Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Refleksje przed niedoszłym samo-rozwiązaniem (sejmu)

Refleksje przed niedoszłym samo-rozwiązaniem (sejmu)

Wyświetlaj:
S.R. / .* / 2005-05-15 19:59
Według aktualnego systemu wybory do sejmu polegają na skreśleniu kandydatów na listach wyborczych . Problem w tym , że te listy są układane przez rządzących partiami . To znaczy , że można tylko zatwierdzić to co ustalilli inni . P. Leper może wpisać P. Beger , P.Janik może wpisać P. Jaskiernię . To są wszystko zasłużeni towarzysze partyjni . Demokrację będzie mieli wtedy , gdy kilkuosobowa grupa będzie mogła zarejestrować swojego kandydata w danym okręgu wyborczym , a z tego okręgu wejdzie do sejmu ten , który uzyska najwięcej głosów . Będzie to poseł zależny od wyborców , a nie od szefa partii . Kraje G-8 mają mniej więcej właśnie taki system . Dlatego tak daleko nam do nich . My mamy Pawlaków , Lepperów , Millerów , Giertychów i statystyczne bezrobocie idące w miliony .Jeżeli ktoś chce zgłębić temat : strona Jednomandatowe Okręgi Wyborcze .
mn / .* / 2005-05-13 13:51
Do ziomy : na wybory chodzi 30% społeczeństwa , a pozostałe 70% narzeka na złą sytuację w kraju , na biedę , bezrobocie , brak perspektyw , głodowe pensje , et cetera.
omega999 / .* / 2005-05-13 12:34
Dlaczego musimy słuchać politycznego bełkotu kolejnych ekip rządzących i upolitycznianu naszego życia i bytu ? Życiem powinny rządzić proste i logiczne zasady ekonomiczne i gospodarcze. Dlatego żeby je stworzyć potrzebni są właściwi (odpowiedni) "zdrowi" twórcy z poza aparatów politycznych !!! -bo Ci zawsze, czego się dotkną, wszystko spieprzą ! Wyjdźmy z zaczarowanego kręgu niemocy i wybierzmy ludzi trzeźwo myślących, nie związanych z żadną polityką (partią-szubrawcami, itp. ugrupowaniami). Wybierzmy ludzi wolnych, prawdziwych reprezentantów narodu.
Wapniak / .* / 2005-05-10 12:43
P. Zioma! A propos "Oporu". Jak widać, co Pan słusznie zauważył, mamy do czynienia z politycznym patem. Gorzej, używając terminologii szachowej, szach - mat. Lekarstwa na to nie widzę i czuję się jak w tym powiedzeniu: jak się nie obrócisz to d... z tyłu. Jedyną rzeczą jaka w tej sytuacji przychodzi mi na myśl to pobudzić cały milczący i nieaktywny elektorat do udziału w zbliżających się wyborach i negatywnej frekwencji. Skreślamy wszystkie ograne gęby, łącznie z drugim garniturem. W rezultacie głos nie ważny lecz rejestrowany, dający swój jednak wyraz sprzeciwu! W sumie moze odbić się to jakimś echem, przy podsumowaniu wyników wyborczych. Teoretycznie, Pańskie 70% elektoratu byłoby na nie. Jest to jakieś ostrzeżenie zarówno dla nas jak i tej całej hałastry zdeprawowanych polityków.Brak udziału w wyborach, jak by nie było, to społeczna akceptacja istniejącego stanu rzeczy. Milczące poparcie. Wiadomą jest rzeczą, że im, obecnej klasie politycznej, wystarczą głosy kolegów i osób uzależnionych, a karuzela będzie sie nadal kręcić! Tylko jak długo?...I oto jest pytanie....
romek / .* / 2005-05-10 21:08
Na wybory - jak sama nazwa wskazuje - chodzi się po to by wybierać a nie wszystkich skreślać. Niechęć do wszystkich kandydatów deklaruje się w wyborach nie uczestnicząc. Koniec i kropka!Problem w tym, że wybierani nie chcą tego zrozumieć i stworzyli inne wyjaśnienia - które niestety jak widać społeczeństwo też "łyknęło" (jak zresztą i wszystko inne).W kwesti nadchodzących wyborów - chętnie bym poszedł i zagłosował - tylko na Boga - niech mi ktoś wskaże partię gdzie nie rządzą złodzieje, idioci bądź oszołomy.
zioma / .* / 2005-05-10 20:21
Jest pare wyjsc z tej sytuacji1. To co Pan proponuje jest swietne. Gdyby wszyscy poszli na wybory i ci ktorzy maja dosyc naszych elit skresliliby wszystkich, to wywolaloby to konsternacje. Wtedy dowiedzielibysmy sie ile osob ma dosyc naszej klasy politycznej. Podobna rzecz mozna osiagnac znacznie prosciej. Wystarczy zorganizowac badanie statystyczne z pytaniem "Dlaczego nie pojdziesz na wybory?" i podac pare mozliwosci typua. Nie chce mi sieb. Nic mnie to nie obchodzic. Nie mam czasud. Moj glos nic nie znaczye. Nie mam na kogo glosowacf. Nie wiem na kogo glosowacg. Politycy budza we mnie odrazeh. Nie darze politykow swym zaufaniempowiedzmy, ze mozna podac pare powodow i podkreslic najwazniejszy. 2. Drugim pomyslem jest naglosnienie sprawy nieuczestniczenia wyborcow w systemie demokratycznym. Jesli na wybory chodzi tylko 30% spoleczenstwa, to oznacza to , ze partia z 15% realnym poparciem moze twierdzic ze reprezentuje wiekszosc populacji. Jasne jest, ze jesli nikt nie bedzie chodzic na wybory, to system sie zalamie. A co jesli przyjdzie 1% albo 5%, 10%, 15%? Gdzies wypadaloby ustawic granice, ponizej ktorej system demokratyczny powinien dostac porzadny ochrzan. Moim zdaniem 30% juz jest takim poziomem (wedlug demokracji powinno byc to 50%). Jesli pewna grupa nie jest w stanie zaktywizowac ponad polowy spoleczenstwa, to znaczy ze nie nadaje sie do rzadzenia. Stworzyloby to potrzebe szukania takich rozwiazan, gdzie ludzie NAPRAWDE uczestnicza w sprawowaniu rzadow. Na razie jak widac, nic takiego sie nie dzieje. Sa tylko szumne hasla o nowym wspanialym systemie, ktory tak samo nie dziala jak i ten poprzedni. 3. Nie chodzic na wybory. Smutne ale prawdziwe. Polacy lubia wygrywac. Swiadomosc tego ze jestes w zwycieskiej frakcji 70%, ktora nie dala sie przyciagnac do urn moze miec tu znaczenie. Cena jaka sie placi jest to, ze traci sie wplyw na losy panstwa. Z drugiej jednak strony, jesli wybory przyciagnelyby tylko 25% ludzi, to juz mozna starac sie o odstawienie obecnej klasy politycznej do lamusa. 4. Czekac na rozwoj sytuacji (czyli nie robic nic). Rosnie szara strefa. Ludzie nie chodza na wybory. Panstwo zmienia sie w fikcje. Kosmiczne zobowiazania (dlugi, emerytury, sluzba zdrowia). Malo kto jednak placi coraz wyzsze podatki. Wszystko i tak sie zalatwia poza systemem. Traca jednak osoby starsze, pojawiaja sie problemy w edukacji i sluzbie zdrowia. Na dodatek, moze sie sypac aparat bezpieczenstwa, czyli policja. Wydaje sie, ze ida ciezkie czasy. Rozne grupy beda walczyc o swoje prawa. Emeryci o emerytury. Pracujacy o obnizenie podatkow. Bezrobotni o prace. Rodzice o finansowanie dzieci. Narodowcy o szlaban dla imigrantow. Wydaje sie wiec, ze w tym goracym okresie, ktory nas czeka, jest szansa na samoaktywizacje spoleczenstwa.
Wapniak / .* / 2005-05-11 16:31
Mimo całego szacunku dla Pańskiej wiedzy, pozwolę sobie mieć nieco odmienne zdanie. Pańskie propozycje generalnie są nie jako odniesieniem do kogoś, lub do czegoś. Jak to działa w skali makro, czego się można spodziewać w praktyce, jak do tej pory, wiadomo. Moim zamysłem, wspólnym zresztą z Pańskim, jest ostatni akapit:SAMOAKTYWIZACJA SPOŁECZEŃSTWA. Tylko od jej poszczególnych członków zależy wszystko, od ich postawy wobec wokół toczącego się życia - banał. I tak i nie.Aktywność społeczna, bo tak to się nazywa, sama w sobie jest, z czego zdaję sobie doskonale sprawę, tematem bardzo złożonym i trudnym. Jego uwarunkowania, związki przyczynowo-skutkowe w skali rodziny, miejsca zamieszkania, kraju, narodu są bardzo skomplikowane i zapewne zasługującym na zupełnie oddzielną dyskusję. Powiem prowokująco tak: "jaki naród taki rząd, taka jego władza..." A tak po prostu; brak społecznej aktywności, pasywność, milcząca akceptacja dziadostwa to młyn na wodę dla obecnych jak pisałem wczoraj, naszej bezkarnej, pseudopolityczno- gospodarczej elity.Więc jaki ten naród jest? Może czas spojrzeć na siebie krytycznie, na nasze uwarunkowania geopolityczne, historyczne, genetyczne, kulturowe...Temat otwarty... Być może, że np. kultura każdego z nas to nie tylko uprzejmość, ogłada i piękne cukrowane, słowa z jednej strony a z drugiej pieniactwo, odwieczna prywata, chciejstwo znane na całym świecie i tupanie przy każdej okazji nogami. Czyż mało na to dowodów w rodzinach, wokół?...Nie wspólny i dalekowzroczny cel, lecz jak komuś dołożyć i patrzeć, czy sie podniesie...Może czas na samokrytykę, na ocenę krytyki pod adresem własnej osoby bez cienia urazy, jej negatywnego tylko odbioru, lecz zawsze wyciągając z niej stosowne i konstruktywne wnioski. Może czas, krytykując co kolwiek, w parze podać od razu stosowne anty dotum. Wnioski na przyszłość?...W moim pojęciu prawdziwa kultura społeczeństwa, grupy, każdego z nas to godne, odważne i odpowiedzialne zajęcie stanowiska we wszystkich sprawach dotyczących nas samych, naszego i przyszłego pokolenia. Pokolenia, w imię jego przyszłości i rozwoju. W imię nas samych, naszego otoczenia, naszych dzieci, naszych wnuków!...Jeżeli tak nie jest, to dlaczego?....Metoda strusia?....Gdzie ta kultura, z którą każdy z osobna się tak obnosi, szvczyci?....Widział ktoś niekulturalnego lub bez poczucia humoru?...A gdzie np. wzajemna ochrona naszego wspólnego dobra, własnej pracy nie mówiąc o cudzej i td. i td..Reasumując nie widzę, specjalnie żadnych szans na przyszłość. Polska mentalność w tym dobitnie przeszkadza. Widać to na każdym kroku. Ja..Ja...Ja....a po mnie choćby potop....
zioma / .* / 2005-05-11 20:38
Cecha narodowa Polakow jest brak wiary w system. W czasach okupacji dziala to na nasza korzysc. System ktory probuje zaprowadzic okupant nie jest akceptowany. Czy to wojna, czy zabory, komunisci czy rozbiory, efekt jesty ten sam. Wynosza sie z Polski, bo nami sie nie da rzadzic. Prawie kazdy Polak sam jest sobie Panem. Mysli nad tym jak ominac system, aby zapewnic sobie lepsze warunki. Niestety, w czasach gdy rzadzimy sie sami, ta nasza narodowa cecha prowadzi do rozkladu. Ludzie w nosie maja wladze. Wladza zas ma ludzi w (niecenzuralne). Ci, ktorzy maja byc odpowiedzialni za pilnowanie porzadku, sami kombinuja jak ominac lub wykorzystac system. Trudno im miec to za zle. Sa wszakze Polakami. A jak juz wiemy prawie kazdy Polak walczy o swoje.W takim spoleczenstwie organizacja wladzy powinna byc przeprowadzona w bardzo prosty sposob. Trzeba wyszukac nielicznych uczciwych. Z nich wylonic grono, ktore za niewielka zaplata bedzie chcialo wykonywac obowiazki. Niech robia tylko to co potrzeba. A jak bedzie powazny problem, to powinni go zasygnalizowac tak zeby wszyscy zainteresowani mogli go przedyskutowac. Idee takie jak lewica, prawica, chadecja, endecja, centrum, liberalizm, konserwatyzm itd, nie musza miec miejsca. Sa do niczego nie potrzebne. I tak w sumie 70% ludzi ma je wszystkie gdzies. Potrzeba natomiast wykonywac roznorakie prace przy obsludze aparatu panstwowego. Powinni to robic ludzie szarzy, skromni, bezideowii, inteligentni, uczciwi i pracowici. To te kryteria powinny byc podstawa wylaniania naszej wladzy.
Mani tu / .* / 2005-05-07 22:59
A niby dlaczego SLD ma odpuścić ? Każdy ma prawo do rywalizacji.Oby nie było gorzej .Pijawki pijawkami , a niektórzy z tych , co pchają się na nowe stołki to dopiero turkucie podjadki.Oby nam to nie wyszło bokiem.
Towarzysz / .* / 2005-05-09 12:38
Bardzo susznie toarzyszu. Myżmy siem jeszcze nie napaśliżmy do końca, mamy jeszcze czas!A nasz Prezident jezd nam przichylny, a i prawo jest po naszyj stronie. A i żłób nie jset pusty!
zioma / .* / 2005-05-06 20:58
Drogi Panie RafaleNa pewno jest Pan wartosciowym czlowiekiem. To co chce Pan zrobic na lamach tego portalu zasluguje na uwage. Prawdziwym testem dla politykow roznej masci jest podkreslenie najwazniejszego problemu wobec ktorego stoi nasz kraj. Wskazniki rozrodczosci w Polsce prognozowane na kolejne 50 lat sa prawie najnizsze na swiecie (mozna sie tego dowiedziec z internetowej bazy danych ONZ). Z wiekszych krajow, tylko Ukraina jest w ciezszej sytuacji (u nich w czasie tych 50-ciu lat ludnosc ma spasc o polowe). Jesli jednak wezmiemy pod uwage kwestie zadluzenia panstwa, to mozna stwierdzic, ze tworzy to problem, ktorego nie ma nikt oprocz nas. W swiatowej gospodarce Polska jest zaliczana do grupy biednych krajow o duzym zadluzeniu. Inne jednak panstwa z tego grona nie maja tak drastycznych problemow z demografia jak my. Mozna wiec wierzyc, ze u nich ktos bedzie w stanie obslugiwac te dlugi (o splacie oczywiscie nie ma mowy). U nas obsluga dlugu po roku 2020 rodzi problemy na tyle glebokie, ze nasi budzetowcy nawet nie dotykaja tej sprawy dziesiecio-metrowym kijem (za co zreszta zostali zganieni przez urzednikow europejskich w ostatnim raporcie na temat mozliwosci przyjecia przez nas euro). Oczywiscie pozostale panstwa wpadna w podobne tarapaty w przeciagu tego stulecia. My jednak jestesmy pierwsi w kolejce. Znowu wypadlo na nas. To my ponownie musimy pierwsi walczyc z problemem, ktory wkrotce opanuje caly swiat. Na szczescie, co jak co, ale do walki to Polacy nadaja sie swietnie. Przypomnijmy, ze nazizm i komunizm byly odpowiedzia na rozklad systemu kapitalistycznego. Nie nalezy jednak stawiac znaku rownosci miedzy tymi trzema formami. Nazim i komunizm powstaly w umyslach ludzkich jako rozwiazania ktore umozliwia przeskoczenie problemow wynikajacych z kapitalizmu. Kapitalizm zas jest systemem ekonomicznym, ktory ewoluuje od wiekow. System niewolniczy -> feudalizm -> burzuazja -> kapitalizm. Jest to w zasadzie ten sam model, ktory panowal od zawsze prawie wszedzie. Nazim i komunizm udalo sie nam pokonac (ciekawe jest to, ze oba te systemy i tak opieraly sie na niewoli). Teraz na placu boju pozostal ostatni element tej "Swietej Trojcy". Jest to jednak system, ktorego nie da sie zwalczyc. Nie jest on bowiem wydumana ideologia, lecz zasada wedlug ktorej do tej pory postepowal swiat. Zasada ta jest zla. Wywolala juz wiele rewolucji i wojen. Co gorsza zalamuje sie sama z siebie. Troche odzyla dzieki ostatniej wojnie, ale problemy pozostaly. Pojawil sie tez nowy, ktory jest o wiele grozniejszy od dotychczasowych. Caly ten wiekowy rozwoj sytuacji doprowadzil do stanu, w ktorym populacja zaczyna wymierac "sama z siebie". Tak zle jeszcze nigdy nie bylo. Widac wiec, ze konieczny bedzie kolejny krok w ewolucji. Gdy w 16-stym wieku Polska wprowadzala idee demokracjii do nowozytniego swiata, bylo to o tyle latwe, ze mielismy sie na czym wzorowac. Dzis nie ma juz gotowych rozwiazan. Musimy sami ruszyc glowa. Jest to o tyle latwe, ze wiadomo od czego trzeba zaczac. Rozrodczosc na poziomie 2,1 to absolutna podstawa i jedyny fundament na ktorym mozna cokolwiek budowac. Jesli Polska ma ponownie byc wzorem postawy, ktora obejmie caly swiat, to 2,1 staje sie naszym glownym celem. Nie jest przypadkiem fakt, ze nasza rozrodczosc zeszla ponizej 2,1 dokladnie w roku kiedy zaczelismy ostatnia transformacje ustrojowa. Od 1989 roku do dzis wspolczynnik ten zmalal prawie dwukrotnie (obecnie jest w okolicach 1,2). Chociaz ma byc gorzej, to i tak euro jest o wiele bardziej popularnym tematem politycznym, niz widmo smierci, ktore zaglada nam w oczy. Ba, nie znam zadnego polityka, ktory poruszylby otwarcie problem demografii. Bardzo sie ciesze, ze zdecydowal Pan sie ujac ta sprawe w swoim "programie wyborczym". Duzo Pan zyskal w moich oczach.
Mike / .* / 2005-05-09 16:55
Bardzo podoba mi sie Pana tok rozumowania. Brakuje mi jednak kilku ogniw w Panskim lancuchu myslowym. "Jest to jednak system, ktorego nie da sie zwalczyc. Nie jest on bowiem wydumana ideologia, lecz zasada wedlug ktorej do tej pory postepowal swiat. Zasada ta jest zla. Wywolala juz wiele rewolucji i wojen. Co gorsza zalamuje sie sama z siebie."Moze Pan wyjasnic, co to za zasada i dlaczego zalamuje sie sama w sobie?"Caly ten wiekowy rozwoj sytuacji doprowadzil do stanu, w ktorym populacja zaczyna wymierac "sama z siebie". "Nie za bardzo rozumiem, dlaczego to bezposrednio ewolucja systemow sprawila, ze ludnosc zaczyna wymierac? Nie widze ciagu przyczynowo-skutkowego miedzy ewolucja a wyginieciem ludzkosci."Widac wiec, ze konieczny bedzie kolejny krok w ewolucji."Ma Pan juz cos na mysli? Jakie bedzie nastepny krok?Z gory dziekuje za odpowiedzi.
zioma / .* / 2005-05-09 23:42
Hi MikeDziekuje za zainteresowanie. Postaram sie wyjasnic o czym mowie.1. "Moze Pan wyjasnic, co to za zasada i dlaczego zalamuje sie sama w sobie?"Dawno temu ludzie zauwazyli, ze pracujac samemu malo mozna osiagnac. Wystarczy w zasadzie tylko na to zeby jakos przezyc. Po pewnym czasie pojawil sie jednak pomysl skorzystania z owocow pracy innych ludzi. Na poczatku nie bylo to takie zle. "Zbudujmy wystawna chatke dla szamana" -ok. "Zabierzmy plony sasiedniej wiosce" - troche gorzej. "Zlapmy ludzi z sasiedniej wioski i niech pracuja dla nas" - tu caly problem. W jezyku angielskim "Slowianin" to "Slav". Slownik Miriam-Webster tlumaczy zas, ze zbieznosc tej nazwy ze slowem "slave" (czyli "niewolnik") nie jest przypadkowa. Angielski wyraz "niewolnik" bierze sie z laciny i ma swoj poczatek w tym, ze Slowianie byli czesto traktowani jako towar na ktorym mozna niezle zarobic. Daje nam to przynajmniej jakas motywacje do tego zeby poruszyc ten trudny problem. W czasach antycznych niewolnictwo bylo jednym z filarow ekonomii. Co ciekawe, owczesni filozofowie traktowali to jako cos calkiem naturalnego. Ludzie nie znali innej zasady oprocz takiej ze: "Aby ktos mial dobrze, pracowac na niego musi ktos". Spartanie (ktorzy byli Grekami) mieli problemy w public relations, dlatego ze zniewolili inne plemiona Greckie. Grecy natomiast uwazali, ze niewolnicy powinni sie rekrutowac z innych nacji. Nikt jednak nie myslal o tym, ze caly ten system mozna zorganizowac inaczej.Okazuje sie, ze nawet dzis trudno jest odciac sie od tej podstawowej zasady ekonomicznej. W uproszczeniu dziala ona w sposob nastepujacy. Jest "szef" i sa jego "niewolnicy". Kazdy "niewolnik" wytwarza jakies dobra. Czesc z tych dobr zabiera sam (tyle ile potrzeba na jego utrzymanie). Reszte natomiast zabiera "szef". Oczywiscie na poczatku niewolnik nawet nie mogl ruszac sie z miejsca. Mial jednak zapewnione jedzenie, spanie i opieke medyczna. Oczywiscie w czasach duzej podazy niewolnikow, szef mogl zdecydowac, ze bardziej mu sie oplaca kupic nowy towar niz leczyc i zywic stary. Jasne jest jednak, ze skoro gospodarz dba o swoje krowy i swinie, to bedzie tez dbac o niewolnikow - w miare swoich mozliwosci. Zasada ta zaczela sie zalamywac juz w Sparcie, kiedy okazalo sie, ze niewolnikow jest wiecej niz wolnych obywateli. Na pewno juz wczesniej niewolnicy buntowali sie w roznych rejonach swiata, tu jednak przydalby sie ktos swietny z historii. Ale pamietamy powstanie Spartakusa, wydaje sie wiec ze powinny istniec inne przyklady. Ewolucja tego prostego systemu podazala dwoma torami. Na pierwszym, dawano niewolnikom wiecej wolnosci. Na drugim zas, przestawano sie marwic o zapewnienie im warunkow do zycia. Zasada jednak nie zmieniala sie wcale. Ciagle ktos sie bogacil zabierajac wiekszosc owocow pracy innych ludzi. Czy to system feudalny, czy burzuazyjny, "niewolnictwo" i tak pozostaje jedna z podstaw ekonomii. Oczywiscie rodzi to bunt. Rewolucja francuska, pazdziernikowa, bunty chlopskie itd. Slynnym przykladem jest amerykanska "przerwa na papierosa". W latach dwudzietych w pewnej fabryce na Nowym Kontynencie "szef" wkurzyl sie, ze ludzie wychodza na papieroska ze szwalni. Pozamykal wiec wszystkie drzwi, tak zeby nikt nie mogl wyjsc. Wszyscy mieli siedziec w srodku i harowac (za glodowe stawki). Niestey, wybuchl pozar. Zywe pochodnie wyskakiwaly z okien aby skonczyc swe piekielne cierpienia. W wiekszosci kobiety. Po tym ludzie wyszli na ulice. Mieli zwyczajnie dosyc. Jak to jest ze CIAGLE tlumy pracuja, a tylko pare osob na tym korzysta? Potem przyszla depresja. Nie bylo nawet co jesc. Przerzucila sie na caly kapitalistyczny swiat. Wybuch drugiej wojny swiatowej jest postrzegany przez wiele osob jako kluczowy element dzieki ktoremu Stany Zjednoczone wyszly z recesjii. Czy jednak zdolaly one zorganizowac system, ktory odcina sie od "niewolnictwa"?Historia niewolnictwa w Stanach jest dosyc dluga i dobrze znana. Najnowszym jej elementem sa tzw. "sweat shops". W skrocie chodzi o to, ze praktyki ktore obowiazywaly w Stanach w latach dwudziestych przeniesiono na masowa skale za granice (do krajow trzeciego swiata) i tylko dzieki temu system jeszcze funkcjonuje. Widac wiec, ze przed tym nie ma ucieczki. Mamy jedna zasade i mozna ja tylko modyfikowac. Zmieniac jednak ja trzeba, bo zapada sie pod wlasnym ciezarem. To prowadzi nas do drugiej czesci pytania. Dlaczego system sie sypie? Przyczyny sa dwie. Pierwsza, to bunt. Myla sie ci, ktorzy sadza ze "Solidarnosc" byla ruchem, ktory staral sie o zaprowadzenie w Polsce systemu kapitalistycznego. "Solidarnosc" to byl ruch, ktory skupial ludzi pragnacych lepszego jutra. Lepszych warunkow bytowania. Jedzenia, mieszkania i godnego zycia. Nie wazne pod jaka etykieta systemowa. - tu niestety musze konczyc, ale wroce
zioma / .* / 2005-05-10 03:34
Przepraszam ze to takie dlugie, chyba bede sie streszczac.W pewnym sensie nasz powojenny system chronil nas przed niewolnicza praca. "Czy sie stoi czy sie lezy tyle samo sie nalezy." Z drugiej jednak strony, osoby zblizone do kregow wladzy nie mialy problemow z uzyskaniem podstawowych artykulow, typu jedzenie, ubranie, mieszkanie. Znowu wiec wychodzilo na to, ze ktos pracuje aby fajnie mial kto inny. Bylismy jednak poza kregiem ewolucyjnym systemu niewolniczego. O jego najnowszej formie przekonalismy sie dopiero niedawno. Daje to nam szanse, aby zrozumiec druga przyczyne dla ktorej system ten zaczyna sie chwiac. Wraz ze wzrostem wolnosci maleje odpowiedzialnosc za utrzymanie przy zyciu sily roboczej. W najgorszym wydaniu "niewolnikom" nie zapewnia sie nawet PRACY. To juz jest porzadny problem. Co gorsza, okazalo sie, ze ci ktorzy maja prace, musza sie jej oddawac calkowicie. Nie ma wiec czasu na rozmnazanie. Nawet w Stanach Zjednoczonych biala populacja ma wskaznik rozrodczy rzedu 1,8. Srednia krajowa (okolo 2) nadrabia "swieza krew", czyli latynosi. Na tyle skutecznie, ze za 100 lat beda oni stanowic wiekszosc populacji. Uzywajac zlych porownan, marne to ZOO gdzie nie mnoza sie zwierzaki. W dodatku sa jeszcze dlugi. To wlasnie one byly bezposrednia przyczyna kryzysu lat dwudziestych. Dzis sa o wiele wieksze. Caly swiat jest zadluzony, wszyscy jestesmy na minusie. Nawet "wladcy niewolnikow" rzadko kiedy widza swe zyski. Ich pozycja pozwala im tylko zaciagnac lepszy kredyt. Oni tez musza splacac. Rosnie wiec klasa wyrafinowanych "szefow", ktorzy staraja sie nie placic nikomu. Bo obecnie to najpewniejsza metoda na zysk. Podejrzewam, ze legalna kasa jest prawie calkowicie uzywana do tego aby podtrzymywac dlugi przy zyciu. Jest to jednak tylko hipoteza. Jednym z najgorszych dlugow jest caly system ubezpieczen spolecznych. Nawet w stanach twierdza, ze w wyniku spadku rozrodczosci bedzie on niewyplacalny. Anglia i reszta Zachodniej Europy chce ograniczyc przywileje i podwyzszyc wiek emerytalny (do naszego). My natomiast nie mamy sie nawet co ludzic. Kazdy z nas sam bedzie sie musial zajac rodzicami. A nasza "spokojna starosc" zagwarantuja tylko dzieci - tak jak to zawsze bywalo. 2. Nie za bardzo rozumiem, dlaczego to bezposrednio ewolucja systemow sprawila, ze ludnosc zaczyna wymierac? Nie widze ciagu przyczynowo-skutkowego miedzy ewolucja a wyginieciem ludzkosci. Mam nadzieje, ze troche juz to wyjasnilem powyzej. Wzrost wolnosci "niewolnikow" wiaze sie z zanikiem odpowiedzialnosci ich "wladcow". Kiedys pan mogl sie pozbyc niewolnika, ale musial kupic nowego. Potem zas, mogl wyrzucic kogo chcial z fabryki, a na jego miejsce juz zjawialo sie paru chetnych. Spedzali oni wiekszosc dnia przy pracy, a szefa nie obchodzilo czy sa chorzy, co beda jesc i gdzie beda spac. Gdy pojawily sie srodki antykoncepcyjne duzo ludzi zrozumialo, ze warunki sa na tyle fatalne, ze nie da sie zyc, pracowac i miec pare dzieci. Bledem bylo, ze nikt nie zareagowal na to glebszym dzialaniem. Drugim bledem byl plan ubezpieczen spolecznych wprowadzony przez Roosevelta. Byl to jeszcze jeden (poza wojna) filar odrodzenia gospodarki amerykanskiej z wielkiej depresji. Plan opieral sie na pozyczaniu pieniedzy od kolejnych pokolen. Kazdy od swoich dzieci. Niestety, plan ten faworyzuje osoby bezdzietne, ktore spedzaja swoj czas glownie w pracy. Dzieki temu, caly kryzys lat 20-stych zostal przesuniety w czasie o 100 lat. Wraz z zanikiem mlodziezy, plan pozyczania od kolejnych poklolen zalamuje sie. Co gorsza, pieniadze ktore mialo sie wyplacic emerytom wyparowaly w rekach Roosevelta, ktory dawno juz lezy w grobie. Sprytny plan, na krotka mete. My niestety znalezlismy sie na drugim koncu tego przekretu stulecia. Nalezy jeszcze dodac, ze do tej pory odczuwalismy pozytywne skutki drugiej wojny swiatowej. Brzmi to troche dziwnie, ale chodzi o to, ze tylko ci nieliczni ktorzy przetrwali wojne odbierali dotad emeryture. Cale rzesze ludzi, ktorzy urodzili sie po wojnie (a jest ich naprawde sporo) zaczynaja pobierac kase od tego roku. 3. "Widac wiec, ze konieczny bedzie kolejny krok w ewolucji."Dlugoterminowo widze to dosyc wyraznie. Przyrost populacji swiata bedzie musial sie stabilizowac w okolicy zera. Nie moze byc ciagle dodatni, bo powierzchnia ziemi jest skonczona. Nie moze byc ciagle ujemny, bo ludzkosc wymrze w konwulsjach zapasci gospodarczej. Wychodzi wiec tylko na zero.Teraz mamy dwie mozliwosci. Albo rozrodczosc bedzie jednorodna (tzn. prawie kazdy ma 2 dzieci) , albo niejednorodny (np. bogate regiony maja 1 dziecko na rodzine, a biedne 3 dzieci na rodzine). W pierwszym modelu rzeczy takie jak narod, kultura, jezyk, rasa przetrwaja. Swiat bedzie zdywersyfikowany. Cieszyc sie beda ci, ktorzy uwazaja, ze roznorodnosc jest przyprawa zycia. W drugim modelu swiat po pewnym czasie ulegnie uniformizacji. Co prawda, biedne regiony wiele sie nie zmienia i tam wszystko przetrwa. Ale z kazdej "biednej" rodziny jedno dziecko bedzie sie musialo przeniesc do bogatszych regionow i tam wspoltworzyc nowa zuniformizowana kulture. Po pewnym czasie tylko potomkowie obecnych biednych regionow beda zaludniac swiat. Natomiast ludnosc ktora obecnie zamieszkuje bogate regiony wymrze calkowicie. W stanach zjednoczonych, ten drugi model juz jest modelem obowiazujacym. Niestety, trzeba poczekac ze 100 lat, zeby zobaczyc jak wyjda na tym eksperymencie. "Zgin, lecz daj zyc innym" - to cos jak z Bonda. Ja ciagle wierze, ze Europa sie opamieta i zamiast gonic niewiadomo co, postawi na swoja wiekowa tradycje. Juz teraz okazalo sie, ze bunt kaze powaznie rozwazyc pierwsza opcje. Nie bedziemy wiec uprawiac handlu zywym towarem i importowac "niewolnikow" z krajow trzeciego swiata. Musimy sami zadbac o rozrodczosc rzedu 2,1. Ten wydawaloby sie skromny cel spowoduje niesamowite zmiany w ekonomii i bedzie kolejnym krokiem ewolucyjnym systemu ktorego nie da sie zwalczyc ale trzeba modyfikowac. W skrocie, kazdy bedzie sie musial zajmowac swoimi rodzicami i dziecmi. Nie bedzie wiec czasu zeby przesiadywac w fabryce nad produkcja zbednych lub luksusowych towarow. "Niewolnicy" wreszcie zajma sie soba. Szczegolnie, ze moze jeszcze zabraknac energii surowcow naturalnych.
Mike / .* / 2005-05-10 11:54
Widze, ze spedzil Pan czas na myslenie nad tym. Dal mi Pan sporo informacji do refleksji. Bardzo dziekuje za odpowiedz. Pozdrawiam. Mike
Yen / .* / 2005-05-06 06:47
Raczej PAJĄKI - CZERWONE PAJĄKI ponieważ utkali sobie już taką sieć powiązań i układów, że ciężko będzie wyplenić to robactwo !!!!!
wrafal / .* / 2005-05-06 10:01
pająki są pożyteczne - łapią muchy i żyją na własny rachunekza to pijawki ... czyste pasożytnictwo a w dodatku jak ssie to ofiara w zasadzie nic nie czuje...:)
wrafal / .* / 2005-05-05 22:52
współczesna polska demokracja stworzyła takie a nie inne reguły gry, w zwiazku z tym:1) nie da się zaistnieć w polityce nie korzystając z jednej z kilku wiodących partii politycznych - nie znam nikogo komu by się udało... - tak znane nazwiska jak Religa nie są w stanie pociągnąć więcej niż 3% ...2) doświadczenie ostatnich lat każe byc szczególnie ostrożnym w wierze co do obietnic radyklanych zmian utroju płynących z ust obecnych liderów partyjnych - dlatego wiekszosc ludzi nie idzie na wybory- bo nie ufa...3) wnioski z tego typu rozważań są takie, iż trzeba zaryzykować- bedąc świadom konsekwencji tego ryzyka, bowiem żadne z liczących się ugrupowań nie odpowiada mi jako wyborcy czy w 100% a nawet w 80%obecny ranking:- UPR - 75%-PiS - 55%-LPR - 50%- PO - 40%- RP - Ruch Patriotyczny (Maciarewicz) - 25%- PD - 10%- PSL - 10%- Samoobrona - 5%- lewica - 0% (chyba ze są procenty ujemne :) )(wg mnie UPR, PD i lewica nie mają szans w przyopadku startu samodzielnego)zdecydowałem się więc na qwazi - eksperyment !!!w kolejnych feietonach zamierzam przedstwić własny "program wyborczy" - tak jakbym miał zostać politykiem - jesli któraś z tych partii da mi szanse na swoich listach to spróbuje swoich sił ...moje kolejne felietony dotyczyć bedą zagadnień jak:1.- rozpocząć proces likwidacji ZUS;2. - radyklanie zmnienic wysokość i sposób opodatkowania3. - radykalnie zderegulować i odbiurokratyzować panstwo4. uzdrowić sytuację demograficzną...to tyle póki co :)
zarys / .* / 2005-05-07 23:40
w pojedynkę uzdrowić sytuację demograficzną ?no, no ...
Xporferus / .* / 2005-05-06 12:12
No to warto czekać na felietony i ich ... owoce. Ja tylko mam nadzieję, że wczorajsza sejmowa zabawa ,,pijawek czerwonych" (w literaturze obcej znanych także jako ,,równiejsze świnie") otworzy oczy choć części patrzącym a nie widzącym.
roberto / .* / 2005-05-06 08:42
Powodzenia w polityce, ale obawiam się że jeśli Pana felietony będą spójne, logiczne, konsekwentne, ZROZUMIAŁE dla zwykłych obywateli tego kraju - żadna z partii tego nie poprze. Nasi liderzy nie szukają natchnienia w ekonomii. Preferują literaturę piękną: Kafkę, Hellera(Paragraf 22), Mrożka, może "Nienasycenie" Witkacego. Właściwie po wczorajszym dniu wydaje mi się że ostatnio przerabiają Haszka, ewentualnie Hrabala. Pozdrawiam,
wrafal / .* / 2005-05-06 10:05
raczej literatura krajowa"Kariera Nikodema Dyzmy" Dołęgi-Mostowicza...z zagranicznej to bym postawił na Rok 1984 ale za kilkanaście lat...
mario / .* / 2005-05-05 17:24
Proponuję na początek stowarzyszenie podrzewodnictwem Pana Rafała.Mam cichą nadzieję że coś z tego wyjdzie.SPRÓBUJMY NA BOGA SPRÓBUJMY .PANIE RAFALE CZEKAMY NA ODZEW!!!!!!!!!!!!!!
Xporferus / .* / 2005-05-05 15:14
Panie Rafale. Proszę dać znać jak konkretnie już Pan się zaktywizuje, by zmienić zastaną rzeczywistość. Nie można dopuścić do wymiany starej generacji ,,czerwonych pijawek" na nową, bo następnej szansy część z nas może nie doczekać, a i nerwów szkoda. Trzeba zacząć i działać potem jak wolni i odpowiedzialni: quidquid agis, prudenter agas et respice finem.
piotr_demarco / .* / 2005-05-05 12:38
Ja chyba dostanę zawału-wiecie-już nawet nie lubię czytać takich ciekawych przecież felietonów bo zaraz się denerwuje, echhhhh żeby tak ich wszystkich do rakiety i na księżyc.
jliber / .* / 2005-05-05 12:32
Na fundamencie lewicy, czyli zabieraniu ludziom pieniędzy przemocą, daleko sie nigdy nie zajedzie. Lewica skupia się zawsze na krótkookresowych numerkach które kończą się ujawnieniem wielkich przekrętów. Keynesism np. propaguje dodrukowywanie pieniążków (podatek inflacyjny) albo grzebanie przy procencikach aby na kilka miesięcy wygladało wszystko lepiej. No chyba że udało się lewicy wprowadzić państwo policyjne, wtedy wszystko w mediach wygląda cacy.
zioma / .* / 2005-05-05 11:54
Bardzo fajnie Pan pisze. Zawsze czekam na nowy tekst. Ciekaw jestem jakie czyny chodza Panu po glowie. Ja to sobie tak mysle ze najwieksze poparcie ma spoleczny ruch "Opor". Sa to ci ktorzy nie chodza na wybory. W polowie kwietnia ten blok wyborczy mial 70% nie tylko zwolennikow, ale nawet uczestnikow. Niezly wynik. Dzieki temu mozemy tez wyliczyc rzeczywiste poparcie dla czolowych partii w naszym kraju. Ostatnie sondaze podaja PO-25%, PiS-20%, LPR-16%, Samoobrona-10%. No ale jak juz wiemy, tylko 30% Polakow popiera idee glosowania na jakakolwiek partie. Biorac to pod uwage uzyskujemy nastepujace wyniki: PO-7,5%, PiS-6%, LPR-4,8%, Samoobrona-3%. Wszystko to jest smiesznie blisko progu wyborczego. Demokracja w ktorej zyjemy jest fikcja. Oslawione "rzady wiekszosci" sa jawna kpina. Nie ma to nic wspolnego z rzeczywistoscia. Prawda jest taka, ze tylko 30% spoleczenstwa aktywnie popiera szumny system demokratyczny. To dzieki temu w Polsce kompromitacja polityczna nie prowadzi do eliminacji mozliwosci decydowania o losach milionow obywateli. W tym roku jest szansa na oslabienie wyniku wyborczego ruchu "Opor". Beda jeszcze wybory prezydenckie i referendum nad nowa konstytucja. Tak wiec byc moze laczone wybory przyciagna wiecej osob do urn. Nie beda one jednak mialy duzego wyboru. PO? Partia Oportunistow. PiS? Podejrzani i Spragnieni. LPR? Ludzie Pozbawieni Rozsadku. Samoobrona? Samo siano i brona. Zostaja jeszcze czerwone pijawki, ktore naprawde powinny zostac rozliczone. Tak samo jak ludzie z PD i inne osoby, ktore braly do tej pory udzial w rzadach i popelnily bledy badz przekrety.
@ / .* / 2005-05-05 10:56
Kazyńskim mogę powiedzieć "spie...aj dziadu..."
@ / .* / 2005-05-05 10:55
A ja i tak zagłosuję na lewicę , bo lepszy wróg znany niż ten nieznany.
Nowy / .* / 2005-05-06 12:41
Tobie i tak nic nie pomoże więcgłosuj - swój musi głosować na swego!Tacy jak ty też są potrzebni, byle by nie wzbyt dużej ilości.
do początku nowsze
1 2

Najnowsze wpisy