simi2
/ 87.206.209.* / 2016-02-10 14:40
zanim ruszy centralna szulernia :
"W 1999 roku W USA uchwalono „Gramm-Leach-Bliley Act”, który pozwalał bankom na nabywanie papierów wartościowych i grę na instrumentach finansowych. To pozwoliło na zasilenie funduszów graczy spekulujących na giełdach towarowych, spekulujących właśnie na instrumentach finansowych. Od 1999 do 2008 roku rynek tej „papierowej ropy” wzrósł z 700 miliardów do 23 bilionów dolarów – ponad 30-krotnie! Ten rynek i jego uczestnicy – takie firmy jak Goldman Sachs, JP Morgan, Citi – dominują na rynku ropy, gdzie uczestnicy finansowi mają 10- a nawet 15-krotnie większe obroty niż tradycyjni uczestnicy (rafinerie, producenci ropy).
Derywaty - instrumenty finansowe mające zabezpieczać przyszłe ryzyka – stały się nową klasą aktywów, instrumentem spekulacji.
Wskaźnikiem procesu ufinansowienia może być „płynność” rynku, pokazująca, ile razy tym samym produktem handluje się przed fizycznie zakończoną transakcją. Na zwykłym rynku jest to zjawisko marginalne.
Na nowojorskiej giełdzie NYMEX na dwa tysiące operacji handlowych sprzedaje się jedną baryłkę ropy, podobnie na londyńskiej ICE. Gaz ziemny jeszcze nie jest tak „płynnym” towarem, choć na metr fizycznie sprzedanego gazu w USA przypada prawie 400 kontraktów papierowymi instrumentami finansowymi.
Szczególnie pokazuje się to w chwilach gwałtownych zmian, kryzysów lub euforii na rynkach. Przykład z 4 sierpnia 2011 roku. Fala panicznej wyprzedaży przetoczyła się przez światowe rynki - przecena indeksu DJIA o 4,31%, S&P500 o 4,78%, Nasdaq Composite o 5,08%, DAX o 3,86%, WIG20 o 3,55%. Ale mamy także... spadek ropy o 6%... Co się dzieje? Ropy na rynku jest w bród, Arabia Saudyjska produkuje pełną parą, USA właśnie wpuszcza rezerwy na rynek. Ale analitycy mówią o "gwałtownej ucieczce od ryzyka", "strachu przed recesją w USA"... i innych bardzo gwałtownych emocjach. Trudno to zrozumieć, jeżeli przyjmuje się staroświecką tezę, że o cenie ropy decyduje popyt i podaż. Jak widać - decydują emocje inwestorów, a dokładnie - napływ lub ucieczka kapitału z rynku."