Onet.pl publikuje kolejny artykuł o wnioskach pokontrolnych NIK. Wynika z nich, że premier Mateusz Morawiecki nakazał Poczcie Polskiej i Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych wystawić faktury za ich zorganizowanie dwóm ministerstwom: aktywów państwowych (w przypadku operatora pocztowego) i spraw wewnętrznych oraz administracji (w przypadku PWPW).
Pierwszym kieruje Jacek Sasin, a drugim - Mariusz Kamiński. Według portalu jeden i drugi odmówili przyjęcia faktur, które opiewały łącznie na sumę 76 mln 507 tys. 400 zł.
Szef rządu po wydaniu dwóch decyzji do PP i PWPW o organizacji tzw. wyborów kopertowych złamał pięć przepisów z dwóch ustaw. Jedną jest Kodeks wyborczy.
Obie decyzje datowane są na 16 kwietnia 2020 roku - w tym czasie jednak obowiązywały przepisy ustawy z dnia 5 stycznia 2011 roku Kodeks wyborczy. Zgodnie z jej zapisami organizacja wyborów Prezydenta RP leży w kompetencjach Państwowej Komisji Wyborczej, urzędników wyborczych oraz komisji wyborczych.
Ustawa z dnia 6 kwietnia 2020 roku o szczególnych zasadach przeprowadzenia wyborów powszechnych na Prezydenta RP zarządzonych w 2020 roku weszła jednak w życie dopiero 9 maja 2020 roku - pisze Onet.pl.
Portal pisze również, że premier Mateusz Morawiecki zna wnioski NIK od czterech miesięcy. Nadal jednak milczy w tej sprawie.
To kolejna publikacja Onetu o niedoszłych wyborach majowych. Dziennikarze na podstawie raportu NIK odtworzyli proces decyzyjny, który miał miejsce w sprawie organizacji wyborów korespondencyjnych 10 maja 2020 roku, za które Poczta Polska i Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych otrzymały rekompensatę.
Poprzednio portal informował, że to nie wicepremier Jacek Sasin stał za organizacją tych wyborów. Za ich organizacją stali premier Mateusz Morawiecki i minister Michał Dworczyk.
Czytaj więcej: Raport NIK o wyborach kopertowych. To nie Sasin, a Morawiecki miał kierować akcją
W środę natomiast miała miejsce akcja CBA. Agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego weszli do podwarszawskiego domu Jakuba Banasia, syna Mariana Banasia kierującego Najwyższą Izbą Kontroli.
- Kto się z nie zgadza z władzą, może na podstawie pomówień być aresztowany i skazany - skomentował to Marian Banaś. Dodał, że sytuacja przypomina mu czasy bolszewickie.
- Dzisiaj w rzekomo wolnej Polsce władza robi to samo. To policyjne państwo rządzone przez służby - dodał prezes NIK. Do jego słów odniósł się już premier Mateusz Morawiecki w "Gościu Wydarzeń" Polsatu.
- Służby wykonują swoje zadania. Poszczególne instytucje mają swoje procedury, dajmy im wykonywać te zadania zgodnie z ich najlepszą pozyskaną wiedzą i zaczekajmy na rezultat pracy służb, w tym przypadku prowadzonych na zlecenie prokuratury - stwierdził szef rządu.
Morawiecki zapewnił, że Marian Banaś przyczynił się do walki z mafiami podatkowymi, a także, że posiada "szlachetny życiorys" z czasów PRL. Zastrzegł od razu, że tutaj "nie ma lepszych od innych" i każdego mogą sprawdzić służby, jeżeli będą podejrzewać jakiekolwiek nieprawidłowości. - Dajmy służbom działać według ich wiedzy i procedur - powtórzył.