Zainteresowani kupnem lokalu, budową domu zaciągali w banku i zaciągają kredyty na te cele na wiele wiele długich lat. W pewnym okresie czasu najtańszy przelicznik raty kredytu z odsetkami był we frankach szwajcarskich. Pracownicy zmuszani do wykonania planów kredytowych wciskali kit potencjalnym klientom byleby zaciągnęli kredyt - ważne tu i teraz ale nie ważne co się stanie za parę chwil nie mówiąc już o okresie zadłużenia na 30 lat! Ważną informacją wtedy byłoby informowanie klientów, że kredyt zaciąga się w walucie takiej w jakiej się zarabia!!! ale z sympatycznym uśmiechem wciskało się ble ble ble i nieświadomy zagrożenia ryzykiem kursowym potrzebujący klient zadłużył się we frankach. Teraz aby zwrócić dług bankowi- albo powinien sprzedać nieruchomość bądź lokal na rynku wtórnym, albo spłacać ten kredyt, a nie sięgać po cudze zyski, a w tym wypadku naszą dywidendę z akcji. Nie po to każdy dokonywał zakupu akcji PKO BP żeby być dobrą ciocią z Ameryki i na siłę sponsorować niewiedzę biednych "frankowiczów". Nabyte przez nas akcje stanowią formę jakiegoś oszczędzania i podział z zysków z ub. roku należy się każdemu akcjonariuszowi, ale ani rząd ani KNF nie ma pomysłu komu wziąć aby załatać gdzie indziej dziurę.

Przyjrzyjcie się uważnie wyrazowi twarzy tego osobnika, bo mówi wiele... I przypomnijmy sobie, że ściąganiem "dywidendy" z polskich przedsiębiorstw oraz wieloletnimi ulgami podatkowymi dla przedsiębiorstw obcych doprowadzono do upadku całe działy polskiej gospodarki narodowej oraz zmuszono w rezultacie do emigracji i szukania pracy za granicą miliony młodych Polaków. Czy to samo grozi PKO BP?

Oj da bo i Salomon z pustego nie naleje.
Ofe już podprowadzili tak że kończą się opcje skąd brać. A zbliżają się wybory i generalnie musi im się żyć lepiej :)