darson
/ .* / 2005-02-21 09:56
Dawno żaden felietonista mnie tak nie ubawił, jak Pan, panie Ryszardzie. Cóż, oczyma wyobraźni zobaczyłem swój ożenek z Paris Hilton. Dobra majętna partia, koszty ożenku pokryłby pewnie jej tatuś, ja też jestem facetem do rzeczy. Żylibyśmy długo i szczęśliwie, w obopólnej zgodzie, szczęściu i harmonii, której wszyscy by nam zazdrościli.A tak na poważnie, to poza finansowo-księgowym zezem i chciejstwem nie chodzi Panu po głowie myśl, że należałoby jeszcze w tym skrupulatnym rachunku uwzględnić skromną osobę np. Harrego Pottera, bądź Davida Coperfielda (nie tego Dickensowskiego oczywiście)? Realia są takie , jakie są, uwarunkowania polityczne w Europie i na świecie też. Bynajmniej to co dzieje się w światowej polityce nie napawa optymizmem, a przełożenie tego na ekonomię i 'vice versa' (uwzględnijmy sprzężenie zwrotne) sytuuje Polskę raczej na peryferiach niż w centrum decyzyjnym.Do niedawna jeszcze wpływ emitowanych przez rząd obligacji na kurs złotego był tematem tabu. Co prawda, np. min. Hausner apelował do RPP by ta coś tam zmanipulowała kursami i stopami procentowymi, gdyż chyba tknięty ciężką amnezją, zapominał po wyjściu z budynku RM co jego kolega, i na ile, zwyemitował w tym tygodniu w postaci obligacji. Pieniążki się przejada by zapełnić dziury w budżecie i zdobyć elektorat przed kolejnymi wyborami, a za resztę zapłacą następcy i mniej uprzywilejowane grupy obywateli.A do Pani Marty miałbym drobną uwagę, którą mi chyba wybaczy. Właśnie komisje sejmowe (choć powinny sądy) pokazują, że do tych Mrożkowych garnków "nie szczają jakieś karzełki" tylko cieleśni ludzie, którzy z braku rozliczenia PRLu (i jego afer) dotrwali do dzisiaj i mają sie świetnie w pajęczynie wzajemnych, niejasnych powiązań między polityką, służbami specjalnymi, dawną nomenklaturą i zorganizowaną przestępczością. Stworzenie zdrowego, dobrze funkcjonującego państwa na takim łajnie jakie zostało po 50 latach realnego socjalizmu, to jak stworzenie żeńskiego zakonu kontemplacyjnego na bazie agencji towarzyskiej. W kwestii mnożenia przepisów prawnych, które mają być wg. Pani panaceum na wszelkie zło. Ilość prawa nie przekłada się na jakość, ani na jego egzekucję. Wręcz przeciwnie.