Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. KRO
|

Gruzja chce tropić "agentów zagranicznych". W tle sankcje i zamrożenie akcesji

3
Podziel się:

Parlament Gruzji przyjął ustawę o przejrzystości wpływów zagranicznych, zwaną też "ustawą o zagranicznych agentach". Decyzja ta wywołała natychmiastową reakcję świata zachodniego. Biały Dom już zagroził sankcjami. Z kolei Unia Europejska jest gotowa zamrozić jej akcesję – podaje "Financial Times".

Gruzja chce tropić "agentów zagranicznych". W tle sankcje i zamrożenie akcesji
Gruzja. Ustawa o zagranicznych agentach budzi kontrowersje. Kraj może pożałować swojej decyzji (PAP, PAP/EPA/DAVID MDZINARISHVILI)

We wtorek gruziński parlament przyjął ustawę o przejrzystości wpływów zagranicznych, zwana też "ustawą o zagranicznych agentach". Jednak wzbudza wątpliwości zarówno obywateli tego państwa, jak i instytucji zagranicznych. Jej zapisy są bowiem wzorowane na prawie obowiązującym już w Rosji, o którym pisaliśmy już w money.pl.

Gruzja nie wejdzie do UE przez ustawę o agentach zagranicznych?

Od tygodni przez Gruzję przetacza się fala protestów. Obywatele protestują przeciwko uchwaleniu "rosyjskiego prawa", jak sami je określają. W środę przez Tbilisi przemaszerowali demonstrujący studenci.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: "Król UE" wyrasta na lidera regionu? "To polityk większego formatu"
Chcemy być w Unii Europejskiej. Boję się, że to, co robi Gruzińskie Marzenie (partia rządząca – przyp. red.), zaprowadzi nas do izolacji. A my chcemy być częścią cywilizowanego świata, jeździć za granicę, studiować tam. Chcemy, żeby również do Gruzji przyjeżdżali ludzie – powiedziała Polskiej Agencji Prasowej jedna z protestujących, 19-letnia Ani.

Akcesja Gruzji zawisła jednak na szali. UE zamrozi starania Gruzji o członkostwo, jeśli wejdzie w życie ustawa o "zagranicznych agentach", która według krytyków jest inspirowana przez Rosję – pisze w czwartek "Financial Times". Trzech urzędników unijnych powiedziało brytyjskiemu dziennikowi, że jeśli ustawa wejdzie w życie, decyzja o rozpoczęciu rozmów akcesyjnych prawdopodobnie zostanie odłożona na czas nieokreślony.

– Wyraziliśmy się bardzo jasno, to jest przeszkoda. (Gruziński rząd – przyp. PAP) wie, jaki będzie wynik – powiedziała "FT" osoba poinformowana o toczących się w ostatnich dniach rozmowach między gruzińskimi i unijnymi urzędnikami.

Już wcześniej grupa 31 eurodeputowanych zaapelowała o wstrzymanie procesu akcesyjnego Gruzji w związku z uchwaleniem tej ustawy. Ich zdaniem władze kraju, poprzez forsowanie prawa niezgodnego z demokratycznymi standardami, przekroczyły pewną granicę. Niezrozumienie europejskich polityków budzą też próby brutalnego tłumienia pokojowych demonstracji.

Gruzja. USA już zagroziły sankcjami za ustawę o "agentach zagranicznych"

Do sprawy kontrowersyjnej ustawy odniósł się też szef polskiego MSZ. – To jest symboliczny moment wyboru cywilizacyjnego, przed jakim stoi Gruzja. Czy chce się integrować z rosyjską, postsowiecką cywilizacją prawną z dryfem ku autorytaryzmowi, czy też chce kontynuować swoją podróż do Europy – stwierdził Radosław Sikorski.

Na doniesienia z Gruzji zareagowały Stany Zjednoczone. Asystent sekretarza stanu Jim O'Brien powiedział we wtorek w Tbilisi, ze USA mogą wprowadzić sankcje przeciwko gruzińskim urzędnikom w związku z przyjętą ustawą. Biały Dom określił ustawę mianem "kremlowskiej"; z kolei resort dyplomacji wyraził nadzieję na złagodzenie prawa.

Jeśli to prawo pójdzie naprzód, nie będzie spełniało norm i będzie dochodziło tutaj do podważania demokracji, jeśli będzie dochodzić do przemocy przeciwko pokojowym demonstrantom, zobaczymy restrykcje ze strony Stanów Zjednoczonych – ocenił Jim O'Brien.

Protesty w Gruzji przeciwko ustawie o "agentach zagranicznych"

Od tygodni obywatele Gruzji na ulicach protestują przeciwko przyjęciu tej ustawy. W minioną niedzielę w Tbilisi, stolicy kraju, zorganizowano ogromną demonstrację. Według lokalnych mediów mogła być ona największą "we współczesnej historii" kraju.

Było co najmniej 200 tys. ludzi, ale w sumie w ciągu dnia ta liczba prawdopodobnie była większa i zbliżyła się do 300 tys. – przekazała m.in. newsgeorgia.ge.

Serwis swoje szacunki oparł na informacji projektu Visioner (analityka OSINT). Analitycy oszacowali tę liczbę po przeanalizowaniu nagrań z drona przy pomocy platformy Mapchecking. Umożliwia ona oszacowanie liczby osób na danym terenie na podstawie gęstości tłumu (liczby osób przypadających na jednostkę powierzchni).

Aleksandre Keszelaszwili, dziennikarz gruzińskiego portalu Publika relacjonujący demonstracje w Gruzji, w rozmowie z Polską Agencją Prasową podkreśla, że protesty nie są scentralizowane. Organizują je różne grupy, w tym studenci czy przedstawiciele świata kultury.

– – Protesty trwają już od ponad miesiąca. Ludzie sami się organizują. To bardzo ważne dla społeczeństwa. W przeszłości partia rządząca w swojej propagandzie próbowała zmarginalizować, tłumacząc, że stoją za nimi siły polityczne, które tylko chcą przejąć władzę – ocenia.

Do Tbilisi przybyły też osoby spoza stolicy, by wziąć udział w protestach. Często były to osoby bez pieniędzy. Jak opowiada reporter, w internecie powstała inicjatywa, w ramach której ludzie oferują pomoc materialną czy nocleg. Obecnie grupa zrzesza 170 tys. internautów i służy też jako miejsce wymiany wiadomości na temat protestów.

– Teraz rządzące Gruzińskie Marzenie rozpowszechniało narrację, według której za protestami stoją ludzie, którzy nie kochają swojej ojczyzny, że to głównie grupy LGBT, że akcje finansowane są przez zachodnie kraje, które chcą wywierać wpływ na Gruzinów... – przyznaje Aleksandre Keszelaszwili.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(3)
Nato i wojny
2 tyg. temu
He.. He.. He.. USA🇺🇸 i UE nigdy nie zgodzą się aby Gruzja była krajem neutralnym. W planach geopolitycznych ww , Gruzja ma być antyrosyjska i nigdy od tego nie odstąpią.
Gość
3 tyg. temu
USA grożą sankcjami ? Orzechy ta gruzińska ustawa jak i tak znienawidzona rosyjska to są kopie ustawy obowiązującej w największej pseudodemokracji świata. Tam i tylko tam jest ok ale już u innych jest be.
I tyle
4 tyg. temu
W Stanach Zjednoczonych Ustawa o rejestracji agentów zagranicznych (FARA) została uchwalona w 1938 r.FARA (Foreign Agents Registration Act), w ramach której prowadzona jest lista osób fizycznych i prawnych (partie polityczne, firmy z branży PR, media) rozpowszechniających przekaz na polecenie zagranicznego mocodawcy. FARA zobowiązuje nadawcę do informowania odbiorców o funkcjonowaniu jako AZ oraz nakazuje przedkładanie kopii materiałów do Departamentu Sprawiedliwości i informowania go o źródłach finansowania. Zachowanie USA jest więc z gruntu fałszywe i paskudne, nie pierwszy raz i nie ostatni.