Co do obecnej sytuacji : akcje są tak tanie (
historycznie a nie fundamentalnie ) , że można je kupowac
bez najmniejszej obawy.
Ew. strata jest nieproporcjonalnie mała w stosunku do ew.
zysku w przyszłości.
Nic nie jest tak tanie, żeby nie mogło być tańsze.
Kupowanie teraz na górce, przed zwałką do ewentualnej płaskiej skończy się stratami, o które uszczupli się przyszły zysk.
Poza rtym nie wiadomo co przyniesie przyszłość. Każdy zakłada koniec kryzysu za rok i na pewno 5000 na w20.
A już 3900 było niesamowitą bańką spekulacyjną.
Nie wiadomo jednak ile potra kryzys i bessa. W Japonii bessa i kryzys trwają kilkanaście lat. A kraj ten nie jest takim bankrutem jak USA.
Medialne założenia, które jedni powtarzają od drugich jak mantrę nie muszą się sprawdzić.
Ale nie ukrywam, że i ja inwestuję na long-term i podzielam raczej optymistyczne scenariusze (choć niekoniecznie te medialne).
to jest akurat określenie dla wzrostów w końcowej fazie
hossy
No nie wiem.
Końcowa fala hossy nie zawiera strachu.
A w pewnym sensie każda hossa jest wychodzeniem z poprzedniej bessy tak jak każda bessa jest do końca wychodzeniem z hossy.
Tak jak całe życie już od pierwszego dnia narodzin jest starzeniem się.