zx
/ 83.16.202.* / 2006-03-09 10:55
Własnie przeczytałem artykuł w "Wyborczej" podważający argumenty ekomomiczne mające uzasadniać sprzeciw Rządu RP w sprawie fuzji PEKAO i BPH. Żeby nie było nieporozumień najbardziej interesujący moim zdaniem fragment cytuję: "Polski rynek jest rozdrobniony
Może więc rząd ma rację, niechętnie patrząc na łączenie banków? Może rzeczywiście konkurencja na polskim rynku bankowym jest tak wątła, że trzeba ją ze wszystkich sił pielęgnować?
Z danych, które zebraliśmy, wynika, że polski rynek należy do najbardziej rozdrobnionych i konkurencyjnych na Starym Kontynencie. W Wielkiej Brytanii pięć największych pod względem aktywów banków kontroluje 75 proc. rynku, we Francji - 72 proc., a w Belgii i Holandii - 85-90 proc. Tymczasem u nas aktywa pięciu największych grup bankowych (PKO BP, Pekao, BPH, ING Śląskiego i Citibanku Handlowego) nie przekraczają połowy majątku wszystkich banków.
Oczywiście są też w Europie kraje, gdzie rynek bankowy jest jeszcze bardziej rozdrobniony niż u nas. Tak jest w Niemczech i we Włoszech, gdzie "wielka piątka" kontroluje tylko 30-35 proc. aktywów sektora bankowego. Ale - zwłaszcza jeśli spojrzeć na Niemcy - nie przekłada się to na niskie ceny świadczonych przez banki usług. Przyczyna, dla której płacimy bankom wysokie prowizje i odsetki, chyba nie leży więc w zbyt słabej konkurencji na naszym rynku.
Zresztą z wysokimi cenami usług bankowych w Polsce też nie jest do końca tak, jak mówią statystyki. Jest kilka segmentów rynku, w których banki walczą na śmierć i życie o klientów, obniżając swe marże do minimum. Tak jest np. w kredytach dla przedsiębiorstw i złotowych kredytach hipotecznych, które są strategicznym produktem wszystkich banków. Tu walka o hipotecznych klientów sprowadziła marże banków poniżej 1 proc. To jeden z najniższych poziomów w Europie. Na łeb na szyję spada też oprocentowanie kart kredytowych. Konkurencję słabiej widać w ROR-ach i kredytach gotówkowych, ale zablokowanie fuzji Pekao i BPH raczej nic tu nie zmieni...".
Paradoksalnie na podstawie tej argumentacji można z łatwością obronic stanowisko rządu RP. Jeżeli bowiem zgodnie z tym co jest napisane w "Wyborczej" konkurencja w bankowości ma się tak dobrze zatem Rząd RP postępuje bardzo racjonalnie i w interesie konsumentów nie godząc się na pogorszenie warunków tejże konkurencji. Jako bardzo zdrową należy uznać sytuację kiedy Rząd staje po stronie konsumentów, a nie jest rzecznikiem podniesienia marż na działalności sektora bankowego. Na koniec niestety trzeba dodać łyżkę dziegciu do tej beczki miodu. Niestety patrząc się na politykę Rządu RP względem innych branż vide energetyka trudno będzie obronić tezę, że interesy konsumentów ma on zawsze na pierwszym miejscu. Powiem więcej jestem głęboko przekonany, że Rząd RP ma interesy konsumentów głęboko gdzieś co udowodnił nie raz. Zatem sprzeciw wobec fuzji PEKAO i BPH ma zapewne inne podłoże. Chodzi tu zapewne o to, żeby obronić pozycję państwowego banku PKO BP, który to bank jest źródłem konfitur dla każdej nowoprzychodzącej ekipy. Tak więc dbałość Rządu RP o interesy konsumentów jest zapewne tylko efektem ubocznym działań wynikających z innych pobudek co oczywiście nie oznacza, że w tej konkretnej sprawie należy tenże Rząd wspierać w trosce o własny dobrze pojęty interes.