PO to DNO
/ 83.10.146.* / 2010-01-16 12:33
Politycy powinni byc w stylu Niesiołowskiego i Palikota?
Przecież oni są gorsi od samoobrońców
"Na czym polega oszustwo Platformy Obywatelskiej?"
"Czas zdemaskować oszustwo PO dokonane w czasie ostatnich wyborów parlamentarnych, a przynajmniej jedno z poważniejszych i najistotniejszych oszustw. Platforma przedstawiała się w nich, jako coś w rodzaju antyPiSu, czyli partii, która radykalnie odmieni stworzony przez ugrupowanie braci Kaczyńskich styl rządzenia. Odejdzie od strategii nastawionej tylko i wyłącznie na pr. Nawiąże do polityki czynów oraz idei. Wyjdzie poza algorytm logiki partyjnej przy obsadzaniu administracji państwa. Oczekiwano, iż po epoce Misztali, Łyżwińskich, i Lepperów, PO przeprowadzi zapowiadaną od dawna odnowę moralną. Że zreformuje, a także odpolityczni służby specjalne, wprowadzi standardy do polityki, a do debaty publicznej kulturę. Zapowiedzi takie podziałały nie tylko na elity, ale również na środowiska szeroko rozumianej inteligencji, drobnych przedsiębiorców, przedstawicieli kultury, ludzi wielkich miast. Tak się jednak nie stało. Platforma nie podjęła nawet próby zmiany stylu polityki, prezentowanego za czasów PiS-u.
Właściwie to jest jeszcze gorzej… Oszustwo PO polega właśnie na tym, iż prezentowała zapowiedź polityki ekskluzywnej, a w praktyce realizuje wulgarną. Język Leppera został zastąpiony, kto wie czy jeszcze nie gorszą retoryką Palikota, w stylu „jestem gnojem, który użyźnia polską ziemię”. Nawiasem mówiąc: – nie chciałbym spożywać owoców zebranych w wyniku takiego użyźniania... Mówienie o gwałceniu Nowaka oraz Schetyny przez Tuska. Krwi i s****** na ich twarzy, może niejednemu jedzącemu śniadanie człowiekowi, a przy okazji czytającemu gazetę zepsuć apetyt. Nawet komentator, chyba dość przychylny Platformie i wyraźnie powściągliwy w jej krytyce, jakim jest Aleksander Smolar musiał publicznie przyznać, iż jest to knajacki język spod celi. W zestawieniu z tymi faktami zadziwiające jest, że istnieje jeszcze spora cześć dziennikarzy, publicystów oraz analityków, którzy zachwycają się rzekomo perfekcyjnym pr. Platformy. Jeżeli budowanie wizerunku za pomocą tego typu komunikatów jest godnym rekomendacji pr., to wszyscy śpiewający wulgarne piosenki na polskich stadionach kibice mogą czuć się usprawiedliwieni. Wprawdzie PiS-owi też się zdarzały różnego rodzaju ekscesy, utrzymane choćby w konwencji „spieprzaj dziadu” , używano również języka ostrego, wulgarnego, prymitywnego, ale nie był on, aż tak obsceniczny, obrzydliwy. Po jego usłyszeniu nie zbierało się na wymioty…
PO nie jest antyPiSem. Jest „POPiS-em” – dosłownie i w rozumieniu ironicznym… Za czasów rządów Platformy język komunikacji społecznej się jeszcze bardziej zwulgaryzował. Niedopuszczalne jest, aby skandaliczne wypowiedzi Palikota, w partii odwołującej się do symboliki kultury oraz rozsądku, uchodziły mu tak bezkarnie. Rzecz nie dotyczy jednak samej tylko sfery werbalnej. Oceniając styl sprawowania władzy warto też zwrócić uwagę, co PO robi oraz jakie podejmuje działania. Bezpodstawne podsłuchy instalowane w stosunku do dziennikarzy, wykorzystywanie przeciwko nim prokuratury, instrumentalne posługiwanie się służbami specjalnymi wobec konkurencyjnych polityków, nie może być traktowane, jako przejaw nowego, lepszego i bardziej ambitnego stylu, bo jest w istocie nawiązaniem do najgorszych praktyk PiS-u, a nawet PRL-u. Partia odwołująca się do miłości, dobroci, porozumienia, Bóg jeden wie czego jeszcze – musi unikać tak brutalnej, wręcz bezpardonowej pragmatyki działania. To po prostu jej nie przystoi!
Ludzie głosujący w 2007 roku na PO nie kierowali się takim czy innym programem gospodarczym, a bynajmniej nie w największym stopniu. Nie poglądy ekonomiczne odgrywały w tym przypadku najważniejszą rolę. Ale liczono przede wszystkim na zamianę stylu, na odejście od różnego rodzaju niedobrych i antydemokratycznych praktyk. Porzucenie tendencji do nadużywania władzy. Zaprzestanie instrumentalizacji prokuratury, wymiaru sprawiedliwości i służb specjalnych. Przerwanie procesu upartyjniania państwa. Platforma nie odwróciła tego stylu. Kto wie, czy nawet nie posunęła się w jego kontynuacji dalej. Nie sięgnęła jeszcze głębiej. Wyborcy zostali znów oszukani. Mogą czuć się zniesmaczeni… Aż przykro na to wszystko patrzeć!
Romano Manka-Wlodarczyk"