Oszołomowaty
/ 83.14.48.* / 2010-08-12 10:06
"...Ciągle jestem pod wrażeniem szmacianej mowy załganego realnego socjalisty o gębie przypominającej gargulce, zresztą nie tylko przypominającej, funkcjonującej jak gargulce. Wrażenie nie przemija do tego stopnia, że po raz pierwszy zaczynam się zastanowić co najlepszego narobiłem. Jak się przyjrzeć rządom Zyty Gilowskiej, to przy wszelkich zastrzeżeniach można powiedzieć, że obniżenie składki i stawek podatkowych, głównie dla bogatych, nie dla biednych to był ostatni liberalny zabieg w tym gównianym, bo rządzonym przez gnojków kraju. Trzeba było tego nie ruszać, trzeba było Kaczyńskiemu oddać wszystkie służby i dać mu zajęcie na 8 lat, żeby wytłukł co do sztuki wszystkich cmentarnych Ryśków i zajęty brudną robotą do gospodarki się nie mieszał. Trzeba było zamknąć oczy na Leppera, bo CBA z fanatykiem Kamińskim mu się przyglądała, trzeba było olać Giertycha, bo sam się spektakularnie wykańczał. Mielibyśmy dzięki temu stałą kontrolę medialną nad mało estetycznym i słusznie policyjnym rządem, a do tego kompetentne rządy gospodarcze. Ponieważ zachciało się większości, w tym mnie, estetyki w polityce, tudzież nowoczesności, wybraliśmy sobie wieśniaków w gierkowskich garniturkach, gajowych, pajaców drewnianych, kumpli cinkciarzy, klientów Biedronki, ciemnogród realnie socjalistyczny. Ta zamiana powoduje, że nad wieśniaczą kliką nie ma żadnej kontroli. Powstał rząd paserów i doliniarzy, sponsor innych koncesjonowanych na PRL mediów i nie innego biznesu. Struktura mafijna i to nie w metaforze, ale w definicji. Tego bagna ruszyć się nie da, ani wypompować, ani osuszyć. Po raz pierwszy zaczynam żałować rozminowania koalicji PiS LPR SO, to był naprawdę niezły układ rządzący, z jasnym podziałem ról i zakresów działań, co najważniejsze w pełni bezpieczny dla ludzi, którzy uczciwie pracują na swoje, zatem dokładnie odwrotnie niż dziś.
Mam po raz pierwszy wyrzuty sumienia, a przecież to dopiero początek, jeśli ryży drewniak w czasie wyborczym idzie na takie skróty jak majdrowanie przy podatkach, to można sobie wyobrazić co jest zamiecione i bynajmniej nie zielona wyspa. Jeśli pajac wydłubany z lipy i pomalowany ochrą, zdecydował się na nie medialny występ, to jak bardzo to wszystko musi być powiązane sznurkami i wisieć na włosku? Jak bardzo i kiedy pieprznie? Kiedy pieprznie i z jaką siłą? Boje się wszystkiego, czasu, miejsca i akcji. Patrząc na to jak te strugane lipne bożki pod komendą rdzawego wsioka, któremu już żaden logopeda nie pomoże, potrafią nałgać bez mrugnięcia okiem, to można się spodziewać i Argentyny. Syf w armii wyłazi już bokami, mimo to cisza i spokój, a psychiczny Klich hipnotyzuje i zaleca kąpiele w solance. Komisja hazardowa, to już tego rodzaju cyrk, że pokazuje się publice moment kiedy królik jest wkładany do kapelusza, gołąb do rękawa i laska w bikini ostentacyjnie rzuca dupą i wychodzi ze skrzyni, zanim zostanie zadźgana sztyletem. Bez skrępowania pokazuje się sztuczki, ale publika bije brawka, bo przecież ten cyrk nie pod dyrekcją Kaczora. Najważniejsze, że gajowego przeszkoli magister, po pół litra Żubrówki na łeb, myśliwski bigos i towarzysz Olek Alek nauczy gajowego jeść rybę nożem i widelcem, pić szampana, żeby tak do tyłu główka nie odskakiwała. Do tego wszystkiego rękę przyłożyłem i jeszcze mi tę rękę władza odrąbie. Dzięki Bogu w sklepie dla VIP-ów, znanym niemieckim gigancie, jest sezonowa wyprzedaż piwa ze styropianu warzonego. 5 złotych za czteropak, biorę 3 paczki na dziś i 3 na jutro, sprawdzę czy po spożyciu dam radę wytrzymać widok ryżej wyłupiastej, załganej gęby doliniarza Donalda Palikota. Jak wytrzymam, to już wiem jak przeżyć najbliższe osiem lat.
..." Matka Kurka - główny pałkowy PO 3 lata temu