Zakładając pozytywne rozstrzygnięcie możliwy jest ruch w okolice szczytu na 1920 pkt. Coraz mocniej zaczyna wzmacniać położona tuż powyżej linia długoterminowego trendu zwyżkowego, a więc w tym rejonie należy spodziewać się mocniejszej podaży.
Przecena pogorszyła sytuację i praktycznie do minimum zmniejszyła szanse na wyraźniejszą poprawę w najbliższych dniach.
Większość europejskich parkietów zaczęła nowy tydzień w słabym stylu, a oliwy do ognia dolały nieoficjalne informacje o skali ,,złych długów" niektórych niemieckich banków.
Tydzień zakończył się optymistycznym akcentem, który poprawił wyraźniej sytuację. Popyt wykorzystał bowiem szanse i sforsował opór w okolicach 1750 pkt., a była to ostatnia mocniejsza zapora na drodze do szczytów zamknięcia na 1785 pkt.
Trzecia z rzędu sesja zakończona wzrostem ma lekko pozytywną wymowę, choć tym razem zabrakło nieco potwierdzenia w postaci obrotów.
Pomimo wzrostów w USA, sesje w Azji nie były już tak optymistyczne, ale w Europie inwestorzy postanowili pójść śladem parkietów za oceanem.
Na rynku zapanowało niezdecydowanie, które można jednak odbierać lekko pozytywnie. Udało się bowiem powstrzymać serię spadków, a ponadto ma to miejsce w pobliżu kolejnego z ważniejszych wsparć, jakim są okolice 1633 pkt.
Po wczorajszej sesji na parkietach europejskich nic nie pozostało z piątkowych wzrostów, a oprócz tego najważniejsze indeksy oddały większość zysków wypracowanych w ubiegłym tygodniu.
Piątkowy spadek nie jest dobrym prognostykiem na najbliższe sesje, tym bardziej że nasz parkiet zignorował zupełnie dobre nastroje panujące na innych giełdach i był najsłabszy w Europie.
Po udanych notowaniach w USA, popartych lepszymi od oczekiwań wynikami Google, dziś powinniśmy zacząć od wzrostów. W trakcie dnia możliwe jest jednak uspokojenie, tym bardziej że w końcówce opublikowany zostanie kolejny indeks nastrojów zza Atlantyku.
Słaby początek giełd europejskich nie był zaskoczeniem, ale choć popyt starał się odrabiać straty, a niektórym parkietom udało się nawet wyjść na plus, to optymizm nie przetrwał zbyt długo.
Popyt wykorzystał okazję i pokonał ważny opór na 1745 pkt., co poprawia sytuację i perspektywy indeksu WIG20.
Popyt nie daje za wygraną i pokazuje rosnącą siłę, dzięki czemu byliśmy wczoraj jednym z najmocniejszych rynków na świecie.
Odreagowanie wzrostów stało się faktem, ale należało się z tym liczyć. Na razie trudno jednak mówić o silniejszych sygnałach sprzedaży, tym bardziej że spadek nie znalazł potwierdzenia w obrotach.
Niezdecydowanie, które przyniosła wczorajsza sesja może zapowiadać zbliżające się przesilenie w najbliższym czasie, tym bardziej że miało ono miejsce w pobliżu oporu na 1700 pkt. i była to już druga nieudana próba jego sforsowania.
Sesja w USA przyniosła kolejny wzrost, choć nie będzie ona raczej mocnym impulsem dla popytu na rynkach europejskich i choć należy nawet liczyć się z możliwym osłabieniem, to sesja zapowiada się na dość spokojną.
Czwartkowa sesja na europejskich parkietach upływała w bardzo dobrych nastrojach, ale po wzrostach za oceanem i na parkietach azjatyckich, kupujący na naszym kontynencie mieli powody do zwiększenia aktywności.
Zmienność z ostatnich sesji nie rozjaśnia sytuacji, a tym bardziej że tak jak wczoraj, o ostatecznych rozstrzygnięciach decydują znów cudowne zamknięcia.
Na otwarciu tygodnia zdecydowana większość europejskich parkietów kontynuowała przecenę, ale też powodów do większej aktywności kupujących nie było.
Zdecydowana większość europejskich giełd zakończyła wczorajszą sesję wzrostami, ale z przebiegu notowań nie wynikała zwiększona siła podaży.
Popyt dostał kolejną szansę, jaką jest wczorajsze zachowanie giełd amerykańskich nie tyle po decyzji, co po komunikacie Fed.
Głównym motorem napędowym nowojorskiego parkietu były dane o liczbie nowych inwestycji budowlanych rozpoczętych w lutym.
Trudno mówić, by piątkowa sesja przyniosła mocne sygnały sprzedaży, ale ma lekko niekorzystną wymowę, a kilka przesłanek stawia pod znakiem zapytania dalszą poprawę w najbliższym czasie.
Wczorajszy spadek nie przyniósł istotniejszej zmiany sytuacji i nie można mówić o wyraźniejszym pogorszeniu obrazu rynku. Indeks utrzymał się stosunkowo blisko ostatnich szczytów, co w połączeniu z lekkim spadkiem obrotów nie przekreśla szans na dalszą poprawę w najbliższym czasie.
Drugi z rzędu wzrost potwierdziły większe obroty, jednak trudno na jego podstawie popadać w zbytni optymizm.
Pozytywnym elementem jest już to, że w obliczu dużego niezdecydowania panującego ostatnio na najważniejszych światowych giełdach, rodzimy popyt nie poddaje się i nie dopuszcza do większego osłabienia.
Zmienne nastroje nie opuszczają europejskich parkietów. Piątkowy finisz popytu za oceanem nie przekonał jednak inwestorów, a po przecenie na większości giełd azjatyckich, byki na naszym kontynencie straciły większość zapału.
Na rynkach trwa duże niezdecydowanie mogące zapowiadać wyraźniejszy ruch, jednak na razie przynosi ono jedynie sporą huśtawkę wahań.
Wczorajsza sesja na większości parkietów europejskich upłynęła w bardzo dobrych nastrojach.
Dla pojawienia się mocniejszych sygnałów kupna konieczne jest jednoznaczne sforsowanie górnej granicy trendu bocznego.