Forum Forum inwestycyjneWydarzenia

Ameryka pociągnie GPW w górę?

Ameryka pociągnie GPW w górę?

Money.pl / 2009-10-30 06:59
Komentarze do wiadomości: Ameryka pociągnie GPW w górę?.
Wyświetlaj:
alejatka / 85.222.56.* / 2009-11-01 20:06
Warszawski Indeks Giełdowy
[edytuj]Z Wikipedii
Skocz do: nawigacji, szukaj
Warszawski Indeks Giełdowy – indeks giełdowy typu dochodowego, najdłużej notowany na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. Obejmuje akcje spółek notowanych na rynku podstawowym, liczony jest od 16 kwietnia 1991.

Jest to indeks typu dochodowego, tzn. przy wyliczaniu jego wartości uwzględnia się ceny zawartych w nim akcji oraz dochody z dywidend i praw poboru.

Indeks WIG obejmuje wszystkie spółki giełdowe spełniające minimalne kryteria co do procentu i wartości akcji w wolnym obrocie, zarówno krajowe jak i zagraniczne. Wpływ jednej spółki na WIG nie może przekroczyć 10%, a udział jednego sektora w indeksie nie może być większy niż 30%.

Zmiany składu indeksu WIG przeprowadzane są cztery razy do roku (po ostatniej sesji lutego, maja, sierpnia i listopada).

W skład WIG-u wchodzą notowania 376 spółek (stan na dzień 1.02.2009). WIG jest średnią ważoną ich notowań.

Zobacz wiadomość w serwisie Wikinews na temat Rekordy WIG i WIG20 19 stycznia 2007Najwyższa wartość WIG-u: 67.568,51 pkt, 6 lipca 2007,
Najniższa wartość WIG-u: 635,3 pkt, 23 czerwca 1992.
Indeks WIG wyraża łączną wartość względną spółek obecnych na Giełdzie Papierów Wartościowych (GPW) w stosunku do ich wartości w początku jego notowania [indeks 16 kwietnia 1991 równał się 1000 pkt].

Spis treści [ukryj]
1 Awaria WIG
2 Zobacz też
3 Przypisy
4 Linki zewnętrzne


Awaria WIG [edytuj]
Wartości WIG są publikowane w ciągu dnia co minutę. 11 lipca 2001 podano jednak tylko 4 wartości WIG (od 29304 do 29391, podczas gdy poprzedniego dnia na zamknięciu miał wartość 13195 [1]) i o 10:06 wstrzymano publikację[2]

Giełda wydała komunikat:

Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie informuje, że na dzisiejszej sesji o godzinie 10.06 wstrzymano publikacje wartości indeksu WIG. Wartości indeksu WIG podane na początku sesji były nieprawidłowe. Prawidłowe wartości indeksu zostaną podane po zakończeniu sesji i umieszczone w Cedule GPW oraz na stronie internetowej Giełdy (www.gpw.com.pl). Wszystkie pozostałe indeksy publikowane są prawidłowo.
Nadzór
Rzeczywiście w podsumowaniu tego dnia widać było inne wartości: Otwarcie notowań=12991.00, Najwyższy poziom=13093.23, Najniższy poziom=12892.01, Zamknięcie notowań=13062.78[3]
raffffcio55 / 85.222.56.* / 2009-11-01 20:03
Wschodząca Europa znowu gorąca
Open Finance - Biznes
1 Lis 2009, 8:30


Trzeci tydzień października był najlepszym od blisko dwóch lat pod względem napływu kapitału do funduszy inwestujących w krajach rynków wschodzących. Coraz chętniej pieniądze lokowane są w naszym regionie.
Inwestorzy instytucjonalni i indywidualni w normalnych warunkach postrzegają rynki wschodzące jako znacznie bardziej ryzykowne od Stanów Zjednoczonych, Europy Zachodniej czy Japonii. Taka ocena przeważnie jest uzasadniona. Ostatnie tygodnie pokazują jednak, że w pewnych okolicznościach gra staje się warta świeczki i można przeprosić się z takim zagrożeniami wpływającymi na stopę zwrotu, jak ryzyko polityczne, nieprzewidywalne regulacje prawne czy kursy egzotycznych walut, podlegające silnym wahaniom. W połowie października 2009 r. pieniądze inwestorów silnym strumieniem płynęły do funduszy lokujący kapitał na rynkach wschodzących. W tygodniu zakończonym 16 października aktywa funduszy rynków wschodzących na skutek nowych wpłat (pomijamy efekt wzrostu wartości portfela) zwiększyły się o 4,9 mld USD, a tydzień wcześniej o 4 mld USD.

W przypadku segmentu Wschodzącej Europy (z ang. Emerging Europe), do którego zalicza się Polskę, w połowie października odnotowano największy wzrost aktywów pod zarządzaniem funduszy od grudnia 2007 r. Nowe wpłaty wyniosły w tym okresie 669 mln USD, co było kwotą dwukrotnie wyższą niż tydzień wcześniej. Na pierwszy rzut oka to wiadomość pozwalająca wierzyć, że spadki giełdowych indeksów z końcówki miesiąca są tylko krótkotrwałą korektą, ponieważ fundusze posiadają coraz więcej "amunicji".

Kiedy jednak odejmiemy od powyższej kwoty 450 mln USD, które trafiły do Rosji (tak, dla globalnych instytucji to Wchodząca Europa), dla funduszy inwestujących w Polsce, Czechach czy na Węgrzech, zostaje do podziału ok. 181 mln USD. Trudno stwierdzić jednoznacznie czy nagły wzrost zainteresowanie naszym regionem ma związek z wysypem nowych papierów wartościowych, czy może to tylko wynik poszukiwania rynków relatywnie mniej przegrzanych od Chin i Brazylii. Porównując tę wartość z popytem na akcje Polskiej Grupy Energetycznej, który według pierwszych szacunków wyniósł ok. 45 mld PLN, kilkaset milionów nowych środków nie robi piorunującego wrażenia. Pamiętajmy, że są to tylko świeże wpłaty netto do funduszy dokonane przez inwestorów zagranicznych na przestrzeni kilku tygodni, a największe instytucje przygotowujące się do udziału w nowych emisjach i prywatyzacji państwowych spółek prawdopodobnie zrobiły miejsce w portfelu ze sporym wyprzedzeniem. Dla kontynuacji wzrostów cen akcji konieczne będzie utrzymanie się tej tendencji w postaci dodatniego salda wpłat i umorzeń, a tego nikt zagwarantować nie może.

Obecnie, argumenty, na które uwagę zwracają zarządzający funduszami inwestycyjnym, przemawiają raczej za realizacją zysków z polskich papierów - przykładowo współczynnik cena/zysk na rok 2009 dla spółek z WIG20 wynosił pod koniec października 14,2 (współczynnik ten liczy się tylko dla tych spółek, które generują zysk), czyli o ok. dwa punkty wyżej niż dla indeksów z Czech i Węgier. Wyższa cena polskich akcji wynika w dużej mierze z postrzegania naszej gospodarki, jako całości - o tym, że jesteśmy ewenementem na skalę światową pod względem dynamiki PKB, wie już chyba każdy szanujący się inwestor. Dodatkowo uwzględnić należy także umocnienie złotówki, które z punktu widzenia zagranicznego inwestora wprawdzie potęguje już wypracowany zysk, ale także sprawia, że nasze papiery wartościowe stają się zbyt drogie dla nowych nabywców.

SPEKULANCI, NIE CHCEMY WASZYCH PIENIĘDZY

W przypadku niektórych rynków wschodzących napływ kapitału stał się na tyle istotnym problemem, że konieczne było wprowadzenie podatku ograniczającego zainteresowanie inwestorów. Władze Brazylii od kilku dni nakładają na zagranicznych nabywców akcji i obligacji podatek w wysokości 2 proc., ponieważ umocnienie lokalnej waluty znacznie utrudnia życie eksporterom. W przeciwieństwie do bezpośrednich inwestycji zagranicznych (np. w nowe fabryki), inwestycje kapitałowe charakteryzują się dużą nieprzewidywalnością i często są pochodną krótkoterminowych mód, a te zmieniają się równie dynamicznie, jak powstają. Brazylijczycy temperują więc zapał spekulantów nastawionych na szybki zysk i co ciekawe, podobną strategię zamierzają wdrożyć władze innych państw z koszyka rynków wschodzących, dla których eksport ma znacznie wyższy priorytet niż wzrost giełdowych indeksów, np. Republika Południowej Afryki.

Rynki wschodzące według wielu analityków mają szansę wyjść z recesji szybciej i dynamiczniej niż USA czy Europa Zachodnia. Problem dla funduszy inwestycyjnych o globalnym zasięgu leży przede wszystkim w zbyt małym rozmiarze poszczególnych spółek oraz wychwyceniu najatrakcyjniejszych regionów, co wymaga zrozumienia lokalnych czynników. Dopóki amerykański bank centralny utrzymywać będzie niezwykle łagodny kierunek polityki pieniężnej, dopóty tani kapitał z U
alejatka / 85.222.56.* / 2009-11-01 20:02
Jak oszczędzać, to z głową
Open Finance - Biznes
1 Lis 2009, 17:45


Jutro światowy dzień oszczędzania. W związku z tym sprawdziliśmy, jakie efekty dało systematyczne odkładanie niewielkich sum na lokatach, obligacjach i funduszach akcji.
Nie powinno być zaskoczeniem, że najsłabiej wypadły lokaty bankowe. Zakładając odnawianą co roku lokatę roczną, za każdym razem powiększaną o 1200 zł, przez 10 lat uzbieralibyśmy 15,4 tys. zł. W porównaniu z zainwestowanymi 12 tys. zł oznacza to zysk w wysokości 28,3 proc. Jednak uwzględnieniu wskaźnika za ten okres inflacji (40,35 proc.) okazuje się, że realnie straciliśmy 8,6 proc. Trzeba tu jednak wyraźnie zaznaczyć, że do obliczeń wzięliśmy średnie ważone oprocentowanie podawane przez NBP dla depozytów zakładanych przez gospodarstwa domowe, które ze względu na z reguły gorszą ofertę depozytową największych banków, jest zaniżone. Z pewnością można by osiągnąć lepszy wynik, gdyby każdorazowo wyszukiwać najlepsze w danym momencie oferty rynkowe. Licząc stopy zwrotu w przypadku lokat i obligacji uwzględniliśmy podatek od zysków kapitałowych, wprowadzony w 2003 roku.

Po środku uplasowały się obligacje (do wyliczeń wzięliśmy papiery dwuletnie o stałym oprocentowaniu - DOS). Nominalnie dały co prawda zarobić prawie 40 proc., jednak inflacja w tym przypadku sprowadziła realna stopę zwrotu poniżej zera, choć nieznacznie, bo do -0,07 proc. Obligacje dwuletnie zachowały więc wartość naszych pieniędzy, a to też jest coś. Warto wiedzieć, że w ofercie Ministerstwa Finansów są również obligacje 4- i 10-letnie, których oprocentowanie jest uzależnione od wskaźnika inflacji. Tego rodzaju obligacje, przy długoterminowym oszczędzaniu, spisałyby się znacznie lepiej.

Choć ostatnie dwa lata dla wielu uczestników funduszy inwestycyjnych były z pewnością bardzo nerwowe, to summa summarum, ci którzy wytrwali, mogą cieszyć się zyskami. W naszym porównaniu uwzględniliśmy średnią stopę zwrotu funduszy polskich akcji z ostatnich dziesięciu lat. Nominalnie i realnie dały zarobić najwięcej, odpowiednio 64,4 proc. i 17,2 proc., potwierdzając tym samym często powtarzane zalecenie, że w długim terminie zyski można osiągnąć wyłącznie inwestując w akcje. Pozytywny wpływ na wyniki funduszy w naszym przykładzie ma oczywiście podatek Belki, bowiem obecnie, przy sprzedaży jednostek uczestnictwa zakupionych przed marcem 2003 roku, czyli przed wprowadzeniem podatku, nie płacimy podatku. W przypadku jednostek zakupionych później jest niestety inaczej. Gdyby podatek trzeba było zapłacić od całości zysku, to nominalnie skurczyłby się on do 52,2 proc., a realnie do 8,4 proc.

Powyższe wyliczenia powinny przekonać do oszczędzania. Widać, że dzięki niewielkim, ale systematycznym wpłatom można odłożyć kwoty, które będą miały znaczenie dla domowego budżetu. Nawet jeśli, jak w przypadku lokat, realnie wartość naszych pieniędzy spada o kilka punktów procentowych, to tak czy inaczej możemy się sami przed sobą pochwalić, że w ogóle mamy jakieś oszczędności. Pozostaje jednak pytanie jak się przekonać do tego wysiłku.

Przede wszystkim musimy uświadomić sobie marchewkę, która będzie na nas czekała. Zgromadzone pieniądze mogą posłużyć na zakup wymarzonego sprzętu, samochodu, na wycieczkę w odległy zakątek świata. Dzięki nim możemy sfinansować edukację dziecka, czy zapewnić sobie godziwe życie na emeryturze. Oczywiście niektóre zakupy można sfinansować dużo szybciej, po prostu pożyczając pieniądze z banku. Trzeba sobie jednak zdawać sprawę z tego, że to dużo droższe rozwiązanie. Jeśli pożyczamy pieniądze na zakup jakiegoś dobra musimy bankowi zapłacić odsetki. A jeśli oszczędzamy to bank nam płaci odsetki. Weźmy jako przykład zakup nowoczesnego telewizora za 5 tys. zł. Jeśli zaciągniemy na ten cel pożyczkę gotówkową to koszty odsetek, prowizji i ubezpieczeń do kredytu w najdroższych bankach mogą się zbliżyć do 1 tys. zł. Pożyczamy więc 5 tys. zł, a oddamy prawie 6 tys. zł. Gdybyśmy odkładali pieniądze na ten telewizor przez rok wpłacają co miesiąc pieniądze na konto oszczędnościowe (oprocentowanie 5 proc.) potrzebowalibyśmy odkładać co miesiąc 408 zł, czyli w ciągu roku wystarczyłoby odłożyć 4 896 zł, a resztę mielibyśmy z odsetek. Oszczędzając mamy więc szansę odłożyć mniej niż kosztuje dana rzecz, kupując ją na kredyt będziemy musieli dopłacić.

Wspomniana marchewka może się też odnosić do kredytów hipotecznych. Jeśli oprócz płacenia miesięcznej raty uda się nam odłożyć pewną kwotę pieniędzy, to po kilkunastu latach może się okazać, że zostało nam do spłacenia tyle kredytu, ile mamy oszczędności. Możemy więc szybciej mieć mieszkanie na własność.

Trzeba też pamiętać o drugiej stronie medalu, bo jeśli jest marchewka, to musi też być kij, czyli w tym przypadku poważne kłopoty finansowe. Utrata pracy przez któregoś z członków rodziny czy ciężka choroba będą oznaczać, że dochody takiej rodziny pójdą mocno w dół. W takiej sytuacji potrzebne będą pieniądze odłożone na czarną godzinę. Na problemy z finansami jes
alejatka / 85.222.56.* / 2009-11-01 20:02
UE przyjęła wspólny mandat na grudniową konferencję klimatyczną w Kopenhadze
PAP - Biznes
30 Paź 2009, 18:23


30.10. Bruksela (PAP) - Przyjmując na szczycie w Brukseli wspólny unijny mandat na grudniową konferencję klimatyczną w Kopenhadze, przywódcy państw i rządów UE potwierdzili, że najuboższe i rozwijające się kraje świata potrzebują 100 mld euro rocznie na walkę ze zmianami klimatycznymi. Nie ujawnili jednak, jaką kwotą sami są skłonni im pomóc.
"Osiągnęliśmy sukces. UE utrzymała pozycję lidera w walce ze zmianami klimatycznymi i silniejsza pojedzie do Kopenhagi" - powiedział na zakończenie dwudniowego szczytu premier kierującej Unią Szwecji Fredrik Reinfeldt.

"To przełom. My zrobiliśmy swoją robotę i możemy teraz spojrzeć innym w oczy. Mamy jasne i ambitne stanowisko" - oświadczył przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso. "Ale nasza oferta nie jest in blanco. Inni też muszą wyłożyć pieniądze" - dodał na cztery dni porzed szczytem UE-USA w Waszyngtonie.

Poza USA, ci inni to takie uprzemysłowione potęgi jak Japonia czy Australia, ale także Brazylia i Chiny, które także powinny współfinansować wysiłki państw najuboższych, by obniżyć emisje CO2. W oczekiwaniu na ich deklaracje, na szczycie Unia Europejska wolała nie wykładać jeszcze kart na stół przed grudniową konferencją klimatyczną w Kopenhadze, choć apelowały o to m.in. Wielka Brytania i Hiszpania. Przeważyło stanowisko Niemiec, wspieranych przez Włochy i Holandię, by nie wychodzić przed szereg.

"Staliśmy się realistami" - oceniła po szczycie kanclerz Angela Merkel.

Finansowe wsparcie krajów najbiedniejszych i rozwijających jest konieczne, by w Kopenhadze doszło do globalnego porozumienia o redukcji emisji CO2 po roku 2012, kiedy wygaśnie protokół z Kioto. Ale w przyjętych wnioskach ze szczytu nie ma nawet zdania o szacowanych wcześniej przez Komisję Europejską widełkach w unijnej składce pomiędzy 2 do 15 mld euro. W każdym razie UE proponuje ustalać składkę "sprawiedliwie" między UE, USA czy Japonią na podstawie emisji CO2 i zamożności, przy czym udział CO2 miałby być "znaczący" i rosnąć z upływem czasu.

Na szczycie uzgodniono, że przy obliczaniu składki poszczególnych państw UE na wsparcie państw rozwijających się Unia weźmie "w pełni pod uwagę zdolność do ponoszenia kosztów przez mniej zamożne kraje UE". I to ten zapis przekonał Polskę i inne uboższe nowe kraje UE do zaakceptowania porozumienia.

Jose Barroso zastrzegł jednak, że to, w jaki dokładnie sposób UE obliczy udział każdego z krajów, zostanie ustalone dopiero po konferencji w Kopenhadze, o ile oczywiście zakończy się ona sukcesem. Wcześniej powstanie w tym celu specjalna grupa robocza.

UE szacuje na 22-50 mld euro rocznie konieczne wsparcie z pieniędzy publicznych w latach 2013-2020. W zależności od porozumienia w Kopenhadze, UE deklaruje pomoc najbiedniejszym już w latach 2010-2012. We wnioskach końcowych ich potrzeby w tym okresie są określone na 5-7 mld euro rocznie, przy czym UE nie zobowiązuje się tu do konkretów. Deklaruje "sprawiedliwy udział", o ile inni kluczowi gracze "wezmą na siebie porównywalny wysiłek". Ustalono, że kraje członkowskie UE złożą się na to na zasadzie pełnej dobrowolności, o co m.in. postulowała Polska.

icz/ kot/ mc/ gor/
alejatka / 85.222.56.* / 2009-11-01 20:01
Przegląd wiadomości gospodarczych, piątek 30 października, 20.00
PAP - Biznes
30 Paź 2009, 20:16


30.10. Warszawa (PAP) - Przegląd wiadomości gospodarczych
MAKROEKONOMIA - KRAJ

Bezrobocie we wrześniu 2009 roku, wg metodologii Eurostatu, wyniosło w Polsce 8,2 proc. wobec 8,1 proc. w sierpniu - podał Eurostat.

Inflacja będzie się obniżać do III kwartału 2010 roku. Cel inflacyjny osiągnie na początku przyszłego roku, a po okresie kształtowania się poniżej celu powróci do 2,5 proc. w połowie 2011 roku - wynika z październikowego raportu NBP o inflacji opublikowanego w piątek.

W średnim horyzoncie projekcji, w związku z czynnikami nieuwzględnionymi w pełni w październikowej projekcji przeważa ryzyko realizacji wyższej inflacji niż wskazuje projekcja październikowa - napisano w dokumencie NBP.

Zdaniem członka zarządu Narodowego Banku Polskiego Zbigniewa Hockuby październikowa projekcja NBP jest ostrożnie optymistyczna.

Na lipcowym i sierpniowym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej głos prezesa NBP Sławomira Skrzypka rozstrzygnął, że Rada nie przyjęła wniosku o zmianę oceny prawdopodobieństwa realizacji celu inflacyjnego - wynika z Raportu o Inflacji NBP.

Wzrost PKB w III kwartale 2009 roku będzie w przedziale 1,2-1,5 proc. rdr, w całym roku wyniesie natomiast co najmniej 1 proc. - ocenił w rozmowie z PAP minister Michał Boni, szef Zespołu Doradców Strategicznych premiera.

Jeszcze w listopadzie do Sejmu powinien trafić dokument, którego przyjęcie umożliwi najuboższym zakup energii elektrycznej z 30-proc. zniżką - powiedziała PAP wiceminister gospodarki, Joanna Strzelec-Łobodzińska.

MAKROEKONOMIA - ZAGRANICA

Stopa bezrobocia w strefie euro wyniosła we wrześniu 2009, po uwzględnieniu czynników sezonowych, 9,7 proc., wobec 9,6 proc. w sierpniu - poinformował w piątek Eurostat, agencja statystyczna Unii Europejskiej, w komunikacie.

Ceny konsumpcyjne w strefie euro spadły w październiku 2009, w ujęciu rok do roku, o 0,1 proc., podczas gdy we wrześniu spadły o 0,3 proc. - podał w piątek Eurostat, biuro statystyczne Unii Europejskiej w komunikacie, we wstępnych wyliczeniach.

Wydatki amerykańskich konsumentów we wrześniu spadły o 0,5 proc. miesiąc do miesiąca, podczas gdy poprzednio wzrosły o 1,4 proc. po korekcie - poinformował w piątek Departament Handlu USA.

Sprzedaż detaliczna na Łotwie spadła we wrześniu 2009 o 30,9 proc. rdr, po spadku w sierpniu o 30,3 proc. - poinformowało w piątek w komunikacie biuro statystyczne w Rydze.

Produkcja przemysłowa w Czechach spadła we wrześniu 2009 r. o 11,9 proc. rdr, po spadku w sierpniu o 8,4 proc. - poinformowało w piątek w komunikacie biuro statystyczne w Pradze.

Sprzedaż detaliczna w Niemczech niespodziewanie spadła we wrześniu 2009 o 0,5 proc. mdm, po spadku w sierpniu po korekcie o 1,8 proc. - poinformowało w piątek w komunikacie Federalne Biuro statystyczne w Wiesbaden.

Bank centralny Japonii pozostawił stopy procentowe bez zmian - podał bank w komunikacie po zakończeniu posiedzenia w piątek.

Stopa bezrobocia w Japonii niespodziewanie spadła we wrześniu 2009 do 5,3 proc. z 5,5 proc. w sierpniu - poinformowało w piątek w komunikacie rządowe biuro statystyczne w Tokio.

DŁUG

W listopadzie Ministerstwo Finansów zaoferuje obligacje skarbowe i BGK za 3,8-7,7 mld zł - poinformował w komunikacie resort. Ministerstwo planuje także przetarg zamiany obligacji skarbowych DZ0110 oraz PS0310.

W listopadzie Ministerstwo Finansów nie planuje sprzedaży bonów skarbowych. Na listopad planuje natomiast odkup bonów o wartości 5,244 mld zł - poinformował w piątek resort.

Ministerstwo Finansów po październiku sfinansowało ok. 96 proc. całorocznych potrzeb pożyczkowych, co umożliwia jeszcze w tym roku finansowanie potrzeb przyszłorocznych - poinformował PAP Piotr Marczak, dyrektor Departamentu Długu Publicznego MF.

WSKAŹNIKI

Wskaźnik Rynku Pracy (WRP) informujący z wyprzedzeniem o zmianach w wielkości bezrobocia kolejny miesiąc z rzędu nie wzrasta, co jest efektem poprawy nastrojów gospodarczych - wynika z październikowego raportu Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych. Zdaniem BIEC bezrobocie w najbliższym czasie będzie jednak wzrastać, choć w wolniejszym tempie niż na początku roku.

Indeks aktywności sektora wytwórczego (PMI) w rejonie Chicago wzrósł w październiku 2009 roku do 54,2 pkt z 46,1 pkt w poprzednim miesiącu - podał w piątek Instytut Zarządzania Podażą (ISM).

Wskaźnik wyprzedzający koniunktury w Szwajcarii wzrósł w październiku mocniej, niż się spodziewano, bo ożywienie w globalnej gospodarce wsparło eksport.

Wskaźnik zaufania wśród brytyjskich konsumentów wzrósł w październiku do minus 13 pkt z minus 15 pkt we wrześniu - podał w piątek Gfk NOP Ltd. w komunikacie.

Indeks aktywności przemysłowej w okręgu Milwaukee spadł w październiku do 50 punktów, podczas gdy w poprzednim miesiącu wyniósł 58 punktów - napisano w raporcie NAPM.

Indeks poziomu optymizmu wśród konsumentów amerykańskich, opracowywany p
alejatka / 85.222.56.* / 2009-11-01 19:59
Cena emisyjna akcji serii E Santechu wynosi 0,55 zł
PAP - Biznes
31 Paź 2009, 12:19


31.10. Warszawa (PAP) - Zarząd spółki Suntech ustalił cenę emisyjną akcji serii E na poziomie 0,55 zł - poinformowała spółka w komunikacie.
Suntech wyemituje od 500.000 do 4.000.000 akcji serii E o wartości nominalnej 0,10 zł. Akcje zostaną zaoferowane w ramach subskrypcji prywatnej.

Zawarcie umów objęcia papierów spółki przez pracowników i członków zarządu ma nastąpić w okresie od 3 do 6 listopada 2009 roku, a ilość obejmowanych przez nich akcji nie może łącznie przekroczyć liczby 820.000.

"Zawarcie umów na pozostałe akcje serii E w ilości do 3.180.000 nastąpi w terminie od dnia 09 listopada 2009 roku do dnia 30 listopada 2009 roku" - napisano w komunikacie.

Suntech specjalizuje się w tworzeniu systemów informatycznych dedykowanych dla firm z sektora telekomunikacyjnego. Klientami spółki są operatorzy GSM, dostawcy usług triple play oraz operatorzy wirtualnych sieci komórkowych (MVNO). (PAP)
=gmol / 85.222.56.* / 2009-11-01 19:59
Tygodniowy komentarz rynku ropy
e-petrol.pl - Biznes
30 Paź 2009, 18:00


009-10-30 12:11
Pierwsza część mijającego tygodnia przyniosła spodziewaną korektę cenową w dół w notowaniach ropy (Crude: CL.F, 76.97 -3.76%, News, Brent: SC.F, 75.26 -3.60%, News) i paliw na świecie. Końcówka mija jednak pod znakiem ponownego umocnienia. Polscy kierowcy, którzy widzieli w ostatnich dniach podwyżki cen na pylonach, muszą liczyć się z ich kontynuacją.

e-petrol.pl: komentarz do rynku ropy i paliw za okres 26-30 października 2009

Krótką pamięć mają inwestorzy na giełdach, również naftowych. Klasyczne rozumienie trendów krótko-, średnio- i długoterminowych nie zawsze ma zastosowanie. W zeszły piątek w biuletynie e-petrol.pl napisaliśmy "Właśnie kiepskie fundamenty mogą spowodować w najbliższym czasie pojawienie się na rynku korekty w dół (...)". Początek tygodnia przyniósł na giełdzie w Londynie spadek ceny baryłki ropy typu Brent - w poniedziałek rano rozpoczęła ona notowania ceną 78,30 USD, w połowie tygodnia zeszła w okolice 74-75 USD, by w czwartek odbić w górę i wrócić w rejon 78 USD. Przyczyną początkowego ruchu w dół były z jednej strony fundamenty (konkretnie wzrost zapasów ropy surowej i benzyn w magazynach w USA w zeszłym tygodniu), z drugiej zaś czynnik makroekonomiczny. Publikowane w tym tygodniu informacje o aktualnym poziomie indeksu nastrojów konsumentów amerykańskich i o sprzedaży nowych domów na tamtejszym rynku były słabe, znacznie gorsze od prognoz. Dealerzy musieli więc przyjąć do wiadomości fakt, że na razie "to by było na tyle", jeśli chodzi o szybkie wychodzenie ze spowolnienia gospodarczego, co oczywiście negatywnie odbija się też na zapotrzebowaniu na ropę i paliwa. W czwartek jednak podano dane o PKB w USA za 3. kwartał. Tamtejsza gospodarka wzrosła o 3,5 proc., co przekroczyło oczekiwania ekonomistów i przerwało serię ujemnych odczytów z poprzednich okresów. Pesymizm zamienił się momentalnie, jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, w euforię, ceny w różnych segmentach rynku, także naftowo-paliwowym, ruszyły mocno w górę. Wysokie zapasy? Znów przestały kogokolwiek poważniej obchodzić.

W ciągu mijającego tygodnia na hurtowym rynku spotowym paliw w Europie Zachodniej benzyny podrożały o ok. 2 proc., zaś oleje napędowe o ok. 1 proc. staniały. Kurs USD/PLN powrócił ponad poziom 2,80, ocierając się w pewnym momencie nawet o 2,90.

POTRZEBA "PALIWA"

Rynek naftowy jest rozchwiany i choć od pewnego czasu niby dominują zwyżki, to jednak widać, że potrafią one szybko zamienić się w silną korektę. W przyszłym tygodniu opublikowane będą kolejne ważne dane makroekonomiczne, np. piątkowa informacja o stopie bezrobocia w USA za poprzedni miesiąc. Spodziewamy się lekkiego umacniania notowań baryłki w najbliższych dniach, choć wspominane kiepskie fundamenty będą pełniły funkcję "hamulca" przed większymi i bardziej zdecydowanymi wzrostami. Na rynku pojawiają się też informacje, że kartel producentów surowca OPEC może zdecydować się na pierwsze od dłuższego czasu zwiększenie produkcji, by ceny zbyt szybko nie wystrzeliły znów do góry - to też może podziałać uspokajająco na niektórych inwestorów.

WZMOŻONY RUCH NA DROGACH, WIĘKSZY POPYT NA PALIWA I WYŻSZE CENY

Zbliżającemu się okresowi wzmożonego popytu na paliwa, wywołanemu wyjazdami z uwagi na Wszystkich Świętych, w tym roku nie towarzyszy nerwowość związana z niedoborami oleju napędowego czy kłopotami logistycznymi na rynku hurtowym, jak to było w latach ubiegłych.

Tak jak sygnalizowaliśmy tydzień temu, paliwa na polskim rynku ostatnio systematycznie drożeją. Początek tygodnia zgodnie z prognozami e-petrol.pl upłynął pod znakiem stagnacji cen lub nawet niewielkiej korekty w dół, jednak ostatnie trzy dni przyniosły znaczne podwyżki, które dotyczyły wszystkich gatunków paliw, oferowanych przez polskich producentów. W porównaniu z piątkiem (23 października) o 2,43 proc. wzrosły średnie hurtowe ceny benzyn, oznacza to, że dziś 1000 litrów najpopularniejszej benzyny 95 można kupić w cenie 3397,50 zł netto. Olej napędowy również podrożał i kosztuje dziś średnio w sprzedaży hurtowej 2996 zł netto za 1000 litrów, to o 1,23 proc. czyli 36,50 zł więcej, niż przed tygodniem. Najmniejszy, niespełna 1 proc. wzrost cen w ostatnim październikowym tygodniu dotyczył średniej ceny oleju grzewczego. Dziś rafinerie oferują go w cenie 2030 zł netto za 1000 litrów. W skali miesiąca benzyny podrożały o ok. 320 zł a diesel o blisko 140 zł, co przyczyniło się do zwiększenia dystansu pomiędzy cenami tych paliw. Na koniec września benzyna „95” była droższa od oleju napędowego o 223 zł, dziś już średnio o 401 zł. Na stacjach paliw ostatni tydzień przyniósł korektę cen. W poniedziałek 26 października, jeszcze nie było zmian wynikających ze zwyżek hurtowych - benzyna bezołowiowa 95 kosztowała średnio w sprzedaży detalicznej 4,20zł/l, kierowcy samochodów z silnikami Diesla płacili za litr paliwa 3,72 zł. Cena autogazu od dłuższego czasu osc
janlew / 2009-11-01 19:57 / portfel / Tysiącznik na forum
Ale tu bu.rdel. I jeszcze ktoś się próbuje pode mnie podszywać.

Rzeczywiście powinienem policzyć z wzoru z procentu składanego zamiast dodawać normalnie. Jednak i tak nikt nie złapałby idealnie dołków i górek więc te wyliczenia się i tak wyidealizowane i mało realne. Wrócimy do dyskusji kiedy indziej, bez odbioru.
rafcio55 / 2009-11-01 19:58 / Tysiącznik na forum
Dla Janlewa nauka podstaw matematyki żeby sie już nie błaźnił .... podaje na jego przykładzie:


Październik 1992 (3,54) do marzec 1994 (55,20) - 1220%

zysk łącznie 1559%

Czerwiec 1994 (23,50) do luty 1997 (115) - 242%

zysk łącznie 7630%

Listopad 1997 (52 zł) do sierpień 1998 (120) - 79%

zysk łącznie 17609%

Październik 1998 (50) do 12 lipiec 1999 (148) - 165%

zysk łącznie 52123%

Lipiec 2001 (80) do 10 marzec 2002 (145,50) - 59%

zysk łącznie 94800%

Luty 2003 (61,80) do 1 wrzesień 2003 (126,50) - 78%

zysk łącznie 194048%

Grudzień 2003 (80,30) do 15 październik 2007 (614) - 568%

zysk łącznie 1483758%

Zysk wyniósłby mniej więcej 1483758% jeżeli idealnie trafialibyśmy w dołki i górki od początku inwestowania tak jak podałeś.
nieuk / 2009-11-01 20:00 / Tysiącznik na forum
he jestem cikaw czy cos takiego sie kiedys komus udało..))
rafcio55 / 2009-11-01 20:03 / Tysiącznik na forum
Każda zainwestowana złotówka dałaby prawie 15tyś zł zysku :)
=gmol / 85.222.56.* / 2009-11-01 19:54
Komentarz tygodniowy do wydarzeń na Wall Street
DM BZ WBK - Biznes
30 Paź 2009, 18:30


Mijający tydzień z pewnością dostarczył chwil zwątpienia w kontynuację 8-miesięcznego trendu wzrostowego. Powrót awersji do ryzyka, objawiającej się w zakupie (a przez to wzroście wartości) amerykańskiego dolara oraz spadku cen surowców, dał jasny znak odwrotu na rynkach akcji w pierwszej części tygodnia.
Giełdowych niedźwiedzi dodatkowo wspierały pojawiające się w tym czasie rozczarowujące dane makro: 1) z rynku nieruchomości - sprzedaż nowych domów spadła we wrześniu do 402 tys. wobec 440 tys. prognozy oraz 2) drugi miesiąc z rzędu deterioracji indeksu zaufania konsumentów Conference Board (do 47,7 wobec wrześniowego poziomu 53,4).

Minorowe nastroje pogłębione zostały także przez obniżenie prognozy dla tempa wzrostu PKB za III kwartał roku (do 2,7%) ze strony analityków Goldman Sachs. Przewrotnie, to właśnie słabość rynku w pierwszych dniach tygodnia oraz wykreowana w ten sposób niewiara dla najbardziej oczekiwanego raportu tygodnia pozwoliła na dynamiczną metamorfozę giełdowych byków.

Czwartkowe dane, wskazujące na 3,5% wzrost PKB w III kw. (wobec konsensusu rynkowego na poziomie 3,2%) dały potężne wsparcie stronie popytowej, dzięki któremu główny indeks zyskał tego dnia przeszło 2%, wymazując część strat odnotowanych do środy.

W kontekście istotnych danych makroekonomicznych, na dalszy plan odsunięty został wpływ na giełdowe nastroje sezonu wyników kwartalnych amerykańskich spółek, a tu w dalszym ciągu przeważały miłe zaskoczenia: m.in. ze strony Verizon, ConocoPhillips, Procter & Gamble, czy Motorola.

W minionym tygodniu giełdowym bykom z poważnych opresji pozwoliły wyjść wstępne dane o PKB w III kwartale roku. Będą one wsparciem dla byków do czasu przyszłotygodniowych danych z rynku pracy, które w mojej ocenie, obok napływu kolejnych kwot pomocowych amerykańskiego rządu, będą kluczem dla oceny możliwości kontynuacji rozwoju gospodarczego w kolejnych kwartałach (obecna dynamika PKB wykreowana została w znakomitej większości dzięki subwencjom przy zakupie domów oraz nowych samochodów w ramach programu "Cash for clunkers").

Stąd też, zwróciłbym szczególną uwagę na środowy raport ADP oraz piątkowy oficjalny raport Departamentu Pracy. Dodatkowo, katalizatorami nastrojów winny październikowe odczyty indeksów ISM dla przemysłu i usług. Z kolei na poziomie korporacyjnym, swoje wyniki kwartalne zaprezentuje m.in. Cisco, Loews i Time Warner.

(Adam Nowakowski - DM BZ WBK SA)
=gmol / 85.222.56.* / 2009-11-01 19:53
Wydarzenia z zagranicy w skrócie, piątek 30 października, 20.00
PAP - Biznes
30 Paź 2009, 20:17


30.10. Warszawa (PAP) - Wydarzenia z zagranicy w skrócie
- Premier kierującej Unią Szwecji Fredrik Reinfeldt oraz szef Komisji Europejskiej Jose Barroso wspólnie ogłosili sukces zakończonego w piątek szczytu w Brukseli, którego celem było przyjęcie mandatu na konferencję klimatyczną w Kopenhadze w grudniu br. Na szczycie przywódcy na 100 mld euro określili roczne potrzeby krajów rozwijających się na walkę ze zmianami klimatycznymi do 2020 roku. Przywódcom nie udało się jednak ustalić, jaką konkretnej kwotę z tych 100 mld euro UE jako całość jest gotowa dla nich przeznaczyć. Tę kwotę UE zadeklaruje dopiero, jak swe zobowiązania ujawnią USA, Japonia czy inne bogate kraje świata.

- Traktat z Lizbony prawdopodobnie wejdzie w życie 1 grudnia - oświadczył w piątek prezydent Francji Nicolas Sarkozy. Dodał, że Francja i Niemcy poprą tego samego kandydata na prezydenta UE.

- Liczba osób zmarłych na całym świecie z powodu grypy A/H1N1 sięgnęła 5,7 tys. W ciągu ostatniego tygodnia odnotowano 700 nowych zgonów (plus 14 proc.) - wynika z najnowszego bilansu Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).

- Na Ukrainie rozpoczęła się epidemia grypy A/H1N1 - ogłosił w piątek minister zdrowia Wasyl Kniazewycz.

- W związku z rozprzestrzeniającymi się na Ukrainie zachorowaniami na grypę, w tym grypę typu A/H1N1, Kijów poprosi o pomoc państwa, które posiadają szczepionki przeciw wirusowi A/H1N1, choć nie zapadła jeszcze decyzja o masowych szczepieniach.

- Ukraiński rząd ogłosił w piątek kwarantannę w 9 obwodach na zachodzie kraju i zdecydował o zamknięciu w całym kraju na 3 tygodnie wszystkich placówek oświatowych - poinformowała premier Julia Tymoszenko w trakcie konferencji prasowej w Kijowie. Działania te związane są z epidemią grypy A/H1N1, która wybuchła na Ukrainie. Obecność wirusa tej grypy potwierdzono dotychczas u 11 hospitalizowanych osób. Co najmniej 1 z nich zmarła.

- Na nową grypę zachorowało we Włoszech około 230 tysięcy osób, w wyniku powikłań zmarło 11, w tym w ciągu jednego dnia - 5. Te dane podała piątkowa prasa dzień po tym, jak wiceminister zdrowia ogłosił, że w Italii notuje się najwyższy, obok Hiszpanii, w Europie wskaźnik zachorowań wywołanych wirusem A/H1N1: 380 przypadków na 100 tysięcy mieszkańców. Podkreśla się, że wszyscy zmarli cierpieli na inne ciężkie choroby przewlekłe.

- Parlament niemieckiego landu Turyngia wybrał w piątek polityk CDU Christine Lieberknecht na premiera tego kraju związkowego. Pokieruje ona rządem koalicji chadeków z Socjaldemokratyczną Partią Niemiec (SPD). Przejęła stanowisko premiera od Dietera Althausa (CDU), który rządził Turyngią od 2003 r., ale ustąpił, gdy w wyborach krajowych 30 sierpnia jego partia utraciła absolutną większość w landtagu.

- Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju planuje finansowe wsparcie budowy gazociągu Nabucco - poinformował prezes EBOR Thomas Mirow w rozmowie z piątkowym dziennikiem "Financial Times Deutschland".

- Czeski prezydent Vaclav Klaus oświadczył w piątek, że nie będzie stawiał żadnych dalszych warunków ratyfikacji Traktatu Reformującego Unię Europejską w sytuacji, gdy brukselski szczyt UE zwolnił Republikę Czeską z obowiązywania Karty Praw Podstawowych.

- Premier Rosji Władimir Putin oświadczył w piątek, że Kijów może znów mieć problemy z zapłatą za rosyjski gaz, gdyż - jak powiedział, powołując się na premier Ukrainy Julię Tymoszenko - prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko blokuje płatności. Putin rozmawiał w piątek z Julią Tymoszenko przez telefon.

- Prezydent Kirgistanu Kurmanbek Bakijew mianował swego syna Maksima szefem nowo utworzonej Agencji Rozwoju, Inwestycji i Innowacji - podało w czwartek wieczorem biuro prezydenta.

- Nawet wśród Brytyjczyków spada poparcie dla kandydatury byłego brytyjskiego premiera Tony'ego Blaira na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej, zwanego na wyrost prezydentem UE - wynika z sondażu opublikowanego w piątek w dzienniku "Daily Telegraph". Badanie ośrodka YouGov wykazało, że tylko 31 proc. respondentów widziałoby go na tym stanowisku. Dokładnie tyle samo jest przeciwnych, a 38 proc. nie ma zdania.

- Były prezydent Francji Jacques Chirac stanie przed sądem pod zarzutem fikcyjnego zatrudnienia pracowników w paryskim merostwie w latach 80. i 90. - poinformowali w piątek media współpracownicy byłego szefa państwa. Jest on pierwszym francuskim prezydentem, który odpowie przed wymiarem sprawiedliwości. Organy śledcze zarzucają byłemu prezydentowi (w latach 1995-2007), że dopuścił się "sprzeniewierzenia środków publicznych" w okresie, gdy był jeszcze merem Paryża. Proces rozpoczyna się po wielu latach od tych wydarzeń, gdyż do 2007 roku Chiraca chronił prezydencki immunitet. Oprócz niego w tym procesie oskarżonych o udział w aferze jest dziewięć innych osób.

- Kilkaset osób uczestniczyło w piątek w panichidzie, którą na Placu Łubiańskim w Moskwie, przed znajdującym si
rafcio55 / 2009-11-01 19:52 / Tysiącznik na forum
mozesz wrzucac mase tekstu i spamowac ale ja i tak to jeszcze raz wkleje zeby wszyscy widzieli :)
=gmol / 85.222.56.* / 2009-11-01 19:52
Wschodząca Europa znowu gorąca
Open Finance - Biznes
1 Lis 2009, 8:30


Trzeci tydzień października był najlepszym od blisko dwóch lat pod względem napływu kapitału do funduszy inwestujących w krajach rynków wschodzących. Coraz chętniej pieniądze lokowane są w naszym regionie.
Inwestorzy instytucjonalni i indywidualni w normalnych warunkach postrzegają rynki wschodzące jako znacznie bardziej ryzykowne od Stanów Zjednoczonych, Europy Zachodniej czy Japonii. Taka ocena przeważnie jest uzasadniona. Ostatnie tygodnie pokazują jednak, że w pewnych okolicznościach gra staje się warta świeczki i można przeprosić się z takim zagrożeniami wpływającymi na stopę zwrotu, jak ryzyko polityczne, nieprzewidywalne regulacje prawne czy kursy egzotycznych walut, podlegające silnym wahaniom. W połowie października 2009 r. pieniądze inwestorów silnym strumieniem płynęły do funduszy lokujący kapitał na rynkach wschodzących. W tygodniu zakończonym 16 października aktywa funduszy rynków wschodzących na skutek nowych wpłat (pomijamy efekt wzrostu wartości portfela) zwiększyły się o 4,9 mld USD, a tydzień wcześniej o 4 mld USD.

W przypadku segmentu Wschodzącej Europy (z ang. Emerging Europe), do którego zalicza się Polskę, w połowie października odnotowano największy wzrost aktywów pod zarządzaniem funduszy od grudnia 2007 r. Nowe wpłaty wyniosły w tym okresie 669 mln USD, co było kwotą dwukrotnie wyższą niż tydzień wcześniej. Na pierwszy rzut oka to wiadomość pozwalająca wierzyć, że spadki giełdowych indeksów z końcówki miesiąca są tylko krótkotrwałą korektą, ponieważ fundusze posiadają coraz więcej "amunicji".

Kiedy jednak odejmiemy od powyższej kwoty 450 mln USD, które trafiły do Rosji (tak, dla globalnych instytucji to Wchodząca Europa), dla funduszy inwestujących w Polsce, Czechach czy na Węgrzech, zostaje do podziału ok. 181 mln USD. Trudno stwierdzić jednoznacznie czy nagły wzrost zainteresowanie naszym regionem ma związek z wysypem nowych papierów wartościowych, czy może to tylko wynik poszukiwania rynków relatywnie mniej przegrzanych od Chin i Brazylii. Porównując tę wartość z popytem na akcje Polskiej Grupy Energetycznej, który według pierwszych szacunków wyniósł ok. 45 mld PLN, kilkaset milionów nowych środków nie robi piorunującego wrażenia. Pamiętajmy, że są to tylko świeże wpłaty netto do funduszy dokonane przez inwestorów zagranicznych na przestrzeni kilku tygodni, a największe instytucje przygotowujące się do udziału w nowych emisjach i prywatyzacji państwowych spółek prawdopodobnie zrobiły miejsce w portfelu ze sporym wyprzedzeniem. Dla kontynuacji wzrostów cen akcji konieczne będzie utrzymanie się tej tendencji w postaci dodatniego salda wpłat i umorzeń, a tego nikt zagwarantować nie może.

Obecnie, argumenty, na które uwagę zwracają zarządzający funduszami inwestycyjnym, przemawiają raczej za realizacją zysków z polskich papierów - przykładowo współczynnik cena/zysk na rok 2009 dla spółek z WIG20 wynosił pod koniec października 14,2 (współczynnik ten liczy się tylko dla tych spółek, które generują zysk), czyli o ok. dwa punkty wyżej niż dla indeksów z Czech i Węgier. Wyższa cena polskich akcji wynika w dużej mierze z postrzegania naszej gospodarki, jako całości - o tym, że jesteśmy ewenementem na skalę światową pod względem dynamiki PKB, wie już chyba każdy szanujący się inwestor. Dodatkowo uwzględnić należy także umocnienie złotówki, które z punktu widzenia zagranicznego inwestora wprawdzie potęguje już wypracowany zysk, ale także sprawia, że nasze papiery wartościowe stają się zbyt drogie dla nowych nabywców.

SPEKULANCI, NIE CHCEMY WASZYCH PIENIĘDZY

W przypadku niektórych rynków wschodzących napływ kapitału stał się na tyle istotnym problemem, że konieczne było wprowadzenie podatku ograniczającego zainteresowanie inwestorów. Władze Brazylii od kilku dni nakładają na zagranicznych nabywców akcji i obligacji podatek w wysokości 2 proc., ponieważ umocnienie lokalnej waluty znacznie utrudnia życie eksporterom. W przeciwieństwie do bezpośrednich inwestycji zagranicznych (np. w nowe fabryki), inwestycje kapitałowe charakteryzują się dużą nieprzewidywalnością i często są pochodną krótkoterminowych mód, a te zmieniają się równie dynamicznie, jak powstają. Brazylijczycy temperują więc zapał spekulantów nastawionych na szybki zysk i co ciekawe, podobną strategię zamierzają wdrożyć władze innych państw z koszyka rynków wschodzących, dla których eksport ma znacznie wyższy priorytet niż wzrost giełdowych indeksów, np. Republika Południowej Afryki.

Rynki wschodzące według wielu analityków mają szansę wyjść z recesji szybciej i dynamiczniej niż USA czy Europa Zachodnia. Problem dla funduszy inwestycyjnych o globalnym zasięgu leży przede wszystkim w zbyt małym rozmiarze poszczególnych spółek oraz wychwyceniu najatrakcyjniejszych regionów, co wymaga zrozumienia lokalnych czynników. Dopóki amerykański bank centralny utrzymywać będzie niezwykle łagodny kierunek polityki pieniężnej, dopóty tani kapitał z U
=gmol / 85.222.56.* / 2009-11-01 19:51
Nowe plany dla budownictwa mieszkaniowego - Zniknie "Rodzina na swoim?"
Wynajem.pl - Biznes
1 Lis 2009, 17:30


Rządowy program "Rodzina na swoim", polegający na finansowym wsparciu w zakupie własnego mieszkania, od początku roku wprowadza trochę zamieszania na rynku. O programie mówi się nieustannie w różnych środowiskach. Ostatnio zrobiło się o nim jeszcze głośniej za sprawą planów rządu dotyczących objęcia dopłatami do oprocentowania kredytów singli oraz okresowego wyłączenia z programu mieszkań z rynku wtórnego. Okazuje się, że to nie jedyne zmiany w budownictwie mieszkaniowym, nad jakimi pracuje Ministerstwo Infrastruktury.
Z informacji uzyskanych przez "Gazetę Wyborczą" wynika, że rząd planuje rozszerzyć grupę beneficjentów "programu z dopłatami" o osoby samotne. Dyskusja na ten temat trwała już od jakiegoś czasu, a opinie były bardzo rozbieżne. Sprawa nie jest bowiem taka prosta. Głównym celem programu jest pomoc rodzinom w uzyskaniu własnego mieszkania. Stabilne i dobre warunki mieszkaniowe pozytywnie wpływają na rozwój rodziny, co w przypadku współczesnego problemu starzejącego się społeczeństwa jest niezwykle istotne. Z tego punktu widzenia zasadne jest więc wyłączenie grupy singli z programu. Z drugiej jednak strony powstaje pytanie: dlaczego osoby samotne mają napotykać na kolejną barierę i czuć się zmarginalizowane? Rozszerzenie grupy kredytobiorców mogących skorzystać z dopłat do oprocentowania kredytów wiąże się oczywiście z dodatkowymi wydatkami budżetu państwa. Jednak doskonale wiemy, że środki, którymi dysponuje państwo, w zdecydowanej większości pochodzą z danin publicznych. Za program płacą wszyscy podatnicy, również single, którzy nie korzystają z innych dóbr publicznych, np. przedszkoli, szkół. Dlaczego zatem nie mieliby skorzystać z programu rządowego "Rodzina na swoim?". Racjonalne byłoby umożliwienie singlom dostępu do programu, jednak należałoby przeznaczyć dla nich mniejszą ilość pieniędzy (np. 30% środków przeznaczonych na dany rok). Dominującą grupą byłyby więc małżeństwa oraz osoby samotnie wychowujące przynajmniej jedno małoletnie dziecko, dziecko - bez względu na jego wiek, na które pobierany jest zasiłek pielęgnacyjny oraz dziecko do ukończenia przez nie 25 roku życia, uczące się w szkołach.

Pozostaje jeszcze kwestia wielkości mieszkania. Dopłatami objęta jest obecnie rata odsetkowa przypadająca na maksymalnie 50 mkw. powierzchni użytkowej mieszkania, przy czym powierzchnia kredytowanego lokalu nie może przekraczać 75 mkw. Czy takie same limity będą obowiązywały singli? Ministerstwo Infrastruktury (informacja z "Gazety Wyborczej" z 28 października 2009 r.) proponuje, by w przypadku tej grupy norma wynosiła 50 mkw., ale dopłata obejmowałaby maksymalnie 30 mkw. Specjalne progi dla osób samotnych są słuszne. Ich potrzeby względem powierzchni mieszkania są bowiem mniejsze niż w przypadku rodzin.

Resort szykuje zmiany w programie "Rodzina na swoim", ale jednocześnie myśli już o jego likwidacji. Oczywiście nie tak od razu. Ma to nastąpić za minimum trzy lata. Nie wiadomo jednak, czy dopłaty będą systematycznie redukowane czy też wyznaczony zostanie termin, kiedy ustawa po prostu przestanie obowiązywać. Idea programu była dobra, jednak dość szybko przekonaliśmy się o jego niedoskonałości, kiedy to oferowane przez niektóre banki kredyty z dopłatą zaczęły być droższe od zwykłych kredytów. Rząd myśli już o nowych rozwiązaniach w budownictwie mieszkaniowym.

Ministerstwo Infrastruktury, jak podaje "Gazeta Wyborcza", pracuje nad programem dotyczącym budowy mieszkań na wynajem. Deweloperzy mieliby budować lokale, do których można by wprowadzić się po zapłacie 30% ceny mieszkania w formie zaliczki (nie zadatku, który przepada), a pozostała część spłaty mogłaby zostać rozłożona na co najmniej 10 lat. Resort chce też umożliwić blisko 80 tys. lokatorom wykup mieszkań w zasobie Towarzystw Budownictwa Społecznego i spółdzielni - tych, które sięgały po preferencyjny kredyt z Krajowego Funduszu Mieszkaniowego.

Rynek wynajmu mieszkań jest u nas słabo rozwinięty, więc pomysł przeznaczenia środków na rozwój tego segmentu wydaje się być bardzo dobry. Wynajem mieszkania z późniejszym jego zakupem rozwiązałby problem mieszkaniowy części społeczeństwa. Nie wiadomo jednak, jak bardzo rozszerzony miałby być program i czy budżet państwa będzie w stanie udźwignąć zamiary rządu. Najważniejsze, żeby nowe rozwiązanie zostało dopracowane. Najgorsza rzeczą jest bowiem wprowadzanie zmian w momencie, kiedy program nawet na dobre nie zaczął funkcjonować.

(Małgorzata Kędzierska-Urbaniak - Wynajem.pl)
janlew nielogo / 85.222.56.* / 2009-11-01 19:50
Jak oszczędzać, to z głową
Open Finance - Biznes
1 Lis 2009, 17:45


Jutro światowy dzień oszczędzania. W związku z tym sprawdziliśmy, jakie efekty dało systematyczne odkładanie niewielkich sum na lokatach, obligacjach i funduszach akcji.
Nie powinno być zaskoczeniem, że najsłabiej wypadły lokaty bankowe. Zakładając odnawianą co roku lokatę roczną, za każdym razem powiększaną o 1200 zł, przez 10 lat uzbieralibyśmy 15,4 tys. zł. W porównaniu z zainwestowanymi 12 tys. zł oznacza to zysk w wysokości 28,3 proc. Jednak uwzględnieniu wskaźnika za ten okres inflacji (40,35 proc.) okazuje się, że realnie straciliśmy 8,6 proc. Trzeba tu jednak wyraźnie zaznaczyć, że do obliczeń wzięliśmy średnie ważone oprocentowanie podawane przez NBP dla depozytów zakładanych przez gospodarstwa domowe, które ze względu na z reguły gorszą ofertę depozytową największych banków, jest zaniżone. Z pewnością można by osiągnąć lepszy wynik, gdyby każdorazowo wyszukiwać najlepsze w danym momencie oferty rynkowe. Licząc stopy zwrotu w przypadku lokat i obligacji uwzględniliśmy podatek od zysków kapitałowych, wprowadzony w 2003 roku.

Po środku uplasowały się obligacje (do wyliczeń wzięliśmy papiery dwuletnie o stałym oprocentowaniu - DOS). Nominalnie dały co prawda zarobić prawie 40 proc., jednak inflacja w tym przypadku sprowadziła realna stopę zwrotu poniżej zera, choć nieznacznie, bo do -0,07 proc. Obligacje dwuletnie zachowały więc wartość naszych pieniędzy, a to też jest coś. Warto wiedzieć, że w ofercie Ministerstwa Finansów są również obligacje 4- i 10-letnie, których oprocentowanie jest uzależnione od wskaźnika inflacji. Tego rodzaju obligacje, przy długoterminowym oszczędzaniu, spisałyby się znacznie lepiej.

Choć ostatnie dwa lata dla wielu uczestników funduszy inwestycyjnych były z pewnością bardzo nerwowe, to summa summarum, ci którzy wytrwali, mogą cieszyć się zyskami. W naszym porównaniu uwzględniliśmy średnią stopę zwrotu funduszy polskich akcji z ostatnich dziesięciu lat. Nominalnie i realnie dały zarobić najwięcej, odpowiednio 64,4 proc. i 17,2 proc., potwierdzając tym samym często powtarzane zalecenie, że w długim terminie zyski można osiągnąć wyłącznie inwestując w akcje. Pozytywny wpływ na wyniki funduszy w naszym przykładzie ma oczywiście podatek Belki, bowiem obecnie, przy sprzedaży jednostek uczestnictwa zakupionych przed marcem 2003 roku, czyli przed wprowadzeniem podatku, nie płacimy podatku. W przypadku jednostek zakupionych później jest niestety inaczej. Gdyby podatek trzeba było zapłacić od całości zysku, to nominalnie skurczyłby się on do 52,2 proc., a realnie do 8,4 proc.

Powyższe wyliczenia powinny przekonać do oszczędzania. Widać, że dzięki niewielkim, ale systematycznym wpłatom można odłożyć kwoty, które będą miały znaczenie dla domowego budżetu. Nawet jeśli, jak w przypadku lokat, realnie wartość naszych pieniędzy spada o kilka punktów procentowych, to tak czy inaczej możemy się sami przed sobą pochwalić, że w ogóle mamy jakieś oszczędności. Pozostaje jednak pytanie jak się przekonać do tego wysiłku.

Przede wszystkim musimy uświadomić sobie marchewkę, która będzie na nas czekała. Zgromadzone pieniądze mogą posłużyć na zakup wymarzonego sprzętu, samochodu, na wycieczkę w odległy zakątek świata. Dzięki nim możemy sfinansować edukację dziecka, czy zapewnić sobie godziwe życie na emeryturze. Oczywiście niektóre zakupy można sfinansować dużo szybciej, po prostu pożyczając pieniądze z banku. Trzeba sobie jednak zdawać sprawę z tego, że to dużo droższe rozwiązanie. Jeśli pożyczamy pieniądze na zakup jakiegoś dobra musimy bankowi zapłacić odsetki. A jeśli oszczędzamy to bank nam płaci odsetki. Weźmy jako przykład zakup nowoczesnego telewizora za 5 tys. zł. Jeśli zaciągniemy na ten cel pożyczkę gotówkową to koszty odsetek, prowizji i ubezpieczeń do kredytu w najdroższych bankach mogą się zbliżyć do 1 tys. zł. Pożyczamy więc 5 tys. zł, a oddamy prawie 6 tys. zł. Gdybyśmy odkładali pieniądze na ten telewizor przez rok wpłacają co miesiąc pieniądze na konto oszczędnościowe (oprocentowanie 5 proc.) potrzebowalibyśmy odkładać co miesiąc 408 zł, czyli w ciągu roku wystarczyłoby odłożyć 4 896 zł, a resztę mielibyśmy z odsetek. Oszczędzając mamy więc szansę odłożyć mniej niż kosztuje dana rzecz, kupując ją na kredyt będziemy musieli dopłacić.

Wspomniana marchewka może się też odnosić do kredytów hipotecznych. Jeśli oprócz płacenia miesięcznej raty uda się nam odłożyć pewną kwotę pieniędzy, to po kilkunastu latach może się okazać, że zostało nam do spłacenia tyle kredytu, ile mamy oszczędności. Możemy więc szybciej mieć mieszkanie na własność.

Trzeba też pamiętać o drugiej stronie medalu, bo jeśli jest marchewka, to musi też być kij, czyli w tym przypadku poważne kłopoty finansowe. Utrata pracy przez któregoś z członków rodziny czy ciężka choroba będą oznaczać, że dochody takiej rodziny pójdą mocno w dół. W takiej sytuacji potrzebne będą pieniądze odłożone na czarną godzinę. Na problemy z finansami jes
=gmol / 85.222.56.* / 2009-11-01 19:49
niżki w opłatach manipulacyjnych, elastyczność w zakresie wpłat czy obniżone progi „wejścia” – takie są korzyści z uczestnictwa w programach systematycznego oszczędzania przygotowanych przez TFI. Nie wszystkie oferty są jednak atrakcyjne pod względem liczby dostępnych funduszy inwestycyjnych czy możliwości zmiany strategii inwestycyjnej – wynika z analizy Expandera – Niezależnego Doradcy Finansowego przygotowanej z okazji kończącego się Światowego Tygodnia Oszczędzania.
Programy systematycznego oszczędzania (w skrócie PSO) oferowane są przez większość TFI nastawionych na tzw. klienta detalicznego. Konstrukcja programów jest podobna we wszystkich towarzystwach – w zamian za zobowiązanie klienta do regularnych wpłat TFI obniża opłaty w stosunku do tych, jakie obowiązują przy pojedynczych wpłatach do funduszy, a także obniża progi minimalnych wpłat. Oferty poszczególnych TFI różnią się jednak w szczegółach.

PONAD 20 FUNDUSZY I SUBFUNDUSZY ALBO… JEDEN

Oferta PSO bardzo różni się w zakresie liczby funduszy i subfunduszy dostępnych dla uczestników. Rekordzistą jest Pioneer Pekao TFI, które w programach „Pro” i „Junior” udostępnia ponad 20 funduszy i subfunduszy o różnych strategiach inwestycyjnych. Na drugim biegunie mamy program „Pewny Start Dziecka” oferowany przez BZ WBK AIB TFI, który ogranicza się do jednego funduszu – Arka Ochrony Kapitału. Niektóre TFI dają klientom wybór co prawda spośród wielu funduszy, ale tylko jednego. Przykładowo w BPH TFI do wyboru jest 11 subfunduszy, ale umowę PSO można podpisać tylko z jednym (aby wpłacać pieniądze do większej liczby funduszy trzeba podpisać więcej niż jedną umowę PSO). Oznacza to jednocześnie, że w trakcie oszczędzania nie można zmienić funduszu, do którego trafiają składki. Podobnie jest w Aviva TFI, aczkolwiek tu uczestnicy np. „Indywidualnego Programu Inwestycyjnego” mają nieco więcej możliwości. Co prawda do wyboru jest tylko jeden z 10 subfunduszy lub fundusz aktywnej alokacji, ale umowy nie podpisuje się z konkretnym funduszem, dlatego można go zmieniać w trakcie okresu oszczędzania. Uczestnicy „Celowego Planu Oszczędnościowego” Legg Mason TFI mogą wybrać jeden z czterech funduszy i podobnie, jak w Aviva Investors - zmieniać alokację. Dużą liczbę, bo ponad 20 funduszy udostępnia uczestnikom „Inwestycyjnego Systemu Oszczędnościowego” DWS TFI. Składka może jednak trafiać maksymalnie do trzech. W UniAktywnym Planie Oszczędzania, oferowanym przez Union Investment TFI, składka może trafiać do jednego lub maksymalnie czterech z 17 subfunduszy.

MNIEJSZA KWOTA MINIMALNEJ INWESTYCJI

W ramach PSO towarzystwa zwykle obniżają wysokość minimalnej kwoty, jaka jest wymagana przy jednorazowej wpłacie do funduszu. Przykładowo dokonując pojedynczej inwestycji w fundusze Aviva Investors TFI trzeba wpłacić minimum 1000 zł przy otwarciu rejestru w danym funduszu, a przy każdej kolejne wpłacie – minimum 100 zł. Tymczasem jednorazowa wpłata w ramach PSO to 100 zł lub 50 zł w zależności od programu. Podobnie wygląda sytuacja jeśli chodzi o pojedyncze wpłaty do funduszy BPH TFI. Jednorazowo do PSO wystarczy wpłacić 50 zł. Analogiczną politykę stosują KBC TFI, BZ WBK AIB TFI, Millennium TFI, Superfund TFI czy Pioneer TFI, aczkolwiek same kwoty różnią się. Korzystanie z PSO oferowanych przez ING TFI oraz PKO TFI nie wiąże się natomiast z obniżeniem minimalnych kwot w stosunku do pojedynczych wpłat do funduszy, gdyż w obu wariantach minimalne kwoty to 50 zł. Podobnie jest w Union Investment TFI, gdzie zarówno dla programów, jak i pojedynczych wpłat, minimalna wpłata to 100 zł.

Są jednak na rynku oferty programów oszczędnościowych, których uczestnicy muszą dokonywać większych wpłat niż osoby jednorazowo inwestujące w fundusze. Przykładowo w Legg Mason TFI minimalna składka to 300 lub 200 zł (w zależności od tego iloletni jest program), jednak pierwsza wpłata musi stanowić trzykrotność zadeklarowanej składki miesięcznej. Jednorazowa wpłata do funduszy (dla osób niebędących uczestnikami PSO) wynosi natomiast minimum 100 zł. W PZU TFI uczestnicy PSO wpłacają co miesiąc przynajmniej 500 zł, a pierwsza składka to minimum 1500 zł. W przypadku wpłat pojedynczych jest to natomiast 100 zł. Podobna zasadę stosuje DWS TFI w programie „Inwestycyjny System Oszczędnościowy”. Miesięczna składka wynosi 100 zł, ale pierwsza musi być minimum czterokrotnością zadeklarowanej miesięcznej. Wpłacając jednorazowo do funduszy wystarczy mieć 100 zł przy otwarciu rejestru, a przy kolejnej wpłacie – 50 zł.

ZNIŻKI W OPŁATACH

Uczestnicy PSO mogą korzystać ze zniżek w opłatach dystrybucyjnych. Jednak w przypadku, gdyby zerwali umowę przed terminem muszą zazwyczaj zapłacić opłatę wyrównawczą, stanowiącą równowartość całości lub części otrzymanych zniżek. Zniżki oferują m.in. BPH TFI (maksymalnie 40%), KBC TFI (od 25% do 100%, zależnie od długości okresu
Wpisy na forum dyskusyjnym Money.pl stanowią wyraz osobistych opinii i poglądów ich autorów i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych. Money.pl nie ponosi za nie odpowiedzialności.

Najnowsze wpisy