Największe koszty wynoszące 730 mln zł są wtedy, gdy dojdzie do wybuchu epidemii grypy, która średnio zdarza się co pięć lat.
Chociaż zachorowań na grypę jest dużo więcej, niż w poprzednich latach, nie ma podstaw do ogłoszenia epidemii - wyjaśnia Główny Inspektor Sanitarny.
Choroba daje poważne powikłania, których konsekwencje mogą zostać do końca życia. Jednym z nich jest zapalenie mięśnia sercowego.
Według danych Państwowego Zakładu Higieny w ostatnim czasie do lekarzy zgłosiło się około 90 tysięcy osób z objawami grypy. To dwa razy więcej, niż w analogicznym okresie w zeszłym roku.
Fala zachorowań dotyczy całego kraju, ale dane dotyczące sytuacji pod tym względem w poszczególnych województwach zmieniają się w każdym tygodniu.
Dyrektor szpitala w Suchej Beskidzkiej poinformował, że stan obu pacjentów z wirusem świńskiej grypy jest ciężki, ale stabilny.
Epidemiolodzy wyjaśniają, że obecne ocieplenie i zła pogoda też przyczyniają się do zwiększenia liczby zachorowań.
W drugim tygodniu grudnia odnotowano 62 tys. zachorowań i podejrzeń zachorowań na grypę. To znacznie więcej niż przed rokiem.
Według Światowej Organizacji Zdrowia, szczepienia przeciwko grypie co roku zapobiegają 3 mln zgonów na świecie.
Przeciwko grypie szczepi się zaledwie 6,4 proc. wszystkich pracowników naszej służby zdrowia. Jest to niemal tak samo niski odsetek jak w całej populacji.