Błyskawiczne i ulewne deszcze powodują niemal natychmiastowe podtopienia i lokalne powodzie.
Czesi z niepokojem oczekują kolejnych burz i opadów. Według najnowszej prognozy meteorologów nadejdą pod wieczór i trwać będą do jutrzejszego rana.
Grupa polskich strażaków, która wyjechała ze Śląska do Czech, przez kilka dni będzie wypompowywała wodę z zalanych terenów w okolicach miejscowości Litomierzyce i Melnik na północ od Pragi.
Uszkodzone są dziesiątki kilometrów dróg różnej kategorii i szlaków kolejowych.
Ostatnie dni były wyjątkowo pracowite dla strażaków w kraju. Od początku tygodnia jednostki straży pożarnych wyjeżdżały 6300 razy, żeby usuwać skutki nawałnic.
Już wczoraj woda wlała się do kilku dzielnic, które wcześniej ewakuowano. Dziś przelała się przez ściany ochronne.
Według wstępnych ocen największe szkody powódź spowodowała w sieci drogowej i kolejowej, przemyśle chemicznym, handlu i rolnictwie.
Przepływ wody to 2810 metrów sześciennych na sekundę. Ściany przeciwpowodziowe będą chronić miasto do wartości 3400.
Czechy walczą z powodzią. Stan klęski żywiołowej obowiązuje na całym terytorium kraju z wyjątkiem województwa pardubickiego. Nie żyją już trzy osoby.
Czeski rząd apeluje, by zrezygnować z podróży do Pragi. Skierował 300 żołnierzy do jej ochrony przed wodą.