Konieczne są pilne działania, aby kryzys zatrudnienia nie przerodził się w kryzys społeczny - ostrzega OECD. Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju przygotowała raport, który pokazuje jak mocno koronawirus odbił się na rynku pracy na całym świecie. Jest w nim mowa także o Polsce, choć akurat nasz kraj na tle innych wypada bardzo dobrze.
Eksperci wskazują, że pandemia zamienia się z kryzysu epidemicznego w kryzys zatrudnienia i to znacznie gorszy niż ten z 2008 roku. Najbardziej dotknięci utratą pracy są: kobiety, młodzież i pracownicy o niskich dochodach.
Skalę problemu pokazuje poniższy wykres. Widać na nim, że w ciągu kwartału przybyło tylu bezrobotnych, ilu ubyło z rejestrów przez ostatnią dekadę.
Z raportu wynika, że średnia stopa bezrobocia w 37 wysoko rozwiniętych i demokratycznych państwach OECD wyniosła w maju 8,4 proc. W lutym bez pracy było zaledwie 5,2 proc. obywateli. Jak przekłada się to na konkretne liczby? Bezrobotnych na obszarze OECD było w maju 54,5 mln.
Prognozy zakładają, że nawet w optymistycznym scenariuszu rozwoju pandemii (bez silnego powtórnego uderzenia) stopa bezrobocia w całym OECD może osiągnąć 9,4 proc. w czwartym kwartale 2020 roku. Byłby to najwyższy poziom wskaźnika od czasu Wielkiego Kryzysu. Choć w przyszłym roku sytuacja powinna się poprawiać, eksperci nie wierzą, że odsetek osób bez pracy wróci do końca 2021 roku do stanu sprzed kryzysu.
Eksperci zauważają jednak, że w różnych krajach sytuacja na rynku pracy mocno się różni. W Kolumbii bezrobocie od początku roku niemal się podwoiło i wynosi 21,1 proc. Jednocześnie w Czechach czy Japonii utrzymuje się poniżej 3 proc.
Co ciekawe, tuż za Czechami i Japonią plasuje się Polska, co pokazuje, że nasz rynek pracy, jak i cała gospodarka, są stosunkowo odporne na kryzys.
Gorzej od nas wypadają w statystykach OECD Niemcy, Brytyjczycy, Włosi czy Francuzi, ale w tych krajach przynajmniej bezrobocie ciągle jest jednocyfrowe. W Stanach Zjednoczonych, Turcji, Kanadzie, Grecji czy Hiszpanii bezrobotnych jest kilkanaście procent obywateli.
- Kraje muszą teraz zrobić wszystko, co w ich mocy, aby uniknąć kryzysu związanego z zatrudnieniem, który przerodziłby się w kryzys społeczny. Polityka makroekonomiczna rządów musi nadal wspierać walkę z kryzysem, aby zminimalizować ryzyko przedłużającego się załamania i utraty pokolenia młodych ludzi, których perspektywy na rynku pracy są trwale naruszone - komentuje sekretarz generalny OECD Angel Gurría.
Wskazuje m.in., że osoby najmniej zarabiające póki co najmocniej ucierpiały. Podczas zamrożenia gospodarek pracownicy najlepiej zarabiający mieli średnio o 50 proc. większe szanse na pracę w domu niż osoby o niskich dochodach. Z tego powodu ci drudzy albo musieli iść na postojowe, albo tracili pracę.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie