Rentowności polskiego długu wynoszą 3,166 proc. w przypadku obligacji 10-letnich.
Ostatnie zwyżki na wykresie tej waluty wynikały m.in. z dobrych danych makroekonomicznych w Stanach Zjednoczonych.
Dolar pozostaje blisko 6-miesięcznych szczytów.
Przysłowiowe światełko w tunelu pojawiło się po wywiadzie Wang Shouwen’a.
Rentowności polskiego długu wynoszą 3,193 proc. w przypadku obligacji 10-letnich.
Na razie jednak większego „dramatu” na rynkach nie widać.
Rentowności polskiego długu wynoszą 3,231 proc. w przypadku obligacji 10-letnich.
Korekta w postaci słabości dolara była krótka i dzisiaj amerykańska waluta próbuje odbijać na większości głównych ustawień.
Rentowności polskiego długu wynoszą 3,184 proc. w przypadku obligacji 10-letnich.
Rynki nie dostały "nowych wrażeń” w temacie wojen handlowych, co pozwala przedłużyć odreagowanie. Niemniej temat nie jest zamknięty - brak nowych tematów eskalujących wzajemne relacje, nie jest równoznaczny z ich możliwą poprawą.
Poranny handel przynosi kontynuację tendencji z piątku, gdzie relatywnie słabe dane (m.in. wzrost płac) z USA przyczyniają się do lekkiej presji podażowej na dolarze. Eurodolar odbija, a wraz z nim obserwujemy kontynuację korekty wzrostowej na większości walut EM, w tym również na złotym
Na szerokim rynku trwa wyczekiwanie na ruch ze strony Waszyngtonu odnośnie nowych ceł i taryf na towary z Chin.
Dzisiaj wyraźniej poprawa się sentyment wokół bardziej ryzykownych aktywów, co może być sygnałem zbliżającej się wakacyjnej korekty. Z drugiej strony jutro mamy koniec tygodnia, wchodzą nowe wzajemne cła na 34 mld USD pomiędzy USA, a Chinami.
Dolar zaczyna tracić impet wzrostowy i nie jest już traktowany jako interesująca alternatywa. Powodów jest kilka - rentowności amerykańskich obligacji rządowych przestały w ostatnich dniach spadać, co wcześniej było sygnałem większego popytu na tzw. bezpieczne przystanie.
Można odnieść wrażenie, że inwestorzy nie są do końca przekonani, że obserwowana poprawa nastrojów w Chinach może mieć trwalszy charakter.
Nadmierna przecena chińskich aktywów zaczęła być „nie na rękę” tamtejszym decydentom. Wpierw prorządowe media pisały o „nieracjonalnym zachowaniu się inwestorów”, oraz „przereagowaniu” rynku akcji, a później głos zabrał wiceprezes PBOC Yi Gang, który dał do zrozumienia, że bank centralny ma narzędzia mogące ustabilizować juana.
Poniedziałek będzie dniem spod znaku publikacji przemysłowych indeksów PMI za czerwiec.
Wprawdzie media skoncentrowały się w piątek rano na pozytywnych informacjach ze szczytu UE - po kilkunastogodzinnym maratonie o godzinie piątej nad ranem pojawił się komunikat, że udało się osiągnąć kompromis ws. nowego kształtu polityki imigracyjnej - to jednak nie jest to główny wątek dla rynków.
Ostatnie godziny obrotu na rynku przyniosły podbicie notowań eurodolara, co bezpośrednio przekłada się (słabszy dolar) na potencjał odreagowania na koniec tygodnia. Rynkowa poprawa nastrojów związana jest z osiągniecie porozumienia na szczycie UE dot. polityki imigracyjnej, gdzie wspólne stanowisko stanowi również wsparcie dla zmagającej się z problemami Angeli Merkel.
Dzisiejsza sesja przebiegała w cieniu zaskakujących wczorajszych notowań w USA. Początek handlu na Wall Street przebiegał optymistycznie w rytm odbicia widocznego na Starym Kontynencie. Później jednak nastroje wyraźnie się popsuły i dzisiaj ta negatywna passa przełożyła się również na europejskie parkiety.
Kwestia słabości chińskiego juana nadal pozostaje głównym tematem dla rynków, a inwestorzy z niecierpliwością czekają na to, co przyniosą najbliższe dni - według wcześniejszych zapowiedzi w piątek Biały Dom miał podjąć kolejne kroki dotyczące Chin, głównie w temacie ograniczenia inwestycji w amerykańskie przedsiębiorstwa.
Ostatnie godziny obrotu na globalnych rynkach przyniosły próbę lekkiego odbicia na bazie doniesień, iż D. Trump nie planuje nałożenia zakazu kupna amerykańskich spółek technologicznych przez spółki z min 25 proc. kapitałem chińskim.
Dzisiejsza sesja zaczynała się jeszcze w minorowych nastrojach, ale kończyła w wyraźnie lepszych. Tak przynajmniej wyglądała sytuacja na głównych parkietach Europy. W przypadku Warszawy trudno mówić o podobnym zachowaniu. GPW raczej zaprzepaściła szansę jaką dała jej postawa otoczenia i ostatnie udane sesje.
Tematami o poranku są drożejąca ropa naftowa (piszemy o tym w komentarzu surowcowym), oraz coraz wyraźniej taniejący chiński juan. Biorąc pod uwagę, że globalny koszyk dolara zachowuje się ostatnio stabilnie, nietrudno oprzeć się wrażeniu, że Chińczycy zwyczajnie chcą "po cichu” dopuścić do przeceny juana, aby "lepiej przygotować się” na pełnowymiarową wojnę handlową z USA - zwłaszcza, jeżeli w tym tonie mówił wczoraj sam prezydent Xi Jinping.
Ostatnie godziny obrotu na rynkach przyniosły lekki spadek awersji do ryzyka, co było widoczne m.in. w próbach odbicia na rynkach akcyjnych. W konsekwencji również PLN, jak i cały koszyk CEE, zanotowały lekkie podbicie. EUR/PLN cofnął się z okolic 4,3480 PLN, czyli najwyższych poziomów od marca 2017 r.
Indeksy amerykańskie spadły wczoraj znacząco, ale w Azji początkowe spadki zostały odrobione i nastroje w Europie przed otwarciem nie były już negatywne.
Odważna decyzja zarządu firmy Harley Davidson to sygnał, że inni mogą zrobić podobnie i lawina ruszy obnażając tym samym fiasko polityki Trumpa. Wojna na cła nie sprawi, że wzrośnie liczba miejsc pracy w USA (teraz wiemy już, że może zmaleć w stanie Wisconsin, który jest jednym z bastionów zwolenników obecnego prezydenta), gdyż firmy będą tak kombinować, aby jak najmniej ograniczyć jej skutki.
Początek tygodnia na rynkach przyniósł podbicie awersji do ryzyka wśród inwestorów wraz z kolejnymi informacjami z administracji USA. Napięcia handlowe na linii USA - Chiny/UE zdają się pogłębiać, a sytuacji nie pomagają sprzeczne sygnały płynące z Białego Domu.