Złoty zauważalnie zyskał w ostatnim czasie, co przypisywane było po części przynajmniej sierpniowej inflacji, która odnotowała wieloletni rekord na poziomie 5,4 proc. Rozumowanie rynku było takie, że Rada wreszcie stanęła pod ścianą i nie będzie mieć wyjścia - musi zacząć podnosić stopy, szczególnie że robią to niemal wszystkie banki centralne w gronie rynków rozwijających się.
Pokazały to też zresztą stawki na rynku stopy procentowej. Faktycznie pomogło to złotemu, choć nie bez znaczenia był fakt, że przypadło to akurat na okres osłabienia dolara i ewidentnych przepływów na rynki wschodzące. W ostatnich dniach ten trend zatrzymał się, a nawet nieco odwrócił, ale złoty nie ucierpiał jakoś szczególnie bardziej niż inne waluty EM.
Czytaj więcej: Prezes NBP chciał dobrze. Wyszło na niekorzyść złotego
Stało się tak pomimo poniedziałkowego wywiadu z prezesem NBP, który nie daje złudzeń co do dzisiejszej decyzji RPP - pośpiechu z podwyżkami nie będzie. To nie oznacza jednak, że posiedzenie pozostanie bez wpływu na rynek.
Inwestorzy oczekują deklaracji i jeśli Rada nie zakomunikuje ścieżki do zacieśnienia polityki pieniężnej, złoty może zareagować osłabieniem. Rynek odczytałby to jako ewidentne ignorowania ryzyka oderwania się inflacji od celu.
Posiedzenie Rady jest o tyle istotne, że na rynkach globalnych nie mamy dziś bardzo istotnych wydarzeń, bo decyzja Banku Kanady (16:00), czy Beżowa Księga Fed (20:00) to pozycje drugoligowe.
Oczywiście duże ruchy notowań są możliwe bez kluczowych publikacji i w tym kontekście warto przyglądać się kryptowalutom, których notowania mocno tąpnęły. Jak na razie wpływ na inne rynki jest umiarkowany, ale widzimy związane z tym umocnienie dolara.
W takich sytuacjach jednak sprawy potrafią szybko wyrwać się spod kontroli. Na razie jednak złoty jest stabilny. O 8:50 euro kosztuje 4,5125 złotego, dolar 3,8129 złotego, frank 4,1451 złotego, zaś funt 5,2484 złotego.