Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Balcerowicz dla Money.pl: Ożywienie gospodarcze? Nie dajmy się oszukiwać!

0
Podziel się:

- To, co robi rząd, to wydziedziczanie Polaków - grzmi były minister finansów. Przyłączy się do Platformy Oburzonych?

Balcerowicz dla Money.pl: Ożywienie gospodarcze? Nie dajmy się oszukiwać!
(PAP/Wojciech Pacewicz)

_ - Umowy śmieciowe to nienawistne słowa, a o powrocie do szybkich wzrostów w gospodarce możemy zapomnieć - mówi prof. Leszek Balcerowicz w wywiadzie dla Money.pl. Były minister finansów i były prezes NBP nie zostawia na rządzących suchej nitki: _ to, co robią z emeryturami, to wywłaszczanie Polaków _. O kryzysie na Cyprze mówi, że po prostu Cypryjczycy muszą zapłacić za swoje polityczne wybory. _

_ - Tak samo jest w Grecji, Portugalii czy Hiszpanii - uważa profesor. - To ludzie wybierali tych, którzy doprowadzili ich kraje do coraz większych wydatków socjalnych, zadłużania się, co często kończy się krachem _.

Money.pl: Kiedy przyłączy się Pan do Platformy Oburzonych?

Prof. Leszek Balcerowicz, były wicepremier i wielokrotny minister finansów, były prezes NBP, obecnie stoi na czele Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR): Próbuje mnie Pan sprowokować (śmiech). Nie zamierzam do nikogo się przyłączać. W 2007 założyłem Fundację FOR, która ma jednolity kierunek i ważną misję umacniania wolności i praworządności w Polsce.

Jednak komentując poczynania rządu, Pan też często wyraża oburzenie.

To naciągane porównanie. Przed dwoma laty, gdy ruch oburzonych był szczególnie aktywny, byłem w San Francisco. To było zgromadzenie ludzi z poglądami i żądaniami zupełnie do siebie nieprzystającymi. Jedni byli przeciwko kapitalizmowi, a drudzy byli jak najbardziej za kapitalizmem. Mam wrażenie, że w ruchu inspirowanym przez Piotra Dudę, mamy do czynienia z podobnym zjawiskiem.

Platforma Oburzonych rozmyje się podobnie jak ruchy Occupy?

Zobaczymy. Niedobrze byłoby, gdyby niektóre z ich postulatów się przebijały, albowiem część z nich o charakterze związkowo-roszczeniowym uderzyłyby w gospodarkę, którą trzeba wzmacniać, a nie osłabiać.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/97/m265569.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/rzad;rozgrabi;pieniadze;z;ofe;i;podniesie;podatki;jeszcze;w;tym;roku,68,0,1273412.html) Rząd rozgrabi pieniądze z OFE i podniesie podatki. Jeszcze w tym roku Co czeka naszą gospodarkę w najbliższym czasie? Wszyscy, jak na zbawienie, czekają na drugą połowę roku licząc na odbicie i wzrost, a co za tym idzie spadek bezrobocia. Rząd wciąż utrzymuje, że wzrost powyżej dwóch procent PKB w tym roku jest możliwy. Pan też podziela ten optymizm?

To, czy w tym roku będzie wzrost rzędu jeden, półtora czy dwa procent, jest o wiele mniej istotny problem, niż przyszłość, która rysuje się przed nami, a mianowicie groźba trwałego spowolnienia polskiej gospodarki. Ona jest niestety realna. Mamy do czynienia z trzema negatywnymi tendencjami. W związku ze starzeniem się Polaków zatrudnienie będzie spadać. Do tego mamy bardzo niską stopę inwestycji prywatnych, co wiąże się z bardzo niską stopą oszczędności. I trzeci czynnik - wolniej rośnie efektywność polskiej gospodarki. W sytuacji, gdy mamy dochody na poziomie połowy dochodów przeciętnego Niemca, nie wróży to szybkiego zrównania poziomów życia w Polsce z krajami Zachodu.

Co możemy zrobić, żeby jednak ten czarny scenariusz się nie zrealizował?

Trzeba mocniej naciskać na reformy, aby politycy nie uginali się przed grupami roszczeniowymi.

Jednak to pełzanie, o którym Pan mówi, może przekreślić nasze szanse na wejście do strefy euro.

Lepiej skupmy się na reformach, które i tak są konieczne. Skoro grozi nam stały spadek liczby zatrudnionych, to trzeba obniżyć płacę minimalną po to, by młodzi ludzie nie trafiali na barierę zatrudnienia. Zmniejszać niedopasowanie edukacyjne między profilem wykształcenia, a profilem zapotrzebowania na nowych pracowników w gospodarce i tak dalej. Niestety o zagrożeniach dla rozwoju naszej gospodarki praktycznie się nie mówi w naszej polityce. Opozycja nie ujawnia nawet cienia świadomości na ten temat. A przy premierze jest Rada Gospodarcza. Moi współpracownicy sprawdzali, czy kiedykolwiek zajmowała się groźbą trwałego spowolnienia polskiej gospodarki. Nie znaleźliśmy żadnego opracowania.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/127/m190335.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/prof;modzelewski;dla;money;pl;rzad;bedzie;musial;podniesc;vat;do;24;procent,73,0,1268297.html) Prof. Modzelewski dla Money.pl: Rząd będzie musiał podnieść VAT do 24 procent *Rząd planuje reformować, ale w drugą stronę. Zamiast zachęcać nas do oszczędzania, a co za tym idzie zwiększania kapitału inwestycyjnego, znów zapowiada zmiany w OFE. Do mediów przebijają się informacje o wydłużeniu okresu przed emeryturą, kiedy to nasze składki będą odprowadzane tylko do ZUS. *

To byłoby po prostu wywłaszczenie. Nazywajmy te działania po imieniu. Właśnie wróciłem z Łotwy. To kraj, który miał ogromną zapaść. Spadek PKB na poziomie 18 procent, spowodowany boomem kredytowym na rynku nieruchomości. W chwili załamania Łotysze obniżyli składki do tamtejszych funduszy emerytalnych z 8 do 2 procent. Jednak zaraz po tym, jak ich gospodarka odbiła od dna, stopniowo podwyższają ją - docelowo do 6 procent. Podkreślam, że taką rzecz robi się w kraju, który nie był zieloną wyspą, ale był na przeciwległym krańcu. Tymczasem u nas, na umownej zielonej wyspie, najpierw zrobiono jeden skok na OFE, a teraz są sygnały o przygotowywaniu kolejnego skoku. Porównanie z Łotwą świadczy o różnicach w jakości polityki i polityków. To jak ta sprawa się potoczy, będzie sprawdzianem jakim jesteśmy społeczeństwem obywatelskim.

Rząd obniżając składki do OFE zapewniał, że w przyszłości możliwe będzie zwiększenie tych transferów.

No właśnie. Trzeba wymagać od polityków, by dotrzymywali słowa. Nie możemy przechodzić do porządku dziennego nad tym, że mówią jedno, a co innego robią. Prywatnie takich ludzi byśmy zanadto nie szanowali.

Ministerstwo finansów podało poziom długu publicznego. Przekracza on 810 mld zł, od grudnia ubiegłego roku wzrósł aż o ponad 20 mld zł. Co więcej, w marcu osiągnęliśmy poziom zadłużenia na poziomie ponad 60 proc. limitu założonego w budżecie. Myśli Pan, że w tej sytuacji czeka nas podwyżka podatku VAT?

Nie znam tych danych, ale jest ogromne doświadczenie i mnóstwo badań, które mówią, że w sytuacji rosnącego zadłużenia i spadających wpływów podatkowych podwyższanie stawek podatków nie jest najlepszym rozwiązaniem. W sytuacji takiej, jak w Polsce, przy i tak już wysokich podatkach, powinno się przede wszystkim obniżać wydatki.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/224/m265184.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/nie;stac;nas;na;wykorzystanie;unijnych;pieniedzy,68,0,1271108.html) "Nie stać nas na wykorzystanie unijnych pieniędzy" Uelastyczniać? Mamy do czynienia z olbrzymią presją w przeciwnym kierunku. Związkowcy coraz głośniej domagają się znacznego ograniczenia tak zwanych umów śmieciowych. Polaków pracujących na ich podstawie przybywa, a NBP opublikował raport, z którego wynika, że nawet 60 proc. zatrudnionych zostało przymuszonych do przejścia na właśnie taka formę zatrudnienia.

Zacznę od sformułowania, które niestety przebiło się do potocznego języka, a mianowicie _ umowy śmieciowe _. Pan zresztą zaznaczył - tak zwane umowy śmieciowe. Ktoś nienawistnie nazwał umowy elastyczne - śmieciowymi. Ale dość z propagandą, potrzebne jest całościowe rozwiązanie, które sprawiłoby, że ograniczy się te rozwiązania, które sprawiają, że pracodawcy wolą zawierać umowy elastyczne. Trzeba zmniejszyć stopień ochrony pracowników zatrudnianych na umowy stałe - obniżyć opodatkowanie kosztów pracy. Nade wszystko należy ograniczać obciążenia, które uniemożliwiają pracodawcom zatrudnianie większej liczby pracowników. Wszystko inne to półśrodki.

Wyjdźmy może poza Polskę, ale ten problem dotyczy także nas, szczególnie odbija się na złotym. Jak skończy się zamieszanie wokół Cypru?

Na Cyprze przez złą politykę gospodarczą doszło do sytuacji, w której istnieją same złe rozwiązania albo nierealne. Nierealnym rozwiązaniem byłoby to, gdyby Cypr sam nie włożył nic w ratowanie samego siebie, a robił to głównie na koszt podatników w innych europejskich krajach. Nie wyobrażam sobie też, by Europejski Bank Centralny zezwolił cypryjskiemu bankowi na swobodny dodruk pieniędzy tak, by pokrywać straty banków. Jakaś forma partycypacji Cypru w programie ratunkowym musi być. Jaka - to muszą rozstrzygnąć sami Cypryjczycy. Gdyby nawet Komisja Europejska ulegając presji chciała się zgodzić na bezwarunkową pomoc dla Cypru, to to nie wystarczy, na to muszą wyrazić zgodę parlamenty w poszczególnych krajach. To jest mało prawdopodobne.

Czy jednak zmuszanie ludzi by płacili z własnych oszczędności za błędy zarządzających bankami lub za błędy polityków jest uczciwe? Mówi się nawet, że próbowano zmusić Cypryjczyków do opodatkowania lokat, bo to mały kraj, w przypadku innych nie pozwolono by sobie na to.

No to weźmy Irlandię. Udzielając jej pomocy, zobligowano Dublin do wzięcia na siebie zobowiązań zadłużonych banków. Te zobowiązania spłacane są z podatków Irlandczyków. Wtedy jakoś nie bito na alarm, że dzieje im się krzywda, a czy to było sprawiedliwe? W takich sytuacjach nie ma bezbolesnych rozwiązań. Jest taka piosenka Ryszarda Rynkowskiego o tym, że za błędy na górze płacą ci na dole. Jednak ci na dole popełniają błędy popierając tych, co na górze forsują złe rozwiązania. Cypryjczycy muszą zapłacić za swoje polityczne wybory. Tak samo jest w Grecji, Portugalii i Hiszpanii. To ludzie wybierali tych, którzy doprowadzili ich kraje do coraz większych wydatków socjalnych, zadłużania się, co często kończy się krachem.

Mamy jednak przykłady krajów, gdzie rozwój mocno stymulowano transferami socjalnymi. Mam na myśli Brazylię. To regionalny tygrys, rozwijający się w imponującym dla nas tempie. To nie godzi trochę w Pana bardzo liberalne poglądy na ekonomię?

Brazylia nigdy nie była i nie jest gospodarczym tygrysem. Ona rozwija się przeciętnie w tempie 3-4 proc. PKB rocznie. Ma duże państwo socjalne dla urzędników, którzy pobierają olbrzymie świadczenia. Oszczędności mają na niskim poziomie, a wzrost może jest szybki dla obecnych krajów w Europie, ale już na tle Azji to wcale nie imponuje.

Czytaj więcej w Money.pl
Kryzys? Zobacz, o ile więcej będziemy zarabiać Mimo hamowania w gospodarce i obaw ekonomistów, pracodawcy ujawniają zaskakujące plany.
Będzie łatwiej o kredyty! Zobacz od kiedy Odkręcanie kredytowej śruby, spadek stóp procentowych oraz spodziewane odbicie w polskiej gospodarce przyniesie efekty.
Dwunastogodzinny dzień pracy? Tak rząd chce nam pomóc Resort Władysława Kosiniaka-Kamysza szykuje kolejny pakiet zmian w prawie pracy. _ Staniemy się pracownikami na żądanie _.
Nie spełniamy żadnego z warunków. Euro w Polsce nie wcześniej niż... Rozmowy polityków nie mogły przynieść rozwiązania. Oto trzy główne powody.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)