Forum Forum podatkowePIT

Marcinkiewicz: Rząd obniży górną stawkę PIT

Marcinkiewicz: Rząd obniży górną stawkę PIT

Wyświetlaj:
mike / 85.89.162.* / 2006-01-29 22:07
rownie dobrze moglby obiecac ksiezyc. bracia k maja juz pewne doswiadczenie w pozyskiwaniu tego rodzaju gruntow... ;)
mar / 83.23.158.* / 2006-01-27 16:07
to cała logika jego Rządu lata po kraju i obiecuje,bo chyba już wie,że nie będzie tego wdrażał,a jaki efekt propagandowy taki wcisk dla ciemnego narodu.
gringo / 80.50.221.* / 2006-01-27 13:27
czyli nowe wybory coraz bardziej prawdopodobne ..... widać przygotowania
zx / 83.16.202.* / 2006-01-27 12:30
Trzeba się zacząć bać, bo ilekroć rządy zapowiadają obniżkę podatków tylekroć oznacza to ich podwyżkę. Nie wiem kto wymyślił ten dowcip: "Rząd ogłosił, że chce naszego dobra. Zaniepokojeni Polacy ukrywają swoje dobra w bezpiecznych miejscach..." ale ulał on pasuje do tej sytuacji. Ponieważ podatki w ten sposób stają się elementem kampanii wyborczej, zacznie licytacja i Tusk zaproponuje 3x10%, Lepper po 2000zł zapomogi na łeb, Olejniczak ulgi "inwestcyjne" dla członków i sympatyków SLD, a Pawlak zapewne zaproponuje zwolnienia z podatków dla tych, którzy do baków będą lać olej rzepakowy. Co zaproponuje Giertych wolę nawet nie myśleć. Jednym słowem dużo głupot jeszcze przed nami. W kraju gdzie 14,5 mln ludzi pracuje, a 17 mln korzysta ze świadczeń wypracowanych przez tę mniejszość zapowiedź obniżki podatków to są duby smalone i robienie ludziom wody z mózgu. Na to nie ma mocnych bo suma, która wyląduje w budżecie musi być taka sama, co najwyżej możemy zapłacić mniejszy PIT w zamian za większy VAT czy akcyzę. Chyba, że rząd znajdzie sposób wygenerowania miliona lub nawet kilku milionów miejsc pracy w ciągu zaledwie roku bo tyle dzieli nas od zapowiadanej obniżki. Biorąc jednak pod uwagę dokonania wszystkich poprzednich ekip możliwość taka wydaje się zgoła fantastyczna. Gdyby chodziło o wygenerowanie kilku milionów bezrobotnych w ciągu roku, to owszem tu się sprawdziliśmy. Natomiast w drugą stronę ...? Mamy niestety kolejny rok wyborczy i daj Boże żeby to choć nasza biedna gospodarka wytrzymała, bo co do zdrowia psychicznego obywateli nie ma już nadziei. Nie zdziwię się późną jesienią gdy już opadnie kurz bitewny, a ostatni zabici i ranni zostaną sprzątnięci z pola walki ktoś, kto akurat będzie ministrem finansów zauważy niczym swego czasu Pan Bauc, że kasa się nam nie zgadza.
real / 81.219.244.* / 2006-01-27 16:47
Witam Pana zx-sa. Pańska analiza jest poprawna, ale nieprecyzyjna w niektórych miejscach. Otóż niekoniecznie ma pan rację pisząc, że ""...... W kraju gdzie 14,5 mln ludzi pracuje, a 17 mln korzysta ze świadczeń wypracowanych przez tę mniejszość zapowiedź obniżki podatków to są duby smalone i robienie ludziom wody z mózgu. Na to nie ma mocnych bo suma, która wyląduje w budżecie musi być taka sama""". Otóż można w dość prosty sposób obniżyć podatki nawet w kraju gdzie proporcje pracujących do niepracujących to 14 mln do 17 mln, bez uszczerbku dla budżetu. Co więcej, ta metoda jest bardzo dobrze znana kolejnym rządom i przez nie stosowana. Ja tą metodę nazywam "SPYCHACZEM", a w praktyce polega to na emisji kolejnych serii obligacji tak lokowanych na krajowym rynku jak i zagranicznym. Mechanizm jest dziecinnie prosty - jeśli zwiększamy obciążenia dla obywateli dziś, to obywatele są niezadowoleni (ekipa rządowa i partia tracą poparcie ludu), ale żaden rząd nie chce dopuścić do spadku swoich notowań, więc nie obciąża obywateli TERAZ, tylko drukuje obligacje o zapadalności np. 5, 10, 20, 30 - letniej. Cały "myk" "spychacza" polega na tym, że takim działaniem, rządzący spowodują niezadowolenie ludu ale dopiero za 10, 20, 30 lat, jak najprawdopodobniej o tych rządach już wszyscy zdążą zapomnieć. Wtedy, oczywiście zacznie się gorączkowe poszukiwanie winowajcy, i pewnie z jakiejś rozgłośni (może toruńskiej), jakiś nawiedzony, po objawieniu stwierdzi ....winny jest BALCEROWICZ, i pewnie część ludu (ta mniej świadoma) to kupi. Jeśli jakaś partia, teraz mówi, że coś komuś w tym kraju DA, to NA PEWNO będzie to robić na KREDYT tych, co będą za to płacić za kilkanaście lub dziesiąt lat. I to jest cała ekonomiczna prawda o kolejnym cudotwórcy premierze, tym razem nazywa się on MARCINKIEWICZ. Nazwisko to należy sobie dobrze zapamiętać.
pifpaf / 212.160.172.* / 2006-01-27 13:21
Niestety jest duzo racji w tym co piszesz. Największe podejrzenia w tej zapowiedzi budzi bowiem to iz dotyczy ona obniżki podatku i tyle, a nie ma nic o zbalansowaniu tego obniżenia. Należy więc przypuszczać, że jest to coś co premier miał małym drukiem na dole kartki ;)))) a wypowiedź skierował jak zawsze do mas, które pytań nie zadają
Marek53 / 83.24.32.* / 2006-01-28 00:37
Drodzy Panowie . Nic z tego nie kapuję. Nie tak dawno Tusk i Gilowska za słnne 3x15% (o ile potrafię liczyć daje to 45% czyli przyzwoitą gorzałę) zbierali wasze entuzjastyczne pochwały. Nie przypominam sobie, aby wówczas przedstawili jakikolwiek bilans, ani również waszych ekonomicznie pięknie uzasadnionych zastrzeżeń. Miało to zadziałać jak prosty automat - więcej kasy na rynku nakręcającej koniunkturę a więc generującej miejsca pracy.

Dziwne, że wtedy miało to działać a teraz nie.

Pamiętam z przed lat 20, 30, dyspozycyjnych ekonomistów uzasadniających naukowo codziennie inną, sprzeczną z wczorajszą, teorię. To wynika z liczenia na brak pamięci.

Jeżeli w dodatku w pseudoekonomicznym elaboracie słyszę pękniętą strunę ( mniej świadoma część ludu to kupi, rozgłośnia toruńska) to zaczynam podejrzewać fobie, a te źle wpływają na jasnośćspojrzenia i myślenia.

Zaczyna mnie niepokoić nie to, co kupili mniej świadomi, a raczej to, co bardziej świadomi kupili i przyjęli za Prawdy Oczywiste ( w skrócie PO.) Oczywiste i niepodważalne. Ich wyznawcy przestali być libaralni a stali się radykalni (Rydzyk to przy nich pętak), wręcz fundamentalistyczni.

W ferworze "ekonomicznej " dyskusji zapominają, że bezrobocie jest dziedzictwem Gierka (pełne zatrudnienie za ćwierć pensji to nie to samo co brak bezrobocia) a reformę zatrudnienia i likwidację deficytowych molochów i PGR-ów zaczął Buzek. Dało to punkt wyjścia do wzrostu wydajności. Zapłacił za to stanowiskiem i popularnością.

REALnie rzecz biorąc trzeba być niezłym bufonem, aby ogłaszać, jako Prawdę Oczywistą, "całą ekonomiczną prawdę .....".
real / 81.219.244.* / 2006-01-30 18:36
Drogi Panie Marku, nic pan z tego nie kapuje, bo jak eksperci PO tłumaczyli zasadę obniżania podatków z RÓWNOCZESNYM obniżaniem WYDATKÓW budżetowych, to pan był pod przemożnym wpływem "kompani braci", i głównego ich demagoga Kurskiego, którzy wciskali panu w tym samym czasie do głowy o wiele bardziej strawny kit, pt. "Polska solidarna, a nie liberalna" - czyli WSZYSCY piękni, zdrowi i bogaci. To oczywiście bardziej wchodzi do głowy niż jakieś skomplikowane wyliczenia podatków, PITów, CITów itp. Najlepszym dowodem na to, jest to co panu w głowie zostało 3x15=45% = gorzała. Nic dodać nic ująć. Co do pękniętych strun, to ja rozumiem, że każda wypowiedź niezgodna z pańskim światopoglądem, to pęknięta struna. JAK zatem pan nazwie swoje wypowiedzi z takimi elementami "".... Prawdy Oczywiste ( w skrócie PO.), ... Jednocześnie proponuję, aby dozwolone było picie jedynie produktów z Białegostoku. To będzie POprawne.”” Itp. Prawie w każdym pana tekście można znaleźć takie kwiatki. No ale oczywiście rozumiem, że w pana wypowiedzi takie wstawki nie brzmią jak pęknięte struny, oraz absolutnie nie są przejawem żadnej fobii (ponieważ są zgodne z jedynie słuszną linią poglądów). Otóż proponuję panu jeszcze raz przeczytać mój tekst (jeśli będzie mało to jeszcze kilka razy), a na pewno w końcu pan to zrozumie, że obniżanie podatków da prawidłowy efekt TYLKO wtedy, jak JEDNOCZEŚNIE będą ograniczane WYDATKI z budżetu. Obniżanie podatków i zwiększanie wydatków, MUSI doprowadzić do masowej emisji obligacji, a co za tym idzie bezmyślnego, głupiego, niesprawiedliwego (niesolidarnego) zadłużania przyszłych pokoleń Polaków. Ja rozumiem że pan wyznaje zasadę „...po nas choćby i potop” i to jak sądzę jest główną różnicą w naszych poglądach na gospodarkę. A swoją drogą, trzeba być niezłym ignorantem, żeby głosić takie herezje na forum bądź co bądź ekonomicznym.
RH+ / 83.238.240.* / 2006-01-28 22:24
człowieku,dziś nie tylko pracujemy za ćwierć pensji(600pln=1/4 średniej krajowej),ale mamy do tego bezrobocie!
Marek53 / 83.24.9.* / 2006-01-29 19:41
Tak. Bezrobocie ok. 18% a w rzeczywistości pewnie połowę. Znaczna część pracowników budowlanych, pracujących w Anglii, dorywczo we Francji, gospodyń domowych, pracowników najemnych w rolnictwie itd . to zarejestrowani bezrobotni. Również tłumy "urodzonych w niedzielę" - nie mają prawa do zasiłku ale mają ubezpieczenie. Również ci, którzy nigdy nie mieli zamiaru skalać się pracą cięższą od leżenia. Ale na nasz koszt mają ubezpieczenie. I na podstawie takich moich własnych szacunków twierdzę, że system rejestracji jest kompletnie dziurawy, (Podobnie jak KRUS, system rentowy) a rzeczywiste bezrobocie o połowę mniejsze. I nie spierajmy się, czy jest to 36,67% czy też 59,56%. Chodzi o zjawisko i skalę a nie precyzyjny dowód.

I to samo dotyczy ukrytego bezrobocia w świetlanej epoce tow. Edwarda. Tłumy zatrudnione w PGR-ach , teraz stanowiące znaczną część bezrobotnych, wtedy nie potrafiły zebrać z pola kartofli czy zboża. Na pomoc wysyłano uczniów, wojsko i pracowników z państwowych zakładów pracy i urzędów.. Z kolei na budowach bloków przodująca klasa szwendała się po kątach a do roboty (prace pomocnicze i porządkowe) próbowano zagonić uczniów i studentów.
To dopiero było bezrobocie. Radosne. Wręcz bajeczne. Czy się stoi czy się leży. Ale pełne zatrudnienie.
Minimum połowa była zatrudniona sztucznie. Bezrobocie było zakazane ustawowo, zatrudnienie wpisywane do dowodu i kontrolowane. A uchylających się od pracy (przepraszam, zatrudnienia) piętnowano w TV. Uchylanie się od pracy było naganne tylko oficjalnie.
Po studiach zacząłem pracę w Gł. Kom. Przeciwpowodziowym. Z nakazu pracy (tak, było coś takiego) Totalnie nic do roboty, a zatrudnionych 6-ciu specjalistów. Jak zacząłem upominać się o robotę, to najpierw szef potraktował mnie jak wywrotowca a potem dostałem do przepisywania na maszynie jakieś bzdury. Ale miałem za to rewelacyjną pensję. W przeliczeniu koszykowym:
3 (trzy) kg kawy albo
300 l benzyny albo
40 kg pomarańczy albo
160 kg cukru albo
400 chlebów albo
100 p. papierosów.

6 pensji starczało na pralkę, 60 na fiata 126p

Faktem jest, że lokomotywy były (podobno) tanie.

Mieszkania podobno też. Moi rodzice a potam ja zbieraliśmy na spec. książeczce. Przez 15 lat uzbierało się 12 pensji, z należnymi odsetkami składanymi ok. 30-tu. Nominalnie (wirtualnie) starczało to na pokój z kuchnią, tzw kawalerkę. W 1980 odpuściłem. W zeszłym roku (ileż to odsetek za kolejne 25 lat) dostałem 10.000 a więc cztery średnie krajowe. Cała różnica poszła na utrzymywanie pełnego zatrudnienia.


I tak w krótkim czasie, przy pełnym zatrudnieniu i doskonałych zarobkach doszliśmy do strajków głodowych i kartek. Nawet na gorzałę. Wyłączony był ocet, ale po co tyle zakąsek, jak brak gorzały.

Wypijmy za te czasy i nie zapomnijmy o tamtych.
Niech nigdy nie wrócą.
Bernard / 83.22.17.* / 2006-01-30 10:19
Marek 53 ma 120% racji nie należy wracać do sposobów kierowania gospodarką, które się skompromitowały i doprowadziły do bankructwa ale bardzo niebezpieczne dla nas obywateli obecnie jest to, że nowa władza tak się boi by nie popełniać starych błędów iż robi wyłącznie nowe błędy. Nie odróżniając tego co w PRL-u było głupie jako założenia systemu totalitarnego od tego co było źle wykonywane z powodu demoralizacji ludzi. Marku jeżeli masz 53 lata to napewno pamiętasz, że w PRL istnieli dzielnicowi milicjanci i wydziały ds. zwalczania przestępczości gospodarczej w każdej komendzie Miejskiej Milicji. Gdy owej cudownej nocy milicja przepoczwarzyła się w Policję zlikwidowano obydwie te służby. minęło 10 lat i zobaczyliśmy w telewizji kolejnego nowego komendanta głównego policji który po powrocie z Niowego Jorku udzielał wywiadu, że bazując na doświadczeniach i sukcesach Nowojorskich policjantów postanowił utworzyć stanowiska DZIELNICOWYCH. A gdy okazało się że majątek państwowy jest rozkradany i nie ma w policji wykwalifikowanych służb do prowadzenia śledztw w aferach gospodarczych zaczeto od nowa budować te struktury itp. Najgorzej zawsze wychodzimy więc na tym gdy władza kieruje się swoją ideologią a nie wiedzą i fachowością i dlatego co zmiana ekipy to większość wysiłku i pieniędzy podatnika idzie w kolejne reorganizacje zamiast w doskonalenie powołanych do określonych zadań służb publicznych. Ponadto amatorzy w władzy ciągle popełniaja tą samą pomyłkę od lat nie rozróżniając skutków i objawów od przyczyn walczą z objawami nie ruszając przyczyn.
Wapniak / 83.28.108.* / 2006-01-30 18:13
Szanowny Panie!
... "amatorzy w władzy ciągle popełniaja tą samą pomyłkę od lat nie rozróżniając skutków i objawów od przyczyn walczą z objawami nie ruszając przyczyn". A po co?
To nie pomyłka lecz działanie celowe! Usuwając przyczynę mógłbym stracić wygodny fotel. Nie lepiej się w nim pokręcić, zmienić pozycję i siedzieć dalej?...
Nie zauważył Pan, że czas leci... nas nie długo /oby jak najpóźniej/ nie będzie, a to trwa. Wiecznie trwa... Pismo i mowa jednaka tylko kolory się zmieniają.

Najnowsze wpisy