Sesja zaczęła się odreagowaniem po wczorajszych spadkach. W pierwszej godzinie WIG20 odrobił ponad 20 pkt. Ale łapanie oddechu nie szło łatwo. W kolejnych godzinach zsuwał się, osiągając dołek o 14-tej - 2220 pkt. Giełdy europejskie znacznie przekroczyły wczorajsze dołki, ale WIG20 obronił się, nieznacznie tylko je naruszając.
Poranny, wtorkowy handel na rynku FX nie przynosi istotniejszych zmian na wycenie głównych walut oraz PLN.
Od rana sentyment na rynkach wschodzących psują informacje z Chin, gdzie inwestorzy zamiast skupić się na lepszym odczycie usługowego indeksu PMI za wrzesień, czy też działaniach PBOC, który ściął stopę rezerw obowiązkowych dla banków, skoncentrowali się na osłabieniu się juana w relacji do dolara.
Dolar zaczął nowy tydzień od zwyżek na szerokim rynku. To z jednej strony echa piątkowych danych Departamentu Pracy, których nie można uznać za złe, a z drugiej efekt słabości chińskich aktywów podczas sesji azjatyckiej. Rynek zignorował lepszy odczyt indeksu PMI dla usług, oraz wsparcie ze strony Ludowego Banku Chin, który zdecydował się obniżyć stopę rezerw obowiązkowych dla banków.
Piątkowy, poranny handel na rynku FX nie przynosi istotniejszych zmian na wycenie złotego, gdzie widoczne jest wyhamowanie ostatniego lekkiego impulsu deprecjacyjnego.
Ostatnie godziny przyniosły pokaz siły dolara na rynku. Wpierw inwestorzy otrzymali mocne dane makro z USA, gdzie usługowy ISM (odpowiednik PMI) wzrósł do najwyższych poziomów od 1997 r., a raport ADP (często traktowany jako wstęp do piątkowych NFP) za wrzesień wyniósł 230k.
Poranny, środowy handel na rynku FX przynosi lekką poprawę nastrojów co pozwala ograniczyć niedawne spadki na wycenie złotego.
Początek nowego tygodnia obrotu przyniósł podbicie presji podażowej wokół złotego. Z jednej strony było to efektem nieco mocniejszego dolara, co zwyczajowo negatywnie rzutuje na waluty EM.
Dzisiejsza sesja otwierała nie tylko kolejny tydzień, ale także nowy miesiąc i kwartał. Na silnych rynkach jest to dobra okazja do optymistycznego nastawienia popytu. Dzisiaj po części był on wspierany doniesieniami o porozumieniu handlowym pomiędzy USA a Kanadą.
Początek nowego tygodnia na rynku FX nie przynosi istotniejszych zmian na wycenie złotego oraz eurodolara.
W piątek dolar kontynuował umocnienie z czwartku, w grupie G-10 nadal najsłabsze były waluty europejskie (korona szwedzka, której szkodzą trudności z uformowaniem nowego rządu), funt (żywe są obawy o Brexit), oraz euro (rynek negatywnie przyjął informację o przyszłorocznym budżecie Włoch).
Ostatnie godziny na rynku FX przyniosły konsekwentne wzrosty wyceny dolara amerykańskiego, co pośrednio podbiło presję na walutach EM/CEE. Powodem umocnienia USD był przede wszystkim środowy FED, którego wymowa pozostaje relatywnie jastrzębia.
Dzisiejsza sesja w teorii miała stać pod znakiem reakcji europejskich inwestorów na wynik posiedzenia amerykańskiego Federalnego Komitetu Otwartego Rynku. W praktyce jednak ważniejsze okazały się doniesienia dotyczące przyszłorocznego budżetu Włoch, które zmieniały się niczym w kalejdoskopie.
Czwartkowy, poranny handel na rynku FX przynosi podtrzymanie mocniejszego PLN po tym jak wczorajszy FED nie zdołał wygenerować wsparcia dla dolara.
Wczorajsza sesja wypadła nadzwyczaj dobrze na tle reszty Europy. Wpływ miała na to zapewne miała reklasyfikacja polskiego rynku do grona parkietów rozwiniętych według FTSE Russell oraz Stoxx. Po 14 latach od wstąpienia do UE doczekaliśmy się zmiany klasyfikacji.
Początek bieżącego tygodnia to okres mało obfity w dane makroekonomiczne. Uwaga inwestorów skupia się zamiast tego na licznych wypowiedziach członków kluczowych banków centralnych.
Poranny, wtorkowy handel na rynku FX przynosi lekkie osłabienie złotego po wczorajszym „zrywie” po tym jak EUR/USD chwilowo znalazł się powyżej 1,18 USD.
Początek nowego tygodnia obrotu na rynku FX nie przynosi większych zmian na wycenie złotego ani eurodolara, pomimo podbicia napięcia handlowego na linii USA-Chiny.
Piątkowy, poranny handel na rynku walutowym nie przynosi istotniejszych zmian na wycenie złotego, pomimo spadku kwotowań USD do 2-miesięcznych minimów.
Poranny, czwartkowy handel na rynku FX przynosi wyhamowanie wzrostu PLN wraz ze słabszymi wskazaniami makro z kraju.
Poranny, wtorkowy handel na rynku FX przynosi podtrzymanie mocniejszego PLN, chociaż skala umocnienia i jego dynamika pozostają ograniczone.
Poranny, wtorkowy handel na rynku FX przynosi podtrzymanie mocniejszego PLN, pomimo zamieszania na szerokim rynku związanego z decyzją USA.
W piątek rano uwagę zwraca taniejący dolar – USDPLN złamał barierę 3,68 po tym jak EURUSD naruszył okolice 1,17 – a z kolei euro próbuje przebić się przez poziom 4,30. Poprawa nastrojów wokół rynków wschodzących to wynik splotu kilku korzystnych wydarzeń – wyraźnej podwyżki stóp procentowych w Turcji (wczoraj CBRT podniósł stopy o 625 p.b.), słabszego odczytu inflacji CPI w USA (w środę rozczarowała też PPI), co osłabiło dolara i przełożyło się na relację EURUSD (euro z kolei wsparł nie tak „gołębi” przekaz z Europejskiego Banku Centralnego), a także możliwego przełomu w temacie relacji handlowych USA-Chiny.
Informacje przekazane wczoraj przez Larry'ego Kudlow'a, który pełni funkcję głównego doradcy ekonomicznego prezydenta zaczynają dawać nieco więcej światła na strategię, jaką przyjął Biały Dom wobec Chin. Zresztą znając schemat działania Trumpa nie jest ona zaskoczeniem - docisnąć drugą stronę ile się da i zaproponować rozmowy, ale na „naszych warunkach”.
Czwartkowy handel nie przynosi większych zmian w poziomie notowań złotego, chociaż widać próby schodzenia w dół z USDPLN. Trzeba jednak zaznaczyć, że do złamania okolic 3,70 i przetestowania poziomu 3,6935 doszło jeszcze wczoraj wieczorem, po tym jak dolar osłabił się na głównych crossach po pojawieniu się informacji o chęci wznowienia rozmów handlowych z Chinami przez USA, tym razem negocjacje miałby poprowadzić Sekretarz Skarbu Mnuchin, co można odebrać jako sygnał, że Biały Dom traktuje je poważnie.
Obserwowana jeszcze wczoraj rano próba umocnienia złotego została w kolejnych godzinach wymazana, głównie za sprawą obserwowanego umocnienia się dolara na głównych zestawieniach. W międzyczasie nie pojawiły się żadne istotne informacje, wydaje się, zatem, że inwestorzy na rynkach wschodzących zwyczajnie czekają na splot korzystnych informacji, który pomógłby im „pociągnąć wątek” przez kilka dni.
Schemat jest ten sam – im mocniejszy dolar, tym większa negatywna presja na rynki wschodzące (odpływ kapitałów) i odwrotnie. Dzisiaj podobnie jak wczoraj widzimy ten drugi schemat.
W poniedziałek dolar zaczął oddawać zdobycze z piątkowego popołudnia, kiedy to został wsparty lepszymi danymi Departamentu Pracy. Dynamika płacy godzinowej na poziomie 2,9 proc. r/r niewątpliwie cieszy, ale w obecnej chwili nie zmienia dużo w perspektywach potencjalnych posunięć FED w 2019 r. Tu więcej powie komunikat po wrześniowym posiedzeniu. Tymczasem kolejne dwie podwyżki stóp (do grudnia) są w zasadzie uwzględnione w wycenie dolara.
Największym przegranym jest dzisiaj rano australijski dolar, chociaż straty nie są duże. Powodem stały się spekulacje związane z możliwym pogorszeniem się relacji handlowych USA z Japonią (faktem jest, że USA notują deficyt w wymianie handlowej), co wywnioskowano z wczorajszych wypowiedzi Donalda Trumpa.
Czwartkowy, poranny handel na rynku walutowym nie przynosi większych zmian na wycenie złotego.