Adam Rama
/ 77.253.43.* / 2008-12-07 12:12
"Według opracowania „Tybet - fakty mówią za siebie”, wydanego przez Ośrodek Informacji w Dharamsali „[...] w więzieniach i obozach na terenie Tybetu [...] zginęło około 70% więźniów. Na przykład, na pustkowiu północnego Tybetu [...] przetrzymywano w pięciu więzieniach ponad 10.000 osób, które zmuszano do wydobywania i transportowania boraksu. [...] Codziennie w wyniku głodu, bicia i wyczerpania umierało 10 do 30 osób; a więc w ciągu roku - ponad 8.000 (czyli 80%). Podczas prac konstrukcyjnych w elektrowni wodnej Lhasa Ngaczen [...] codziennie wrzucano do pobliskiej rzeki lub palono ciała przynajmniej trzech więźniów. [...] W kopalni ołowiu Darcedo w latach 1960 - 1962 zginęło 12.019 więźniów”.
Nie jest rzadkością śmierć więźnia z powodu „leczenia” przez więzienną służbę zdrowia. Bywa, że owo „leczenie” jest po prostu metodą zabijania. Według wymienionego wyżej opracowania nauczyciel ostatniego panczenlamy, Ngulczu Rinpocze i Tethong Czi Dzigme zmarli w więzieniu Sangjip po wstrzyknięciu im jakiejś substancji. W więzieniu Drapczi zmarł zupełnie zdrowy Sonam Bhadgro, któremu po przesłuchaniu, połączonym z okrutnymi torturami, dano zastrzyk. Ostatnio, tzn. po roku 1987, wielu Tybetańczyków, m.in. Lhakpa Cering, Camla i Metok Czoezed, zmarło w podobnych okolicznościach wskutek ‘leczenia’”. To, że podawane przykłady dotyczą Tybetu, nie oznacza, że w innych zakładach karnych jest lepiej.
Według moich obliczeń, opartych na niepełnych danych (pełne dane objęte są tajemnicą), w chińskich obozach koncentracyjnych stale przebywało w poprzednich latach od 16 do 20 milionów więźniów. Obecnie liczba ta przekracza 20 milionów (w rekordowym, 1996 roku wynosiła 27 milionów), a kilkakrotnie w okresie rządów komunistycznych była już znacznie większa. Trudno dokładnie oszacować śmiertelność więźniów w tych zakładach. Wiadomo jednak, że wynosi ona co najmniej 10% rocznie, a czasem dużo więcej. Liczba ta jest prawdopodobna o tyle, że z relacji byłych więźniów, którzy przeżyli, znane są opisy koszmarnych warunków, panujących w obozach. Można je porównać tylko do hitlerowskich obozów, takich jak Oświęcim, Dachau, Majdanek lub stalinowskich łagrów nad Kołymą i Peczorą. Śmiertelność więźniów musi więc być analogiczna."