kwant2000
/ 2009-02-11 05:33
/
Pan Forumowicz (ponad 500 wypowiedzi)
Artykuł przypomina mi zwierzenia lekko podpitego i sfrustrowanego wykształciucha spod budki z piwem, który jak w tej fraszce Wacława Potockiego „Strzyżone golone” usiłuje nam z uporem maniaka wmówić, że facet się jednak ostrzygł, a nie ogolił. Czegóż to odkrywczego możemy się dowiedzieć z tego artykułu profesora Winieckiego? Ano między innymi to, że w Polsce są jeszcze nie bardzo podle miasta. Na zasadzie dedukcji możemy wywnioskować, że w Polsce są również bardzo podle miasta. W jednym z tych miast (mniej podłym) pan profesor spotkał „inteligenta z dziada pradziada”, który – o zgrozo – myśli inaczej, niż pan profesor, zarzucając innemu profesorowi, że ten doprowadził w Polsce do upadku pegeery, czyli Państwowe Gospodarstwa Rolne.
I dalej, żeby było bardziej „kolorowo” pan profesor cofa się o blisko 100 lat wstecz, do okresu Rosji Radzieckiej kierowanej przez niejakiego Włodzimierza Illicza Lenina. Dowiadujemy się mianowicie, że wódz rewolucji bolszewickiej „kazał mało płacić inteligencji, lekarzom, nauczycielom i innym” (może wszystkim?). Nie mogłem się jednak doszukać w tej radosnej twórczości pana profesora, czy ów inteligent miał za złe, czy wprost przeciwnie, popierał politykę społeczną wodza rewolucji.
Co jeszcze ciekawego możemy się dowiedzieć w tym „arcyciekawym artykule”? Ano to, że w Polsce Ludowej były „produkty samochodopodobne” i „wyroby czekoladopodobne” . Żeby było jeszcze bardziej wesoło, dowiadujemy się o pana profesora, że I Sekretarz KC PZPR – niejaki Władysław Gomułka zabronił importu do Polski kawy naturalnej. Zapomniał napisać na plenum politbiura był również omawiany temat wstrzymania importu cytryn, żeby zaoszczędzić drogocenne dewizy. Jeden z politruków wywodził, że w Polsce jest wystarczająca ilość kiszonej kapusty, która z powodzeniem może zastąpić cytryny, jako bogate źródło witaminy C. Sprawa jednak upadła, jak się w trakcie „dyskusji’ okazało, że niewskazane byłoby dodawać do herbaty - zamiast cytryny – owej kiszonej kapusty.
Czego jeszcze możemy się dowiedzieć z tej „monografii” pana profesora? Otóż z Polski Ludowej w 1952 roku wyjechał na Zachód okrągły tuzina naszych rodaków. Nie wiem, czy w tej statystyce pan profesor uwzględnił wyjazdy służbowe ludzi z aparatu władzy, w tym byłego vice dyrektora IV Departamentu Bezpieki – Józefa Światlo, który odwiedzając swoich kolegów po fachu w Berlinie dał dyla chroniąc się i występując o azyl polityczny w placówce dyplomatycznej USA.
Konkludując, tak jak był Pan kiepskim suflerem niejakiego Balcerowicza (vide: ŁowcaWykształciuchów, JK), tak jest Pan mizernym bajkopisarzem, a jeżeli Pana wykłady są na tym samym poziomie, co ten artykuł, to mogę tylko współczuć studentom, którzy słuchają Pana wykładów.