Wysokość emerytury powiązana z liczbą dzieci? Ministra: "Powinna się liczyć"
Ministra równości Katarzyna Kotula przyznała w Gościu Radia ZET, że należy rozpocząć w Polsce debatę o różnicowaniu wysokości emerytur od innych czynników. - Liczba dzieci powinna się liczyć do systemu emerytalnego - podkreśliła Kotula.
GUS poinformował w październiku, że tak zwany współczynnik dzietności w Polsce w 2023 r. wyniósł zaledwie 1,16. Oznacza to, że na 100 kobiet w wieku rozrodczym (15-49) rodziło się przed rokiem 116 dzieci. Coraz bardziej odstaje on od wskaźnika zastępowalności pokoleń, który wynosi 2,1. Na sytuację nie przekładają się świadczenia dla rodzin z dziećmi, na czele ze zwaloryzowanym w tym roku 800 plus.
Emerytura zależna od liczby dzieci? Ministra jest "za"
Sprawa będzie miała swoje przełożenie w kontekście przyszłych emerytów. Coraz częściej w przestrzeni publicznej pojawia się pomysł powiązania świadczenia z liczbą dzieci. Głos w sprawie zabrała w poniedziałek w Radiu ZET ministra równości.
Prowadzący przekazał jej pytanie od słuchacza: "dlaczego w kraju z tak fatalną dzietnością ojciec, który wychował chociaż jedno dziecko, nieważne czy własne, czy adoptowane, idzie na emeryturę 5 lat po bezdzietnej kobiecie? Dlaczego matka pięciorga dzieci idzie w tym samym wieku co matka bezdzietna?". Kotula odpowiedziała, że taki stan rzeczy jest rzeczywiście niesprawiedliwością.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zbudował medyczne imperium. Z usług jego firmy korzysta 20 mln Polaków. Jakub Swadźba w Biznes Klasa
Ministra zaznaczyła, że obecnie "nie ma do tego woli politycznej" [do zrównania wieku emerytalnego]. Oceniła przy tym, że w kontekście zapaści demograficznej powinniśmy rozpocząć debatę na temat powiązania przyszłych emerytur z liczbą dzieci.
– Najbliższy mi jest system norweski – wysokość emerytury zależy od stanu cywilnego, liczby posiadanych dzieci, rodzaju wykonywanej pracy w życiu – powiedziała Katarzyna Kotula. – Uważam, że liczba dzieci powinna się liczyć do systemu emerytalnego, zwłaszcza w obliczu kryzysu demograficznego – podkreśliła.