kszppp
/ 85.128.91.* / 2006-06-20 14:05
Od 6 lat zajmuję się kredytami hipotecznymi. Przeszłam przez kredyty tylko w złotówkach (20% rocznie!!!) dolarach i euro. Mialam klientów, którzy decydowali się na 5 -letnią stałą stopę procentową w wysokości 16%!! Przeżyłam wprowadzanie na rynek najtańszego kredytu walutowego w jenach (9%) i to nie było dawno!!! Dostawałam od swoich przełożonych dokładnie na tej samej zasadzie skonstruowane prognozy wzrostu kosztów kredytów walutowych i wszyscy, którzy nie chcieli tego przyjąć za pewnik wygrali! Przeżyliśmy wszyscy wzrost kursu euro -kolosalny i jakoś sobie klienci z tym poradzili - jedni zacisnęli pasa, inni podjęli dodatkową pracę, jeszcze inni (w odpowiednim momencie) przewalutowali, a jeszcze inni spłacili swoje kredyty innymi zaciągniętymi we frankach właśnie. Zawsze są tacy, którzy nic nie robią i mają problemy! Aby mieć kłopoty ze spłacaniem kredytu nie potrzeba drastycznego wzrostu kursu czy LIBORu, wystarczą zupełnie "przyziemne": długotrwała choroba, wypadek czy utrata pracy. Tego ryzyka klienci muszą być świadomi i o tym trzeba z nimi rozmawiać tak, jak i o sposobach zabezpieczenia się przed utratą płynności finansowej. Jest jeden sposób, który powinnien być nagłośniony i do znudzenia powtarzany przez wszystkie instytucje związane z finansami (również Money), na bezpieczny kredyt hipoteczny: NA OSOBNYM KONCIE, DO KTÓREGO NIE MAMY BEZPOŚREDNIEGO DOSTĘPU, ODKŁADAĆ przy każdej płatności raty, RÓŻNICĘ POMIĘDZY RATĄ w PLN, a CHF. Te pieniądze zapewnią nam komfort, a nie ZBP, który chce, by banki zabrały nam dziś, abyśmy nie martwili się, jeśli będą nam musiały zabierać w przyszłości!
jeszcze słowo o zdolności. - Są klienci, którzy mają zdolność kreytową wyliczoną na styk, ale mają różne inne dochody, których bank akurat nie uwzględnia. Są tacy, których zdolność bank ocenia wysoko, ale sami mówią, że wydają wszystko, co zarabiają. Są wreszcie tacy, którzy wydają dużo więcej niż deklarują, a zarobki mają rzeczywiście skromne. O takich klientów boi się jak sądzę ZBP, ale ich sytuacji nie uzdrowi ograniczenie dostępności do kredytów hipotecznych! Zwłaszcza, że tych właśnie mniej zamożnych zżerają kredyty konsumenckie oferowane im bez ograniczeń, nawet wtedy gdy wysokość płaconych rat przekracza dochód i to ZBP nie martwi.