Polska gospodarka w III kwartale osiągnęła 3. najwyższy wynik pod względem tempa wzrostu PKB w Unii Europejskiej.
Tymczasem polski złoty pozostaje relatywnie mocny wspierany przez sytuację na rynku obligacji i opierając się słabszym nastrojom na giełdach.
Jednym z gorętszych obecnie tematów na rynkach finansowych jest plan podatkowy Donalda Trumpa, jego sztandarowa obietnica z kampanii wyborczej. Po roku od wyborów, w czasie którego nie udało się wprowadzić żadnej istotnej reformy, administracja prezydenta liczy na sukces. Jednak w samym obozie Republikanów zdania są mocno podzielone.
Dolar rozpoczyna nowy tydzień od umocnienia i to pomimo nie przekonywujących danych z amerykańskiego rynku pracy. Teraz nastroje na globalnych rynkach będą zależeć od sygnałów z Waszyngtonu, gdzie rozpoczyna się batalia nad przyjęciem reformy podatkowej. Dalsza aprecjacja amerykańskiej waluty może uderzyć w złotego, ale jednocześnie pod presją mógłby znaleźć się również frank.
Plan podatkowy, wybór nowego szefa Fed, publikacja kwartalnego raportu Apple - wczoraj naprawdę dużo działo się w USA.
Euro w relacji do dolara w piątek było najtańsze od ponad 3 miesięcy. Kurs 1,16 to i tak sporo biorąc pod uwagę, że na początku roku było to mniej niż 1,04, ale widać, że podejście inwestorów w ostatnim czasie uległo zmianie. Rodzi to również konsekwencje dla notowań złotego.
Poniedziałek przyniósł jedynie niewielkie zmiany na krajowym rynku walut.
Polska waluta reaguje lekkim osłabieniem po piątkowej decyzji agencji ratingowej Standard&Poor’s, która pozostawiła ocenę wiarygodności kredytowej na niezmienionym poziomie (BBB+). Z kolei w trakcie weekendu główna uwaga szerokiego rynku skierowana została na Japonię, gdzie odbyły się przyspieszone wybory parlamentarne.
Dziś rozpoczął się Kongres Partii Komunistycznej, który ma wybrać władze i zdefiniować cele na kolejnych 5 lat.
Bieżący tydzień bardzo dobrze rozpoczął się dla złotego. Kurs euro po okresie dłuższych wzrostów w ostatnich dniach systematycznie spada i wczoraj wynosił już nawet 4,22. Tymczasem przed nami ważne dane z polskiej gospodarki.
Na zakończenie piątku euro było najtańsze względem złotego od ponad miesiąca.
Nie jest to jednak zasługa czynników krajowych, a raczej odzwierciedlenie sytuacji na globalnym rynku.
Rozgrywki polityczne ponownie dały o sobie znać, co zdecydowanie ciążyło amerykańskiemu dolarowi podczas wczorajszej sesji, pomagając jednocześnie wspólnej walucie. W konsekwencji główna para walutowa wspięła się najwyżej od końcówki września, a na całym zamieszaniu skorzystał polski złoty.
Fed na ostatnim spotkaniu zaczął oswajać rynek z tą myślą.
Dolar od wrześniowego posiedzenia Rezerwy Federalnej zyskał wobec euro ponad 0,85 proc., co na rynku walutowym jest dosyć dużą zmianą. Amerykańska waluta zyskała ze względu na plan dalszych podwyżek ze strony Fed, a także powrotu tematu tak zwanego "Trump Trade". Może to oznaczać, że okresowy dołek na dolarze jest już za nami, co nie powinno być pozytywnym sygnałem dla złotego.
Mogło się wydawać, że wrześniowe wybory w Niemczech zakończą tegoroczny kalendarz polityczny w Europie. Niemniej Katalończycy w ten weekend zmącili spokój inwestorów na Starym Kontynencie.
Polska waluta znajduje się pod presją dolara, który w ostatnim czasie przestał być chłopcem do bicia.
Poniedziałek upłynął rynkom pod znakiem polityki. Inwestorzy początkowo rozważali, co oznaczać będą wybory w Niemczech i Nowej Zelandii, ale te tematy dość szybko zeszły na dalszy plan. Kolejna eskalacja napięcia na linii USA - Korea Płn. doprowadziła do umocnienia jena i franka. Dobrze radzi sobie też dolar amerykański i funt.
Komentarz analityka do aktualnej sytuacji na rynku walutowym.
Korea Północna po raz kolejny znalazła się na świeczniku rynków finansowych w trakcie sesji azjatyckiej. Niemniej jednak efekt w postaci zmian cen różnych aktywów nie jest już tak znaczący, jak miało to miejsce w przeszłości. Tymczasem na krajowym podwórku mamy coraz więcej sygnałów świadczących o narastającej presji inflacyjnej, która może doprowadzać do coraz większego rozłamu wśród członków Rady Polityki Pieniężnej.
Najważniejszym wydarzeniem tygodnia oraz prawdopodobnie już reszty tego miesiąca była wczorajsza decyzja Rezerwy Federalnej na temat dalszego prowadzenia polityki monetarnej. Biorąc pod uwagę fakt, że dolar stanowi najważniejszą walutę na świecie, należy traktować wczorajsze wydarzenie w zasadzie jako najważniejsze posiedzenie głównych banków centralnych w tym miesiącu. Okazuje się, że pomimo słabych oczekiwań, Fed zaskoczył dosyć pozytywnie.
Wydarzeniem tygodnia będzie posiedzenie amerykańskiej Rezerwy Federalnej.
Hossa na Wall Street zdaje się nie mieć końca, gdyż wczoraj amerykańskie indeksy po raz kolejny kończyły notowania z nowymi historycznymi rekordami.
Ostatnie godziny na rynku walutowym były niezwykle turbulentne. Najpierw Europejski Bank Centralny nie zdołał zahamować aprecjacji wspólnej waluty, a następnie inwestorzy ruszyli do mocniejszej wyprzedaży dolara podczas sesji azjatyckiej. W obliczu takich okoliczności złoty umocnił się do dolara najbardziej od grudnia 2014 roku.
Dziś w nocy główną stopę procentową na poziomie 1,5 proc. pozostawił Bank Australii, wskazując na ograniczoną presję płacową i zbyt mocny kurs waluty. Podobnie zrobi na rozpoczynającym się dziś posiedzeniu RPP i nawet argumenty mogą być zbliżone. Coraz mocniejszy złoty może zacząć utrudniać powrót inflacji do celu NBP.
Eurodolar w ostatnich miesiącach konsekwentnie parł w górę napędzany oczekiwaniami inwestorów na zwrot w polityce monetarnej Europejskiego Banku Centralnego. Niemniej pojawiające się sygnały, że EBC nie jest zadowolony z umocnienia euro, oraz nadchodzące dane z USA, mogą doprowadzić do korekty na tej parze.
Dolar amerykański może wtrącić się na moment w obecnie trwającą walkę na rynku walutowym. Bo bardzo dobrych dwóch raportach z wczorajszego dnia dolar zdominował główny rynek w oczekiwaniu na kluczowe dane, które opublikowane będą pod koniec tygodnia. Po względnie mało ciekawych 3 dniach tygodnia pod względem publikacji makroekonomicznych, dwa ostatnie dni wyglądają naprawdę ciekawie.
Sympozjum w Jackson Hole miało być momentem zwrotnym dla rynków finansowych. Nie tym razem.