Witam
W piątek miała miejsce nieciekawa sytuacja mianowicie zgubiłem kartę bankowa, dokładniej ktoś ja ukradł i znając moj pin wypłacił 1300zl.
Zniknęła tylko karta. Niestety gorączka piątkowej nocy sprawiła ze bardzo mało pamietam, przez chwile myslalem ze może to ja wypłaciłem te pieniadze ale po przeanalizowaniu adresu bankomatu i miejsca w którym wtedy byłem jest to niemożliwe.
A wiec w sobotę po konsultacji z bankiem pani poradziła abym zgłosił sprawę na policje.
Tak tez zrobilem. Złożyłem zeznania, w związku z tym ze mało pamiętałem okazało się ze wrocilem dwie godziny pozniej niż zeznałem na policji.
Powiedziałem tez ze ubyło 1320zl, ale jak dzisiaj się okazało wypłacono jedynie 1300zl, 20zl było już po wypłacie z bankomatu, zapłaciłem aplikacja za taksówkę czego nie zauważyłem przed zeznaniami.
Pan policjant nie był zbyt miły, miał do mnie wyrzuty ze mnie okradziono:)? Sugerował tez ze próbuje dokonać jakiegos oszustwa, ale oczywiste jest ze to nieprawda.
We wtorek mam donieść wydruki transakcji.
Znam adres i godzinę wypłaty.
Nie jestem pewny jak doszło do kradzieży ani wypłaty ale wiem ze nie byłem to ja.
Moje pytanie to jakie mogą być konsekwencje tego ze pomyliłem się w zeznaniach wymienionych wyżej?
Cały czas stresuje się tym faktem co przeszkadza mi w funkcjonowaniu.
Być może powinienem dokładniej przemyśleć decyzje o policji i tym co powiem ale kierowały mna duze emocje.
A wiec czy mam się czego bać mówiąc we wtorek na komisariacie ze sprawy wyglądały odrobine inaczej?
Pozdrawiam