Negocjacje trwały dziewięć godzin. Ostatecznie inwestor zgodził się za wszystko zapłacić.
Według medialnych doniesień zrozpaczeni wykonawcy mieli nawet rozważać blokadę stadionu tuż przed Euro 2012.
Usterka była przypuszczalnie skutkiem wadliwego montażu elementów podtrzymujących po pracach instalacyjnych.
O skandalicznej premii dla szefa NCS pisze Arkadiusz Droździel.
W innych spółkach Skarbu Państwa są podobne kontrakty i podobne pieniądze były wypłacane.
Kolejne terminy gonią, a na Stadionie Narodowym wciąż trwają prace.
Rafał Kapler tłumaczy, że jego rezygnacja nie oznacza przyznania się do winy, ani kapitulacji pod presją mediów.