Podatek cyfrowy w Hiszpanii. Google zareagował podwyżką cen reklam
1 stycznia podatek cyfrowy stał się faktem w Hiszpanii, wprowadzenie go rozważają również inne państwa. Cyfrowi giganci nie zamierzają jednak biernie przyglądać się nowej daninie. Google zapowiedział, że podniesie cenę reklam, by powetować sobie stratę na podatku.
Stara zasada mówi, że ostatecznie koszt podatku i tak zostanie przerzucony na klienta. Skoro więc w styczniu hiszpański rząd Pedro Sancheza wprowadził tzw. podatek cyfrowy, to dotknięte nim firmy chcą powetować straty, podnosząc ceny swoich usług.
Gigant technologiczny Google podjął decyzję o podniesieniu w Hiszpanii o 2 proc. cen reklam - wynika z ustaleń dziennika "El Mundo”.
Według ustaleń gazety, już 1 maja koszt reklam u firmy Google będzie większy o 2 proc. Dziennik wskazał, że podwyżka jest bezpośrednią konsekwencją nowego podatku, co potwierdzili ze swej strony przedstawiciele amerykańskiego koncernu.
Reforma OFE. Rząd ściągnie pieniądze za przekształcenie. Balcerowicz komentuje
"El Mundo" odnotowuje też w środę, że zwolennikami obciążenia koncernu Google i podobnych mu firm podatkiem od określonych usług cyfrowych, powszechnie nazywanym "taksą Google" lub "podatkiem cyfrowym", były - oprócz socjalistów - lewicowe oraz skrajnie lewicowe ugrupowania w hiszpańskim parlamencie.
Hiszpański podatek cyfrowy: kogo obowiązuje
Taksa Google zaczęła obowiązywać w Hiszpanii od 1 stycznia 2021 r. Podatek ten stanowi 3 proc. od wartości wpływów osiąganych w ciągu roku z reklam, doradztwa online lub podmiotów sprzedających bazy danych.
Nowym podatkiem objęte są firmy, które w Hiszpanii generują roczny obrót na poziomie 3 mln euro lub - gdy, ich wpływy na świecie sięgają 750 mln euro.
Centrolewicowy rząd Pedra Sancheza, z którego inicjatywy w październiku 2020 r. zatwierdzono nowy podatek, szacuje, że w ciągu roku państwo zyska dzięki niemu ponad 1 mld euro.