Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|

Norwegia pierwszy raz w historii sięga do rezerw. Najbogatszy kraj Skandynawii w kryzysie naftowym

0
Podziel się:

- Kryzys przyszedł wcześniej niż oczekiwano. Nadal jednak fundusz wciąż będzie zasilany - uspokaja na łamach Wall Street Journal minister finansów Bjornestad.

Norwegia pierwszy raz w historii sięga do rezerw. Najbogatszy kraj Skandynawii w kryzysie naftowym
(Shutterstock/curraheeshutter)

Rząd w Oslo wycofał ze specjalnego funduszu 6,7 mld norweskich koron, czyli w przeliczeniu 781 mln dolarów - podał Wall Street Journal. To znacznie więcej niż prognozowana przez rząd premier Erny Solberg wpłata 4,9 mld koron za cały rok 2016. Przez krach naftowy Norwegia pierwszy raz w historii sięga do rezerw.

Po 20 latach oszczędzania królestwo dysponuje 826 mld dolarów zgromadzonymi na funduszu zasilanym z dochodów ze sprzedaży ropy naftowej. Uruchomienie tych pieniędzy jest ruchem bezprecedensowym. Jak dotąd żaden minister finansów nie zdecydował się sięgnąć do rezerw.

- W wyniku drastycznie niskich cen ropy drastycznie spadły przychody budżetowe ze złóż gazu oraz ropy i pierwszy raz od dłuższego czasu były niższe od krajowego deficytu budżetowego – potwierdził sekretarz stanu w ministerstwie finansów Paal Bjornestad, cytowany przez agencję AFP. Do tej pory rząd pompował rocznie średnio prawie 200 miliardów koron w fundusz.

Powstał on w 1996 roku i miał być zabezpieczeniem dla przyszłych pokoleń Norwegów na "czarną godzinę". Ta jednak miała nadejść dopiero w momencie wyczerpania się złóż surowca, który zapewnił królestwu bogactwo. Armagedon nadszedł jednak wcześniej niż się spodziewano. Wartość jednej baryłki z około 100 dolarów spadła do około 36,6 dolara za baryłkę. To uderzyło w gospodarkę najbogatszego kraju Skandynawii - zwłaszcza, że zyski z surowców odpowiadają za jedną piątą PKB kraju.

- Ten kraj od lat odkładał pieniądze z środków sektora naftowego i gazowego na specjalny fundusz inwestycyjny – przypomina wrozmowie z money.pl Grzegorz Maziak ekspert e-petrol. - To "miękka poduszka". Pytanie tylko, czy i jak głęboko rząd zdecyduje się sięgnąć do tej "kieszeni ratunkowej".

Jak alarmował pod koniec stycznia ekonomiczny dziennik "Dagens Naeringsliv" opierając się na wyliczeniach Ministerstwa Finansów, jeśli ceny czarnego złota utrzymają się na obecnym poziomie, Norwegia może stracić nawet dwie trzecie swojego majątku.

Skutki już zaczyna odczuwać nie tylko branża wydobywcza, w której zatrudnionych jest około 250 tysięcy osób, ale i związane z nią norweskie uczelnie, a także dostawcy usług i sprzętu. Kryzys odczuwa także sektor bankowy. Zwolnienia i cięcia w branży paliwowej, które dotknęły także krajowego Statoil, to również mniejszy przepływ finansowy oraz spadek wysokości aktywów w bankach – ostrzegają przedstawiciele norweskiego Nordea Banku.

Do listy problemów królestwa dochodzi rosnące bezrobocie. W porównaniu do poziomu z listopada 2014 roku skoczyło aż o 25 procent. Podczas gdy pod koniec 2014 roku stopa bezrobocia wynosiła 3,7 proc., to już na koniec 2015 roku miała wartość 4,6 proc. Co prawda nadal należy ona do najniższych w Europie, ale rosnąca tendencja niepokoi analityków. Zwłaszcza że to najwyższy wskaźnik dla tego kraju od co najmniej 12 lat.

- Kryzys przyszedł wcześniej niż oczekiwano. Nadal jednak fundusz wciąż będzie zasilany - uspokaja na łamach Wall Street Journal minister Bjornestad.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)