Jeśli Komisja Nadzoru Bankowego nie dopuści skarbu państwa jako strony w postępowaniu z wniosku Unicredit, rząd będzie się odwoływał i postępowanie w środę się nie zakończy - powiedział premier Kazimierz Marcinkiewicz w radiowych "Sygnałach Dnia". „Jeśli KNB nie uzna racji skarbu państwa, nie przywróci skarbu państwa jako strony w tym postępowaniu, będziemy się odwoływali. Więc w środę, jeśli tak będzie, to postępowanie się po prostu nie zakończy" - poinformował Marcinkiewicz. "(...) z Unicredit skarb państwa ma podpisaną umowę prywatyzacyjną. W tej umowie są zawarte bardzo szczegółowe informacje, w tym deklaracja, że nie będzie przejmowania kolejnych banków na terenie Polski. Bez udziału skarbu państwa to postępowanie nie ma sensu, jest nieprawdziwe, jest pozbawione tych faktów, które są niezbędne do wiedzy i znajomości KNB, aby podjąć ostateczną decyzję" - dodał.” Zdaniem Marcinkiewicza przeprowadzenie fuzji BPH i Pekao doprowadziłoby do likwidacji bardzo wielu oddziałów bankowych i do zwolnienia od 3 do 6 tys. pracowników w Polsce. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro oświadczył w poniedziałek, że zgłosi udział przedstawiciela prokuratury jako strony w postępowaniu przed Komisją Nadzoru Bankowego. "Nie znam jeszcze tej sprawy, ale możliwe, że taka ewentualność istnieje w polskim prawie. Jeśli istnieje, to zapowiadałem, że skarb państwa wykorzysta każdy element prawny do tego, by w tym postępowaniu uczestniczyć w sposób zgodny z prawem" - powiedział premier. Zapytany o możliwe konsekwencje ze strony Unii Europejskiej w przypadku zablokowania fuzji, odpowiedział: "Na pewno jest tak, że będziemy mieli postępowanie przed Trybunałem, ale my też o to samo wystąpiliśmy w odniesieniu do decyzji UE. Po to jest Trybunał, żeby tego typu sprawami się zajmował". Zdaniem Marcinkiewicza w przyszłości Komisja powinna być powoływana w "trochę inny" sposób. „My przygotowaliśmy projekt ustawy, która będzie to zmieniała. Dziś sytuacja jest taka, iż nad zakładami ubezpieczeniowymi sprawuje nadzór inna instytucja, nad bankami inna, nad giełdą jeszcze inna. Natomiast dziś (...) wiele banków prowadzi działalność ubezpieczeniową, wiele ubezpieczalni w jakiś sposób współpracuje z bankami, a większość banków i zakładów ubezpieczeniowych jest na giełdzie. W związku z tym jeden nadzór kompleksowy nad całym rynkiem finansowym wydaje się najbardziej pożądany" - powiedział premier. Dodał, że nie ma jednak pewności, czy uda się przyjąć dokument w tej sprawie we wtorek, ponieważ projekty muszą być dopracowane od strony legislacyjnej. Zapytany, czy grożenie Leszkowi Balcerowiczowi Trybunałem Stanu było nadużyciem, odpowiedział: "To jest normalne w każdym państwie jeśli wysoki urzędnik państwowy popełnia błędy formalno-prawne, jeśli wykracza poza prawo, jeśli podejmuje decyzje, które są sprzeczne z interesem państwa". Dodał, że ma ekspertyzy, które wskazują na to, iż decyzje, które podjął Balcerowicz, są niezgodne z prawem. Ocenił jednak, że obecny skład parlamentu wskazuje, że Leszek Balcerowicz raczej przed Trybunałem Stanu nie stanie. "(...) nie ma większości, która mogłaby to spowodować, ale to nie znaczy, że tego typu sprawy mogą pójść w zapomnienie" - powiedział. Klub PiS złożył już w Sejmie projekt uchwały w sprawie powołania komisji śledczej do zbadania prawidłowości i efektywności działania prezesa Narodowego Banku Polskiego i Komisji Nadzoru Bankowego jako organów nadzoru bankowego. We wtorek na nadzwyczajnym posiedzeniu Sejmu sprawą komisji śledczej zajmą się posłowie.Tymczasem kolejne, nadzwyczajne posiedzenie KNB w sprawie wniosku o udzielenia zgody na wykonywanie przez Unicredit prawa głosu z akcji Banku handlowego ma odbyć się w środę 15 marca.