Początek wtorkowej sesji na warszawskim parkiecie nie zapowiadał większych emocji. Nastroje jednak bardzo szybko zaczęły się poprawiać. Istotne było także to, że optymizm zapanował na całym rynku.
Byki nie wykorzystały szansy, co może świadczyć o ich słabości.
Wskaźniki w Azji spadały po publikacji danych z Chin.
Piątkowa sesja na warszawskim parkiecie przyniosła kontynuację osłabienia.
Ciągle nie można wykluczyć, że trwająca od pięciu sesji zwyżka to jedynie ruch powrotny do przełamanego niedawno wsparcia.
Spółki zgrupowane w tym segmencie ponownie zachowywały się lepiej od konkurentów o wyższej kapitalizacji.
Trudno zakładać jakikolwiek inny scenariusz niż kontynuację wzrostów, które w ciągu dwóch dni wyniosły indeksy największych giełd na nowe szczyty.
Podwyższona zmienność, zarówno co do skali, jak i kierunku zmian, nie jest ostatnio tylko naszą specjalnością. Podobnie silne wahania od dwóch dni mają miejsce na Wall Street.
Wtorek był trzecim dniem poprawy nastrojów w segmencie największych spółek. Zwiększa to nadzieję na bardziej trwałe przełamanie złej passy.
Wyjaśnieniem wczorajszej przeceny w Stanach Zjednoczonych było wykupienie rynku i zbyt duży udział optymistów w ankietach mierzących rynkowe nastroje.
Pierwsze sygnały poprawy widoczne były już w miniony piątek. Zobacz, co przyniosła dzisiejsza sesja na warszawskim parkiecie.
Słabsze niż oczekiwano dane z amerykańskiego rynku pracy mogą okazać się impulsem do kupowania akcji.
Na głównych giełdach europejskich lekko korekcyjnie, w Nowym Jorku umiarkowanie pozytywnie, w Warszawie nadal źle.
Skoro wczoraj brak było bardziej żywiołowej reakcji na dane ADP z amerykańskiego rynku pracy, to tym bardziej nie powinniśmy oglądać większych wahań dziś.
Korekta na giełdzie, osłabienie naszej waluty i wzrost rentowności polskich obligacji to zjawiska widoczne już od kilkunastu dni.
Nasz rynek dał we wtorek pokaz słabości. Wyprzedaż akcji trwała przez cały dzień, mimo umiarkowanie korzystnych nastrojów na większości parkietów. Spadkowa korekta w Warszawie nie tylko się przedłuża, ale nabiera niebezpiecznej dynamiki.
Gdy w Polsce świętowano, inwestorzy na całym świecie pozbywali się akcji w reakcji na spadek indeksu ISM sektora usług w USA.
Próby sił na razie nie było, ale można się jej spodziewać w najbliższym czasie. Obie strony rynku mają swoje atuty, jednak wciąż trudno przewidzieć, jak nimi zagrają.
Mocnym akcentem zaczął się nowy rok na warszawskim parkiecie. Inwestorom nie przeszkodziły kiepskie nastroje na głównych parkietach.
Nawet najwięksi optymiści wyzbyli się już chyba wiary w nadejście na naszym parkiecie rajdu Świętego Mikołaja.
Początek piątkowego handlu nie zapowiada raczej wielkich emocji.
Zwyżka była skromna, a ostatnie sesji roku przełomu raczej także nie przyniosą.
Wśród największych spółek początkowo sytuacja była dość zróżnicowana, jednak z czasem rosła liczebna przewaga spółek, których akcje zyskiwały na wartości.
Jeśli po piątkowym rozliczeniu instrumentów pochodnych spadkowa tendencja nie ulegnie zmianie, jedynym racjonalnym wyjaśnieniem powodów zastanawiającej przeceny będzie OFE.
Ben Bernarnke dopiął swego. Wiadomość o ograniczeniu skupu aktywów inwestorzy przyjęli z... optymizmem bliskim euforii.
Środowa sesja na warszawskiej giełdzie przebiegała pod znakiem sporej zmienności sytuacji.
Na kilkanaście godzin przed kluczowym posiedzeniem Fed, nastroje na rynkach są równie zróżnicowane, jak poglądy na to, czy już teraz dojdzie do ograniczenia QE3.
Wtorek był kolejnym dniem wyprzedaży na giełdach. Tym razem również nasz parkiet należał do najgorszych pod tym względem.
Gdyby bank rezerw federalnych miał kierować się tylko figurami gospodarczymi, sprawa byłaby przesądzona.