Oni się wykluczyli, ale drzwi PiS-u są otwarte

*Beata Szydło, posłanka Prawa i Sprawiedliwości: *Jeżeli chodzi o Zbigniewa Ziobrę, Jacka Kurskiego i Tadeusza Cymańskiego, to oni zostali już usunięci z PiS i jedyne co mogą robić, to się odwoływać.

Natomiast pozostali koledzy, którzy założyli klub _ Solidarna Polska _ mają jeszcze szansę powrotu, tylko muszą zdawać sobie sprawę z tego, że nie mogą być jednocześnie członkami Prawa i Sprawiedliwości i innego klubu parlamentarnego.

Oczywiście, że nie. Mówiliśmy to od początku. To jest tylko i wyłącznie ich decyzja, czy chcą wrócić.

Nie znam partii, która zgadzałaby się na takie rozwiązanie, że członek partii będąc parlamentarzystą, funkcjonował w innym klubie. Nie ma takiej możliwości.

_ - Wylewaliśmy pot i krew, a tak nam odpłacają - _żali się Jacek Kurski.

Zakładamy jednak, że sytuacja jest szczególna i być może te osoby pod wpływem jakichś emocji podjęły decyzję, albo nie do końca zostały poinformowane przez inicjatorów założenia nowego klubu, jaki jest plan. Teraz więc, po przemyśleniu, mogą chcieć wrócić i dlatego drzwi Prawa i Sprawiedliwości są otwarte.

Oczywiście jeżeli nie podejmą decyzji o powrocie w najbliższym czasie, to Komitet Polityczny oficjalnie podejmie decyzję o ich wykluczeniu. Konkretnie stwierdzeniu wykluczenia, bo oni sami się z PiS wykluczyli.

Do końca tego tygodnia mają czas na refleksję i podjęcie decyzji o powrocie.

Nie można w nieskończoność przeciągać takiej sytuacji. Tak jak mówiłam, formalnie sprawa jest już zamknięta dlatego, że wchodząc do innego klubu automatycznie podjęli decyzję, że nie chcą być w PiS. Będą chcieli wrócić - zapraszamy, jeśli nie, w przyszłym tygodniu zbierze się Komitet Polityczny i wykluczy ich z PiS.

*Zobacz wywiad z posłem Mularczykiem *
Muszę się zastanowić, czy pójdę za Ziobro

To jest zupełnie dziecinne tłumaczenie. Wprowadzają w błąd opinię publiczną i pokazują taką chęć odwrócenia sytuacji i usprawiedliwienia swoich działań. Przecież to jest ewidentne działanie na szkodę partii i zmierzające do rozbicia Prawa i Sprawiedliwości oraz prawicy.

Żadne inne wytłumaczenie się tutaj nie nasuwa, przynajmniej nikomu racjonalnie myślącemu. Jeżeli ktoś mówi o tym, że chce działać dla dobra partii i chce budować silne ugrupowanie polityczne, to działa w tym ugrupowaniu i dyskutuje wewnątrz, a nie buduje nowe byty polityczne.

Oni mają w tej chwili procedurę odwoławczą, jeżeli z niej skorzystają i odwołanie wpłynie, to wówczas będziemy je rozpatrywać. W tej chwili jednak niczego więcej na ten temat nie można powiedzieć, bo to oni w muszą podjąć działania.

Zobaczymy, co oni teraz zrobią. Czekamy na odwołanie.

Jest to dla mnie sytuacja zaskakująca. Słyszymy z ust ministra finansów, że oto w terminie, w którym my już powinniśmy pracować nad projektem budżetu na przyszły rok, rząd ma trzy warianty i w zależności od sytuacji taki lub inny wariant będzie uchwalany.

Zastanawiałam się nawet nad tym, jak miałoby to wyglądać technicznie. Trzy projekty będziemy rozpatrywać i potem na zasadzie gry w ruletkę obstawiamy i wybieramy sobie jeden?! Przecież to jest niepoważne!

Zupełnie nie, mówiłam o tym od samego początku, kiedy ten projekt został złożony. Po pierwsze nierealne były założenia budżetowe, które się pojawiły w tym projekcie. Nie było potem żadnej reakcji na krytykę ze strony PiS-u ale i ze strony analityków. W rządzie nie ma jakiejkolwiek refleksji.

Rostowski musi odejść. Powinni wziąć chłopa na ministra

Potem mieliśmy taki błogostan, przez długi czas w ogóle nie wracano do projektu budżetu, a przecież sytuacja zewnętrzna, na którą powołuje się minister Rostowski wszystkim jest doskonale znana od wielu miesięcy.

Minister w tej chwili próbuje przygotować wszystkich na zły scenariusz. A te warianty to powinien mieć na początku roku. W tej chwili nie powinien opowiadać o możliwościach, a złożyć projekt realny. Jest też inna kwestia, że my na uchwalenie budżetu będziemy mieli bardzo mało czasu.

Jeżeli minister finansów nie ma pomysłu na to co zrobić, na to jak wyjść z tego zaklętego koła, to możemy spodziewać się takich gwałtownych i prostych ruchów. Polegać one będą na obciążaniu podatników i na cięciach w tych najbardziej bolesnych sektorach.

W tym budżecie jeszcze takich zasadniczych zmian nie będzie, dlatego, że reformy powinny być wprowadzane już od dawna, bo gdyby były rozłożone w czasie, nie byłyby takim wielkim obciążeniem dla nas wszystkich.

Ponieważ tego zaniechano, to w tej chwili prawdopodobnie dojdzie do prostych cięć, tam gdzie jeszcze można to zrobić. To znaczy, że pomoc społeczna przerzucona może być na samorządy. Prawdopodobne są również zmiany w systemie emerytalnym, a od lipca podwyżka VAT, tak jak to jest założone w budżecie. Niestety to wszystko będzie się kumulowało tak, że rok 2012 będzie trudny, ale 2013 - w moim przekonaniu - jeszcze trudniejszy.