W trakcie dzisiejszej sesji brak jest istotniejszych publikacji makro z rynku krajowego.
Aprecjacja dolara jest na razie kontynuowana, chociaż teoretycznie rynkom może za chwilę zabraknąć nowego paliwa.
Powrót krajowych inwestorów na rynek po „długim weekendzie majowym” nie przyniósł oczekiwanej stabilizacji kursu złotego.
Dolar nie daje za wygraną - piątkowe dane Departamentu Pracy USA, mimo że nieco rozczarowujące to nie dały mocniejszych argumentów za korektą ostatniego silnego ruch w górę.
Początek nowego tygodnia przynosi próbę stabilizacji kwotowań PLN po podwyższonej zmienności w okresie ograniczonej aktywności rynku.
Dynamika płacy godzinowej wyniosła w kwietniu 2,6 proc. r/r, a dane za marzec zrewidowano z 2,7 proc. r/r do 2,6 proc. r/r. Z kolei liczba nowych etatów poza rolnictwem wyniosła w minionym miesiącu 164 tys., chociaż niskie wskazania za marzec zostały podniesione do 135 tys.
Dolar utrzymuje „wysokie poziomy”, mimo faktu, że rentowności amerykańskich obligacji (co było motywem na początku zeszłego tygodnia) nie rosną, tylko spadają, a dane ISM opublikowane w tym tygodniu wypadły słabo. Posiedzenie FED w środę było mieszane - z jednej strony widać większe zaufanie wobec inflacji, z drugiej FED nie brzmi bardziej „jastrzębio” na tyle, aby na tej bazie można było rozgrywać spekulacje nt. łącznie 4 podwyżek stóp w tym roku.
W ostatnich dniach jednym z ważniejszych tematów inwestycyjnych jest coraz bardziej umacniający się dolar. Jest to bardzo ważna zmiana na rynku walutowym, która znajduje swoje przełożenie na zachowanie poszczególnych parkietów akcyjnych. Niestety z punktu widzenia krajowego rynku coraz silniejsza amerykańska waluta korzystna nie jest i dzisiaj było to aż nadto widoczne.
Dzisiaj dolar nieco oddaje pola, ale to zbytnio nie dziwi. Wczorajszy rajd amerykańskiej waluty był wyraźny i przypominał typowy short-squeeze, co w tym wypadku było pokrywaniem nawisu krótkich pozycji otwieranych w ostatnich miesiącach.
1 maja w kraju był dniem wolnym u nas, ale już dla inwestorów z Londynu, czy Nowego Jorku był to normalny dzień pracy. Niemniej niska płynność zrobiła swoje. Zwłaszcza, że wczoraj byliśmy świadkami typowego short-squeezu na dolarze (pokrywania części ogromnych pozycji krótkich otwieranych w ostatnich miesiącach na amerykańską walutę).
Dzisiejsza sesja z uwagi na skrócony tydzień handlu była specyficzna. Na rynku przez większą część dnia panował deficyt zmienności, a obroty wskazywały na już rozpoczęty odpoczynek przez część inwestorów. Udało się jednak wypracować wzrosty, które nawiązywały do lepszego klimatu w otoczeniu.
Polska majówka nie sprzyja aktywności inwestorów na krajowym rynku.
Dolar nadal wyraźnie zyskuje, chociaż rentowności 10-letnich obligacji zdaje się, że weszły w poważniejszą korektę ostatnich zwyżek. To pokazuje, że motorem ruchu na dolarze stają się bardziej przepływy bazujące na coraz wyraźniejszym domykaniu pozycji (krótkich na USD), ale i też na innych rynkach (chociażby długich na euro, czy na funcie).
Wydarzeniem ostatnich godzin na rynku finansowym było zakończenie posiedzenia EBC. Zgodnie z oczekiwaniami parametry polityki monetarnej nie uległy zmianie - rynek wyczekiwał jednak zmian w zakresie stanowiska Draghiego.
Dzisiejsza sesja była diametralnie inna dla dwóch istotnych segmentów GPW. Największe spółki poradziły sobie całkiem dobrze czerpiąc inspirację z lepszych nastrojów globalnych. Z drugiej jednak strony bardzo słabo wypadły najmniejsze podmioty, a szczególnie kilka spółek, których akcje wręcz tąpnęły.
Rentowności amerykańskich obligacji nadal pozostają kluczem dla układu sił na rynku FX.
Lokalnie brak jest perspektyw do co zmiany stóp w Polsce, stąd PLN reaguje głównie na nastroje wokół rynków EM.
Temat rosnących rentowności amerykańskich obligacji rządowych pozostaje głównym czynnikiem warunkującym sentyment na rynkach. O ile wczoraj można było odnieść wrażenie, że jest pewien problem z przełamaniem bariery 3 proc. na papierach 10-letnich, o tyle jeszcze wieczorem ten poziom został lekko naruszony, a dzisiaj wzrosty są kontynuowane.
Wydarzeniem ostatnich godzin na globalnych rynkach było przekroczenie poziomu 3 proc. na rentownościach amerykańskich papierów 10-letnich. Wedle większości komentarzy wzrosty na rentownościach amerykańskiego długu, i pogłębiający się spread wobec bundów, jest sygnałem co do różnic w zakresie oczekiwanej ścieżki monetarnej na linii USA-Strefa Euro.
W przypadku EUR/USD impet spadkowy jest podtrzymywany, a kolejne wsparcia łamane.
W trakcie dzisiejszej sesji brak jest istotniejszych publikacji z rynku krajowego.
Dolar kontynuuje swoją dobrą passę z ostatnich dni (dzisiaj zyskuje wobec wszystkich walut), a rentowność obligacji 10-letnich jest o krok do testowania psychologicznej bariery 3 proc. To w ostatnich dniach główny motyw ruchu na USD, co z kolei może być powodowane narastającymi oczekiwaniami, że FED mógłby w tym roku dokonać łącznie 4 ruchów na stopach procentowych - to pokłosie ostatnich wypowiedzi przedstawicieli tego gremium (nawet Brainard nie wypadła „gołębio”, jak to wcześniej bywało).
Końcówka poprzedniego tygodnia przyniosła podtrzymanie lekkiej presji podażowej na wycenie złotego - i podobnego schematu należy spodziewać się również w tym tygodniu. Z jednej strony lokalnie otrzymaliśmy nieco słabsze dane makro, które potwierdzają scenariusz stabilizacji stóp ze strony RPP.
Bilans tygodnia dla dolara zaczyna wyglądać nieźle – piątek to czwarty z rzędu dzień wzrostu koszyka BOSSA USD.
W kraju negatywnym zaskoczeniem okazała się być dynamika produkcji przemysłowej za marzec.
O ile Trump podczas spotkania z japońskim premierem Shinzo Abe przyznał, że „nie chce wracać do TPP, ale jeżeli zaoferują mi dobrą ofertę, to to zrobię” i na swój sposób stwierdził, że bardziej opłacalne wydają mu się dopracowane, dwustronne umowy handlowe, to rynek zbytnio się tym nie przejął.
Wczoraj rano mieliśmy wątek amerykańskich blokad nałożonych na chiński koncern telekomunikacyjny ZTE, a późnym wieczorem pojawił się wpis Trumpa.
Skala zwyżek względem CHF ( i spadku kursu do najniższych poziomów od 2014r.) wynika w dużej mierze ze słabości franka na szerokim rynku.
Na wykresie EUR/USD widać, że rynek ma trudności ze złamaniem strefy oporu 1,2400-1,2420.