sig
/ 88.156.88.* / 2012-03-27 13:27
No Link4 się "specjalizuje" w takich akcjach.Ale nie tylko oni, bo np. Allianz, czy Liberty również.
Ja mam niezły ubaw z ubezpieczalniami. Na szczęście przeszkolony w latach 2000 wypowiedziałem jednej z nich polisę osobiście, za potwierdzeniem na kopii (Pieczątka i podpis pracownika w siedzibie)
Zapomniałem o całej sprawie.
Mineło prawie dwa lata i bach: 1000zł za niezapłacone OC i 300 zł różnych kosztów i odsetek. I siedem dni, albo do sądu!!!. Łolaboga, emeryt ma gwarantowany zawał, a co najważniejsze (dla nich) płaci w te pędy.
Ja spokojnie zadzwoniłem, wyjaśniłem, ze mam potwierdzenie i (na ich prośbę)przesłałem mailem. Uznałem sprawę za zakończoną i zapomniałem...
Jakże się ucieszyłem po następnych 9-10 miesiącach, kiedy to Presco wysłało mi wezwanie do zapłaty na 1500 zł, buchchcha.
Chłopaki bardzo ładne listy pisali i dzwonili regularnie jak najlepsi znajomi. Oczywiście sprawę wyjaśniłem, ale w tym czasie już wygrałem 2 podobne sprawy, więc poza ustnymi wyjaśnieniami (dziś już nawet tego nie robię-zaraz wytłumaczę dlaczego), wkurzony, ze mam udowadniać brak garba, odmówiłem przesyłania dokumentów i odesłałem do ubezpieczyciela który im dług sprzedał.
Presco oczywiście dzielnie dzwoniło dalej, co przyniosło owocną współpracę przez kilka miesięcy. Oni dzwonili z kilku numerów które znałem i odbierałem tylko kiedy miałem zły dzień i potrzebowałem się wyładować. Bezcenne, bo psychoterapeuta zdzierałby 200zł za taki seans:))
Presco w końcu niestety straciło cierpliwość i sprzedało dług dalej. Nie pamiętam teraz nazwy, ale ci przebijają nawet Kruka. Dzwonią 8.00 lub 22.00 i to na początku codziennie. Zasypują korespondencją jak deszczem i mają "silną motywację" Przyznam, ze jedna z panienek (które serdecznie pozdrawiam) wyprowadziła mnie z równowagi, co jest sztuką. Okazało się, że zwykłe poinformowanie, że ksiądz, policjant czy prostytutka to jest praca, a ich działalność to wyłudzanie pieniędzy od staruszków nie pomogło ).
Zrobiliśmy więc sobie piękny trening surwiwalu interpersonalnego przez kilka miesięcy. Oczywiście nie muszę dodawać, że wyjaśniłem na początku, że należności nie uznaję, ponieważ nie zaistniała, jak również odmawiam zapłaty i jedynym wyjściem jest skierowanie sprawy na drogę sądową.
Dalsze nękanie jest możliwe tylko w Polsce (co warto nadmienic) ponieważ ja nie mogę za "wierzyciela" wnieść sprawy do sądu i ją zamknąc, jak również uniemożliwić sprzedawania jej dalej.
No nic.
Bardzo się przydają takie sesje z takimi firmami. Człowiek się uodparnia i nabywa twardości niezmiernie przydatnej w życiu (za darmochę).
Gwoli wyjaśnienia:
Całe moje działanie było skierowane na zmuszenie ich do pójścia do sądu. Kiedy więc się złamali i dostałem w końcu upragniony nakaz w postępowaniu upominawczym, mój prawnik przedstawił opisane na początku wypowiedzenie i sędzia sprawę zamknął w 15 mi., nakazując zapłacić koszty zastępstwa na moją rzecz, firmie windykacyjnej.
Pragnę wyjaśnić, że mam przyjaciela adwokata, który z radością bierze takie sprawy i po wygranej otrzymuje koszty zastępstwa procesowego (ja nie płacę nic).
Korzyści mam trzech rodzajów:
-pierwsze opisałem wyżej:)
-zawsze stawia mi Pan adwokat super obiad za który w całości płacą firmy windykacyjne (uwierzcie-nic nie daje takiego smaku potrawom...)
-mam pełne prawo umieszczać w mediach wyroki sądu z danymi pozywających mnie wyłudzaczy i opisem ich działań (o zniesławieniu na podstawie wyroku mowy być nie może).
To daje potężną broń dzielenia się wiedzą i niszczenia takich firm i ich praktyk.
Na czwartą korzyść muszę poczekać ze zmianą prawa. Za całość tych zachowań należy mi się sowite odszkodowanie, a firmom wyrok za próbę wyłudzenia (informowałem o braku wierzytelności, co jest zupełnie ignorowane)
Dokładnie w taki sam sposób wygrałem z Orange, która "nie zauważyła" wpłat na inne konta i chciała kilkaset złotych po 2 latach. Znowuż firma Netia kupiła małego dostawcę osiedlowego internetu razem z długami i tez miała ochotę na 300 zł odemnie nienależnych opłat.
Na dziś mam wrażenie, ze tylko niska świadomość prawna i nasza społeczna i obywatelska spolegliwość pozwala przeciętnemu Polakowi nie wytaczać kilkunastu spraw sadowych rocznie.
Większość po prostu płaci i milczy nie mając świadomości, że jest okradana. Ja z każdym miesiącem znam prawo lepiej i dlatego na 7 zdjęć z fotoradarów wystawionych przez ostatnie lata w mojej rodzinie musieliśmy zapłacić 0)!
Ale zauważam też, że takie działania jak powyżej zaczynają być normą, nawet w zdawałoby się renomowanych firmach (ubezpieczeniowych, telefonii, bankach). Stało się to zwyczajową, bardzo dochodową działalnością, bo zapewne Kowalski zwykle płaci, a nie bawi się 3 lata z windykatorami.
Pamiętajcie o zasadach:
Zawsze trzymajcie dokumenty nawet 5 lat
Zawsze wypowiedzenia umów, dokumenty ur