Na rynek napływają informacje wywołujące skrajne nastroje u inwestorów. Stąd zamiast zapowiadanych wzrostów mamy nerwowe wahania indeksów.
Początek notowań nie był zbyt udany głównie za sprawą nastrojów w Europie. Te od rana były nie najlepsze, a słabe dane ze strefy euro z sektora usług i te o wysokości sprzedaży detalicznej nie pozwoliły kupującym rozwinąć dziś skrzydeł.
Przez większość sesji główne indeksy na warszawskim parkiecie zachowywały się spokojnie balansując na granicy wczorajszego zamknięcia na wysokości 3013 pkt. Pozorny spokój zmąciły zaskakująco złe dane z amerykańskiego rynku pracy.
Liczba bezrobotnych ubiegających się o zasiłek wzrosła tam o 38 tys. do 407 tys. czyli najwyższego poziomu od września 2005 roku. Tymczasem rynki oczekiwały lekkiego spadku. W efekcie nasz WIG20 zjechał prawie 1 proc. pod kreskę.
Jednak najistotniejsze dzisiaj informacje napłynęły zza oceanu dopiero o godz. 16 naszego czasu. Wskaźnik ISM obrazujący kondycję amerykańskiego sektora usług również zaskoczył inwestorów. Tym razem pozytywnie. Jego wartość w marcu wyniosła 49,6 i była wyższa niż w lutym i prognoz, które szacowały go na poziomie 48,5 pkt. Niestety nasi inwestorzy nie mieli zbyt wiele czasu by zareagować na te doniesienia.
Na zamknięciu w Warszawie indeks dużych spółek WIG20 spadł o 0,92 procent do poziomu 2985 pkt. Indeks WIG stracił 0,85 procent i wynosi 48.137 pkt. Wskaźniki średnich i małych spółek mWIG40 i sWIG80 zniżkowały odpowiednio o 0,41 i 1,15 procent. Obroty na całym rynku przekroczyły 1,2 mld zł i były o ponad jedna czwartą mniejsze niż wczoraj.