i kwietniu. Bojąc się o zdrowie, robiliśmy w nich zakupy: bo blisko, szybko i mało ludzi. Trend się jednak odwrócił i dziś wolimy duże markety.

Zauroczenie małymi sklepami było chwilowe. Koniec końców, wybieramy dyskonty i markety.
Zauroczenie małymi sklepami było chwilowe. Koniec końców, wybieramy dyskonty i markety. (Pixabay)

Fortuna kołem się toczy. Historie biznesów, które raz odnoszą sukces, a później, wobec zmieniających się okoliczności, tracą koszulkę lidera, są tego doskonałym na to dowodem.

Weźmy jako przykład handel. Jeszcze kilka miesięcy temu pisaliśmy, że małe osiedlowe sklepiki najbardziej skorzystały na lockdownie, bo klienci unikali robienia zakupów w dyskontach i supermarketach. Minęło kilka miesięcy i wszystko zaczęło wracać do normy. Klienci wrócili do większych sklepów, a do małych zaglądają, gdy zabraknie im przysłowiowego cukru.

Konsumenckie spostrzeżenia, które każdy miał okazję poczynić, znajdują potwierdzenie w prognozie Euromonitor International, które udostępniła "Rzeczpospolita".

Wynika z nich, że w całym roku rynek FMCG (czyli produktów szybko zbywalnych) ma zyskać 4,2 proc., czyli sporo mniej niż przed rokiem. Spowolnienie wzrostu dotknie sklepy w różnym stopniu. Najlepiej poradzą sobie dyskonty, supermarkety, najgorzej – wspomniane małe sklepy.

Przeciwko małym sklepom obróciło się to, co poniekąd było ich atutem w marcu i kwietniu: bezpieczeństwo zakupów. O ile jednak na początku pandemii bezpieczeństwo rozumieliśmy jako szybkie zakupy w niezatłoczonym sklepie, to obecnie postrzegamy je jako możliwie najrzadziej robione zakupy. Zatem: pójść raz i kupić co trzeba na kilka najbliższych dni.

Zobacz także: Obejrzyj: Epidemia otworzyła Polakom oczy. "Ludzie poznali wartość pracy sprzedawcy"

A tu bezkonkurencyjne są duże sklepy.

– To co pomogło małym sklepom podczas lockdownu, wcześniej i później nie było już zaletą. Polacy wolą robić zakupy w większych sklepach z lepszymi cenami, większą ofertą i gwarancją pełnych półek – powiedział rozmówca "Rz".

Jego zdaniem chwilowa popularność sklepików osiedlowych to żaden dobry prognostyk na przyszłość. W przyszłości w coraz większej liczbie będą przechodzić do sieci.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(14)
WYRÓŻNIONE
BigZwis
4 lata temu
Ok kiedy wprowadzono niehandlowe niedziele, małe sklepiki w mojej okolicy, prowadzone przez właścicieli, także są pozamykane. Rozumiem - taka decyzja właściciela. Ale mam obok Żabkę, czynną zawsze. Więc sorry, ale to jest wolny rynek. Pójdę tam, gdzie dla mnie będzie korzystniej.
sal
4 lata temu
Do małych sklepików chodziliśmy bo tam nie trzeba bylo stać godzinę żeby wejść.
Lulu
4 lata temu
Kupuję w dużych sklepach tylko produkty w promocji bo są już tak drogie że nie zamierzam za nie tyle płacić ile w regularnej cenie. Zdzierają z nas . Ale zawsze mogę kupić mniej. Z rozsądku i w odwecie za ich chciwość
NAJNOWSZE KOMENTARZE (14)
realista
4 lata temu
taaa.... zrezygnowali z małych sklepów i jeżdżą do tych w Ameryce, bo tych napojów na zdjęciu w Polsce nie ma tylko są w USA,,,,
mmmmm
4 lata temu
Niestety teraz duże korporacje za bezcen przejmą małe i średnie firmy. Pojedyńczy sklep nie wytrzyma długo w pandemii. Likwidacja drobnego biznesu i tworzenie w to miejsce spółdzielni i korporacji to cel pandemii covid.
zimny
4 lata temu
Lockdown,jacy oni poligloci a po paolsku same bledy.
Zibi532
4 lata temu
Właściciele prywatnych sklepów mogą tupać nóżkami a ja będę robił zakupy w biedrze , lidlu itp. nie lubię płacić za towar często gorszy a droższy o 25-50%.
Kk12
4 lata temu
A ja wolę małe sklepy osiedlowe. Unikam sieciówek jak ognia, bo towar tam sprzedawany jest niskiej jakości. Mam do czynienia zawodowo z firmami produkującymi dla sieciówek, które tak wymuszają niskie ceny, że producenci muszą schodzić z jakością. Kiedyś z ciekawości kupiłem ser pleśniowy tej samej firmy w sieciówce i normalnym sklepie. Dwa różne sery.