Co dalej ze wzrostem gospodarczym?
g-point
/ .* / 2004-09-13 11:38
Rafal Wójcikowski
/ .* / 2004-09-13 14:35
Jakiś czas temu napisałem ze jesteśmy już na samej górce i przed nami dołek - ze szczyt już za plecami...
Cezar
/ .* / 2004-09-13 14:58
Panie Rafale ( mój ulubiony autirze ) przypominam Panu , że heroldowie złych wieści, wróże i wiedźmini, strzygi i czarownice są skracani o głowę lub lądują na stosie. Tym bardziej kiedy nie maja racji.
Cezar
/ .* / 2004-09-13 14:54
Panie Rafale ( mój ulubiony autirze ) przypominam Panu , że heroldowie złych wieści, wróże i wiedźmini, strzygi i czarownice są skracani o głowę lub lądują na stosie. Tym bardziej kiedy nie maja racji.
Cezar
/ .* / 2004-09-13 11:40
Na tak podchwytliwie postawione pytanie, odpowiadam. NICOkrągłe zdania, wielokrotnie od wielu tygodni obracane we wszystkich mediach.Wypowiedź godna tego aby zamieścić ją w Gazecie Wyborczej na 1 str. jako wypowiedź poprawnościową a nie w Money.
kamyk
/ .* / 2004-09-13 11:48
No nie, Panie Czarku. Tak całkiem nic to znowu nie.Pan Mbewe stawia tezę, że szczyt wzrostu gospodarczego mamy za sobą, ponieaż wyczerpały się proste zasoby, które były jego przyczyną.Podaje za to przyczyny, które mogą powodować spowolnienie. Nie jest to, być może, teza rewolucyjna, ale jednak dyskusyjna. Według mnie dość dynamiczny wzrost potrwa jeszcze przez około rok a spowolnienie tempa wzrost (nie spadek!) nastąpi dopiero pod koniec 2005.
Cezar
/ .* / 2004-09-13 12:07
Z tak postawioną tezą NIE ZGADZAM SIĘ.Dlaczego ? ano dlatego.1/ Skok gospodarczy w 1 półroczu porównuje do skoku spekulantów na dobry giełdowy papier ( skoczyli krajowi konsumenci i mali europejscy kupcy). I dobrze , że skoczyli bo dali impuls.2/ Dopiero po nich przychodzi tzw. pożądny, stabilny, stateczny ale i powolny wielki kapitał w tym fundusze europejskie ( unijne )3/ Utrudnienie w dostępie do kapitału ma również i dobre strony: a/ odsiewa inwestycje ryzykowne i źle przygotowane b/ zachęca do oszczędności czyli akumulacji kapitału. 4/ złotówka się umacnia i będzie to robiła w długim okresie czasu bo jej siła nabywcza jest 2 krotnie wyższa od kursu bankowego. Dlatego m.in. opłaca oszczędzać w zł a nie w USD czy euro.I co czy nie mam trochę racji.
darson
/ .* / 2004-09-13 13:36
Z jakiego podrecznika Pan to zacytował? Brzmi to tak teoretycznie, że aż niewarygodnie. W przeciwieństwie do Pana sądzę, że zrozumiałem obawy autora artykułu. Wg. mnie problem przez niego zarysowany streszcza sie w pytaniu o podstawy trwałego wzrostu gospodarczego. Fajerwerki zakupowe w pierwszej połowie roku, zakupy polskiej żywności przez unijnych kupców (a niby dlaczego nie mieliby kupować przy takich różnicach cen u nas i w np. Niemczech) napedziły kasę sprzedającym. Nie oznacza to jednak, że zakupy te będą trwały nadal i będą napędzały polski eksport. Jeśli chodzi o fundusze unijne to problem nie polega wyłącznie na tym ile ich dostaniemy, ale również na tym jak zostana ulokowane. Jeśli gro tych funduszy pójdzie na tzw. inwestycje ekologiczne, boiska sportowe i ścieżki rowerowe to możemy uważać, że już je przejedliśmy. W wypadku dużych inwestycji większość tych pieniędzy wraca z powrotem do firm z zachodu Europy (przykład planowanej budowy oczyszczalni ścieków w Szczecinie). Dopłaty rolnicze i inne środki dane rolnikom na przeżycie w zamian za odłogowanie ziemi też raczej nie napędzi produkcji. Zupełnie ko(s)micznie brzmi dla mnie Pańska teza o sile nabywczej naszego złotego. W praktyce to sie raczej nie sprawdza, zwłaszcza po wzroście kosztów utrzymania i spadku płacy realnej po 01.05 br., a kolejne podwyżki przed nami. etc. etc. Jeśli Pan uważa, że lepiej sytuowane państwa Unii będą sie biernie przyglądały wzrostowi nuworysza a same pogodza sie u siebie ze stagnacją to gratuluję optymizmu. Bo w dynamiczny wzrost Unii jako całości raczej trudno uwierzyć. Zwłaszcza w obecnej sytuacji politycznej.
Cezar
/ .* / 2004-09-13 14:09
Odpowiadając Panom - Darsonowi wyżej i Kamykowi niżej. Tak jestem optymistą k..a mać. Nie sprowadzajmy wszystkiego do ceny hot-doga ( najlepsze hot-dogi są na placu IKEA-Janki ). Oczywiście inwestycja w oczyszczalnię ścieków jest kosztem ale zadowolony angol albo co gorsza niemiec ( Boże wybacz) łowiący tłustą płoć w czystym jeziorze jest zyskiem.Rolnicy sa takimi samymi konsumentami jak "elyta ze stolycy" i to właśnie ona sprowadzała tych ludzi na margines społeczny jako nabywcę gumiaków.A to, że złoty jest nadal niedowartościowany jak i 30 lat wcześniej jest tak proste i oczywiste jak kiedyś różnica w kursie między USD a bonem PeKaO.
Cezar
/ .* / 2004-09-13 14:22
Dodając nie tylko w hamburgerach ale i w energi elektrycznej, cenach samochodów i innych środków produkcji, benzynie i gazie, koszcie godziny pracy itd, itp. Jesteśmy tańsi. I to co najważniejsze, nawet najbardzie niedouczony student czy absolwent polskiej szkoły wyższej jest mądrzejszy,bardziej zdeterminowany i agresywny od półgłówka z dobrego europejskiego uniwersytetu. Sczególnie z Francji lub Niemiec. Dlatego jestem optymistą.
Cezar
/ .* / 2004-09-13 14:22
Dodając nie tylko w hamburgerach ale i w energi elektrycznej, cenach samochodów i innych środków produkcji, benzynie i gazie, koszcie godziny pracy itd, itp. Jesteśmy tańsi. I to co najważniejsze, nawet najbardzie niedouczony student czy absolwent polskiej szkoły wyższej jest mądrzejszy,bardziej zdeterminowany i agresywny od półgłówka z dobrego europejskiego uniwersytetu. Sczególnie z Francji lub Niemiec. Dlatego jestem optymistą.
darson
/ .* / 2004-09-13 14:56
Polecam ostatnią wypowiedź członka RPP Wojtyny."Wojtyna: Okres najsilniejszego ożywienia mamy już za sobą (PAP, tm/13.09.2004, godz. 13:07)"
kamyk
/ .* / 2004-09-13 12:35
Nie ze wszystkim przyznam Panu razję.3a) inwestycje ryzykowne mają to dosiebie, że poza stratami mogą przynieść również wysokie zyski. W gruncie rzeczy wszystkie innowacyjne pomysły są ryzykowne, ale bez nich nie ma rozwoju.4) no tutaj to całkiem nie ma zgody. Nie można na różnicę w stopach patrzeć jak na krotność (np. dwukrotność) lecz na różnicę właśnie, czyli np. 6-3=3%, a nie 2x3=6%. W przykładzie jak wyżej to 3% to po prostu premia za ryzyko dla inwestora. W takim ryzyku mieści się zarówno ryzyko polityczne (np. Lepper i jego muppet-show ze swoimi pomysłami) oraz ryzyko kursowe i inne, mniejsze rodzaje ryzyk.Pana rozumowanie prowadziłoby do absurdu, gdyby któraś ze stóp była 0%. Np. stopa FED 0% a EBC 2%. Wtedy Euro byłoby przewartościowane nieskończenie wiele razy! (bo tylko nieskończoność razy zero może dać wartość skończoną). W rzeczywistości, założona sytuacja oznaczałaby po prostu ~2% niepewności co do kursu USD/EUR.Nie sądzę, żeby złotówka miała się jakoś szczególnie silnie umacniać, ale nie czuję się kompetentny w tej kwestii. W iinych zresztą też nie bardzo :-)) ale w tej szczególnie.
Cezar
/ .* / 2004-09-13 13:37
W sensie matematyczno-statystycznym ok. absurd.Ja natomiast piszę i to jest prawda o sile nabywczej, która jest inna od czystego przelicznika dla zł ( na naszą korzyść ).
kamyk
/ .* / 2004-09-13 13:49
kamykSure, right, w tym sensie PLN jest niedowartościowany.Jest taka prosta metoda, określająca siłę nabywczą, gdzie za jednostkę przyjmuje sie cenę hamburgera u MacDonalda (produkt standaryzowany, dostępny w większości krajów). Ceny liczone w USD lub innej walucie ogólnodostępnej są oczywiście różne, ale odzwierciedlają wartość waluty lokalnej.Rozumiem, że Pan Czarek uważa, iż w hamburgerach zarabiamy więcej, niż wynikałoby to z prostego przeliczenia wg. np. kursu euro. I tu pełna zgoda! O tyle, że nie jest to dwukrotnie więcej i róznice stóp EBC i NBP mają tu niewiele do rzeczy.
g-point
/ .* / 2004-09-13 11:38
Gdy czytam takie wypowiedzi mam wrazenie ze wlasnie doswiadczam 'deja vu' - szanowne grono publicystyczne, prosze o artykuly wnoszące cokolwiek nowego !!!
boo
/ .* / 2004-09-16 14:36
Prosze bardzo. Depozyty firm wzrosły w br. do 70 mld złociszów. Czyli niemal dwukrotnie. Rzadko sie o tym pisze. A szkoda. Bo jest to, Szanowni Panstwo, podstawowa informacja o potencjale inwestycyjnym firm. To raz. A dwa, osiagamy juz niemal 100% wykorzystanie zdolnosci produkcyjnych. Minusem jest co prawda wzrost zapasów. Tym niemniej, zakladam sie o pol litra Wyborowej (najlepsza obecnie wodka na rynku), ze nie dalej jak w pazdzierniku zobaczymy znaczacy wzrost inwestycji. A co to oznacza to nawet Pan Mbewe wie.... Z optymistycznym pozdrowieniem...