*Dziady czas zacząć. To wezwanie z Adama Mickiewicza, no może jeszcze Wyspiański i jego Wesele, najlepiej oddają nastrój tej pory roku. *
Niektórzy co prawda przebąkują o pięknej złotej jesieni, feeri barw i skłaniającym do zadumy, ale ciepłym nastroju Wszystkich Świętych i Zaduszek. Cóż przecież każdy Polak od przedszkolaka do emeryta wie, że to najpodlejszy czas w całym roku. Jak nic wpędzający nas w depresje i nastroje wybitnie _ nieprzysiadywalne _ - jak to określił Marcin Świetlicki. Na to wszystko nakłada się nasz znany w świecie pesymizm i brak wiary w siebie.
W przekonaniu o naszym mistrzostwie w ponuractwie utwierdzali mnie często znani i z autorytetem. Andrzej Bursa pytał _ Dziękuję Ci Panie Boże, że nie uczyniłeś mnie ślepym, ani kulawym. Ale dlaczego uczyniłeś mnie Polakiem? _
Witold Gombrowicz tak nas podsumował w swoim Testamencie: _ Na tych więc równinach, otwartych na wszystkie wiatry, odbywała się od dawna wielka kompromitacja formy i jej degeneracja. Rozmazywało się to, rozłaziło. _.. Zresztą wystarczy pierwsza lepsza debata polityczna w telewizji, by zacząć myśleć jak bohater _ Dnia świra _Marka Koterskiego.
Nagle, w ten pielęgnowany z lubością staropolski pesymizm wkradł się zgrzyt. Otwieram gazetę i czytam, że jesteśmy największymi w Europie optymistami.
To nie skutek nadużycia popularnych pod naszą szerokością geograficzną płynnych antydepresantów czy post aferalna głupawka. Otóż Instytut Gallupa na zlecenie Komisji Europejskiej przebadał wszystkie unijne nacje i z Eurobarometru wynika, że w ufnym spojrzeniu w przyszłość bijemy wszystkich na głowę.
Jak czytamy,_ jedynie 61 procent naszych rodaków obawia się zubożenia _. Okazuje się, że to najmniej w Europie. Prawie najwięcej, bo 19,6 procent wierzy, że im się poprawi. Pod tym względem lepsi są od nas jedynie mieszkańcy Wielkiej Brytanii. Daleko z tyłu zostawiliśmy żyjących w w chyba najbardziej opiekuńczym państwie na świecie - Szwedów, bogatych Niemców, Francuzów, a nawet wydawałoby się olewających wszystko Czechów. Ponadto tylko 12 procent z żyjących miedzy Odrą a Bugiem obawia się skutków kryzysu, reszta specjalnie się nim nie przejmuje.
Ale to jeszcze _ małe Miki , oczy otworzyłem jeszcze bardziej, kiedy przeczytałem, że wbrew naszemu tradycyjnemu jojczeniu _, co piąty nas przyznał, że... w ostatnim czasie jego poziom życia poprawił się.
Czyżby na wyżyny optymizmu wyniosła nas wieść o tym, że Franciszek Smuda poprowadzi naszą narodową jedenastkę? Może widokLecha KaczyńskiegoiDonalda Tuska, walczących ramię w ramię o nasze portfele na szczycie klimatycznym w Brukseli?
Nic z tych rzeczy, badania przeprowadzono wcześniej. Po prostu z dyżurnych smutasów Europy, no może obok Portugalczyków z ich tradycyjnym _ saudade, _wbrew kryzysowi awansowaliśmy na naczelnych optymistów Starego Kontynentu.
Roland Topor takie sytuacje kwitował - _ Był obraz ale oblazł _. Może faktycznie wbrew tradycji i _ chandrogennej _ jesieni mówimy _ spoks _? Może to ten przewrotny smutek i ironiczny pesymizm, o którym mówił Stanisław Tym - kaowiec z _ Rejsu _ Marka Piwowskiego?
Nie mogąc się otrząsnąć ruszyłem w miasto i szukam. Cały czas nie tracę nadziei, że natknę się na któregoś z tych _ ufnie patrzących w przyszłość _ przepytanych przez Gallupa.
Autor jest dziennikarzem Money.pl