Chiński model pracy nie jest moim marzeniem.
Japoński i kilka innych też.
I doskonale nas stać na dodatkowy dzień wolny. A zwiększenie "produktu" to w naszej sytuacji kwestia głównie wydajności pracy.
Są dwie szkoły. Niewolnictwo, tania i mało wydajna siła robocza tyrająca 7 dni w tygodniu po 16 godzin lub wysoka technologia i wydajność w krótkim czasie pracy.
Neoliberaliści krajowi wydają mi się być, niestety, zwolennikami modelu pierwszego.
Tam gdzie wydajność pracy zaczęła rosnąć pojawiła się natychmiast nadprodukcja. I też zaczynają pojawiać się problemy. I próby administracyjnego ograniczenia produkcji - limity, normy ekologiczne, gazy cieplarniane itp.
W efekcie zwiększamy produkcję i połowę zysku wydajemy na usunięcie skutków zwiększania produkcji lub na dotacje za rezygnację z produkcji (np. rekompensaty za odłogowanie ziemi, rekompensaty za zmniejszenie produkcji cukru itd.)
Kompletny idiotyzm, kwadratura koła.