alladyn71
/ 83.70.131.* / 2009-02-12 15:43
Przeczytalam wszystkie wypowiedzi.
Wnioski
1. Porownywanie dlugosci stazu pracy do innych krajow np. Niemcy, jest bez sensu.
Minimalne wynagrodzenie z niemczech pozwala na 2 tyg wakacje na Ibizie co roku, w Polsce min. wynagrodzenie wystarcza na spedzenie wakacji na lawce przed blokiem.
Ktory narod jest bardziej zmeczony po 40latach pracy?
2. Uwazam, iz istnieje cos takiego jak zawod szkodliwy. Nalezalo by zrobic wykaz zawodow szkodliwych i np. do kazdego przepracowanego roku dodawac 2 miesiace pracy. I ten wynik sumowac wraz z latami pracy nieszkodliwej (jezeli takie byly).
3. Na wczesniejsza emeryture powinno sie isc po 30 latach pracy, oczywiscie wczesniejsza emerytura nie bedzie przymusowa i procentowo jej czesc obnizona w stosunku do zwyklej.
4. Wiek emerytalny nie nalezy dzielic na kobiety i mezczyzn, wystarczy kobiecie wliczyc w staz pracy maciezynskie (liczone na zasadzie pracy domowej)
5. Powinna istniec emerytura dla tzw. kur domowych (to najciezsza praca, ktorej nikt nie zauwaza). To tyczy sie takze maciezynskiego. Kobieta za wykonywanie pracy w domu takze powinna zostac wynagradzana na czas emerytury (oczywiscie nalezy wyliczyc odpowiedni procent wynagrodzenia za prace w domu. Pisze o tym gdyz zaraz bedzie szum, za za siedzenie w domu nie naleza sie pieniadze.
Oczywiscie, ze sie naleza. To ciezka praca. W Irlandii juz dawno zauwazono problem i go rozwiazano)
6. W staz pracy nalezy wliczyc nauke.
Jezli ktos ma jeszcze pomysly niech dopisze.
Co do kosztow. Rzad traci miliony na p******* (samoloty, hotele, obiadki), ZUS wydrapie oczy za zaleglego grosza (sam skubie Polakow na miliony), politycy wciaz podwyzszaja sobie pensje....pieniadze sa, tylko sikierowac je w odpowiednie miejsce.
Zamiast walczyc miedzy soba kto ma gorsza prace i jest bardziej poszkodowany, zacznijcie walczyc o lepszy rzad i sprawiedliwosc.
Bo to co sie teraz dzieje, to napuszczanie obywateli na siebie i odwracanie uwagi od naprawde istotnych spraw.
I tak juz calkiem od siebie.
Jezeli pensje w polsce by wzrosly (do poziomu europejskiego, gdzie zarabia sie 200Euro na tydzien a nie na miesiac) Polacy mieli by z czego odlozyc na zycie po 50-tce.
Chetniej szli by na wczesniejsze emerytury nawet zaledwie 70%. Majac pieniadze na koncie (uzbierane i panstwowe) i zdrowie, zyli by spokojnie.
Natomiast kolejne pokolenia zarabialy by na swoje spokojne zycie na starosc.
Przeraza mnie, gdy widze moich rodzicow, ktorzy pracuja od 15 roku zycia, wciaz nie maja pieniedzy, nie mieli okazji zwiedzic swiata, nie wiedza co to spokojne zycie....i teraz pracuja ze swiadomoscia, ze za 1000zl na miesiac (wiem, szczesciaze ze tyle maja, ale pracuja po 6 dni w tygodniu i to ciezej niz za mlodu) beda musieli pracowac kolejnych 10 lat.
I co potem? Jezeli dozyja emerytura, za ktora nie bedzie ich stac na zwiedzanie swiata i spokojne zycie. Tylko na wegetacje.
A kto jest temu winien? Polski rzad.
Wspolczuje wszystkim uczciwym obywatelom po 50-tce, ktorym przyszlo zyc w tym kraju. Bo tak nprawde nigdy nie poznali co to zycie, jedynie walka o chleb.