Była to trzecia z rzędu spadkowa sesja w Warszawie. GPW zrobiła kolejny krok w kierunku dna bessy.
Nasz rynek akcji wiernie dziś naśladował zachowanie europejskich giełd. Główne indeksy rozpoczęły sesję od lekkich spadków. Jednak jeszcze przed południem zaczęły się osuwać. WIG20 osiągnął dzienne minimum na poziomie 2441,8 pkt. Od tego momentu indeksy zdołały odrobić ponad połowę strat. Końcówka należała jednak do niedźwiedzi. Niestety fatalne otwarcie amerykańskiego rynku akcji pociągnęło w dół rodzime wskaźniki.
W ciągu dnia na rynek napłynęła kolejna fala niesprzyjających zakupom danych zza Oceanu. Liczba nowych bezrobotnych po raz kolejny okazała się nieco większa od prognoz. Ponadto w lipcu deficyt handlowy w USA wzrósł aż do 62,2 mld dol. Wciąż kłębią się czarne chmury nad amerykańskim sektorem finansowym, przede wszystkim na bankiem Lehman Brothers, którego kurs, w wyniku obaw o utratę dotychczasowych ratingów, poleciał 40 proc. w dół.
Z największych spółek na GPW tylko kilka uniknęło przeceny. Najbardziej wzrósł kurs czeskiego koncernu energetycznego CEZ, który odreagowywał ostatnie spadki i dodatkowo został dziś wsparty informacją o planowanym buy-backu. Wśród kupujących uznanie znalazł też PGNiG. Akcjonariuszom koncernu jak najbardziej na rękę jest kolejna planowana podwyżka cen gazu. Wśród największych spadkowiczów negatywnie wyróżniały się spółki związane z mediami: Agora i TVN. Największy wpływ na spadek indeksu WIG20 miał jednak bank Pekao, który potaniał o prawie 3 proc.
Ostatecznie indeks dużych spółek WIG20 stracił 1,55 procent i skończył dzień na poziomie 2446 pkt. Wskaźnik szerokiego rynku WIG spadł o 1,35 procent do 39.039 pkt. Indeksy średnich i małych spółek mWIG40 i sWIG80 zniżkowały dziś odpowiednio 1,09 i 0,68 proc. Obroty na całym rynku były niewielkie i nie przekroczyły 1,2 mld zł.