Dwóch mężczyzn jadących na motorze zastrzeliło urzędnika, gdy ten wychodził ze swego domu do samochodu.
To już czwarty poważny atak od zaprzysiężenia nowego prezydenta, do którego doszło raptem trzy dni temu.
Do ataku doszło dzień po podpisaniu przez afgańskie władze ze Stanami Zjednoczonymi dwustronnego paktu o bezpieczeństwie.
Większość ofiar to cywile.
Do ataku w komunikacie rozesłanym do mediów przyznali się talibowie.
Był to już trzeci zamach dokonany przez talibów w ciągu tygodnia. Zapowiedzieli oni wzmożenie kampanii terroru przed zapowiedzianym, wycofaniem żołnierzy ISAF przed końcem br.
Sekretarz generalny Ban Ki Mun potępił zamach w najostrzejszy sposób.
Wojskowy konwój został zaatakowany, gdy wjeżdżał do bazy. Początkowe informacje Reutersa potwierdziło NATO.
Do zdarzenia doszło w trakcie przejazdu kolumny BOR na trasie Kabul - Bagram.