Według książki Roberta Gwiazdowskiego "Sprawiedliwość a efektywność opodatkowania. Pomiędzy progresją a podatkiem liniowym", państwo potrzebowało funduszy na wojnę z napoleońską Francją i nakazało płacenie podatku od dochodów. Najwyższa stawka wynosiła 10 proc. i obejmowała osoby zarabiające ponad 200 funtów rocznie. Podatku nie musieli płacić ci, którzy zarabiali poniżej 60 funtów.
Podatek ten nie był dokuczliwy dla większości społeczeństwa. Średni dochód na osobę wynosił wtedy bowiem 20 funtów rocznie. Choć wojny napoleońskie cieszyły się poparciem Brytyjczyków, to przeciwników podatku nie brakowało. Podkreślali, że jest on sprzeczny z naturalnymi prawami człowieka. Brytyjski parlament zniósł go w 1816 roku. Powrócił jednak po 24 latach. Miał obowiązywać przez 4 lata w wysokości 3 proc. od dochodów powyżej 150 funtów rocznie (średnie zarobki wynosiły wtedy 24 funty rocznie).
Podatek jednak zadomowił się na Wyspie. Przetrwał 34 lata.
PIT wprowadzono także bardzo wcześnie - pisze Gwiazdowski - bo w 1861 roku w Stanach Zjednoczonych. Miało to związek z wojną secesyjną. Opodatkowane nie były osoby, które zarabiały mniej niż 600 dolarów. Dochody powyżej tej kwoty, ale mniejsze niż 10 tys. dolarów, opodatkowane były stawką 3 proc., a powyżej stawką 5 proc. W 1872 podatek zlikwidowano.
Powrócił w 1914 roku. Miał być obciążeniem dla bogatych, a nie dla klasy średniej. Mniej niż 2 proc. społeczeństwa amerykańskiego składało deklaracje podatkowe - tylko ci, których dochody przekraczały trzy tysiące dolarów (osoby samotne) i cztery tysiące (małżeństwa).
Maksymalna stawka wynosiła 7 proc. od dochodu powyżej pół miliona dolarów, które wtedy były kilkakrotnie więcej warte niż dziś.
W czasie II wojny światowej najwyższa stawka podatkowa w Stanach Zjednoczonych została wywindowana do... 94 procent. Na takim poziomie przetrwała aż do lat 50.
Re: Krótka historia PIT-ów na świecie
takie gówienko co leży ci na łbie smarkaczu!
to zdanie to jest istna żenada! właściciel tych słów pokazał że jest smarkaczem!!Dobrze jeżeli ktoś zada pytanie jeśli czegoś nie wie.